Są nowe wieści ws. największego oszustwa w historii. Od razu kompromitacja

3 godzin temu
Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) przedstawiła nowy komunikat w sprawie śledztwa po manipulacjach wykrytych w sprzęcie norweskich skoczków na mistrzostwach świata w Trondheim. Nie dość, iż nie dowiemy się z niego nic ważnego w sprawie, to już w pierwszym zdaniu pojawia się kuriozalny błąd.
przez cały czas nie znamy żadnych decyzji w sprawie ewentualnych kar dla skoczków Johanna Andre Forfanga i Mariusa Lindvika po tym, jak na mistrzostwach świata w Trondheim wykryto manipulacje w używanych przez nich kombinezonach i zdyskwalifikowano ich z wyników konkursu na dużej skoczni. gwałtownie nazwano to największym oszustwem w historii dyscypliny. Lindvik stracił srebrny medal, a Forfang piąte miejsce. Obu zawodników zawieszono później razem z Robertem Johanssonem, Kristofferem Eriksenem Sundalem i Robinem Pedersenem. Tuż po zakończeniu sezonu zimowego, na początku kwietnia, poinformowano jednak, iż wszyscy mogą trenować i brać udział w zawodach.

REKLAMA







Zobacz wideo "Nie dostał pracy za nazwisko". Syn Czesława Michniewicza poszedł w ślady ojca



To dlatego m.in. Forfang i Lindvik zostali zgłoszeni przez Norweski Związek Narciarski do konkursów Letniego Grand Prix w Courchevel. I najprawdopodobniej w nich wystartują. Wieści o ich powrocie do międzynarodowej rywalizacji wzbudziły jednak zainteresowanie tym, jak zakończy się śledztwo ws. manipulacji z marcowych MŚ. Działacze FIS musieli dostać falę zapytań o jego wyniki i efektem jest oświadczenie, które przesłano dziennikarzom w środę.


Kompromitacja FIS w komunikacie ws. śledztwa po skandalu MŚ w Trondheim. Już w pierwszym zdaniu
Oto pełna treść komunikatu, który przekazał FIS:
"W niedzielę, 9 lutego, natychmiast po pojawieniu się podejrzenia nielegalnej manipulacji sprzętem podczas Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym FIS w Trondheim, Niezależne Biuro ds. Etyki i Zgodności (IECO) wszczęło dochodzenie w celu oceny okoliczności dyskwalifikacji norweskich skoczków.


Wchodząc w szczegóły, celem śledztwa IECO było ustalenie, czy doszło do naruszenia Powszechnego Kodeksu Etyki FIS i/lub Przepisów FIS odnośnie Zapobiegania Manipulacji na Zawodach.


Ze względu na zakres i wagę dochodzenia, 12 lutego FIS tymczasowo zawiesiła trenera kadry Magnusa Breviga, asystenta trenera Thomasa Lobbena, członka personelu serwisowego Adriana Liveltena oraz zawodników Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga. Dzień później tymczasowo zawieszono również trzech pozostałych członków norweskiej drużyny skoczków obecnych w Trondheim - Robina Pedersena, Kristoffera Eriksena Sundala i Roberta Johanssona. FIS zabezpieczyła także wszystkie kombinezony, w których Norwegowie startowali w Trondheim.


Po zakończeniu sezonu Pucharu Świata, tymczasowe zawieszenie pięciu zawodników zostało zniesione. Żaden z wyżej wymienionych zawodników nie jest w tej chwili zawieszony w treningach ani w startach w zawodach.


Przez cały ten okres IECO prowadziło szczegółowe postępowanie wyjaśniające, obejmujące m.in. 38 rozmów z kluczowymi świadkami oraz analizę 88 istotnych dowodów. IECO właśnie przekazało do FIS końcowy raport, który stanowi podstawę do podjęcia decyzji, czy wobec odpowiednich osób lub podmiotów zostaną skierowane zarzuty do Komisji Etyki FIS.


FIS oczekuje, iż taka decyzja zostanie ogłoszona w najbliższych dniach. To, czy zostaną nałożone sankcje - a jeżeli tak, to jakie - będzie należało wyłącznie do kompetencji Komisji Etyki FIS."



Zanim zastanowimy się nad tym, co adekwatnie oznaczają wieści przekazane przez FIS, warto zwrócić uwagę na daty, którymi posłużono się w komunikacie. Już w pierwszym zdaniu zamiast 9 marca - dnia po konkursie na dużej skoczni w Trondheim - pojawia się 9 lutego. Cóż, wtedy nikt jeszcze nie wiedział, co wydarzy się w Norwegii. Później pojawia się jeszcze podobny błąd przy "12 lutego" zamiast 12 marca.
Wychodzi na to, iż działacze FIS uważają, iż wszystko, co badali, wydarzyło się miesiąc wcześniej. W takich okolicznościach trudno zachować powagę i ufać w to, co zostanie ustalone w wynikach śledztwa. I trudno nie nazwać tego błędu w oświadczeniu kompromitującym federację.
FIS ma już raport ze śledztwa. 38 rozmów ze świadkami i 88 analizowanych dowodów
A czego dowiadujemy się z tego oświadczenia? To trochę coś w rodzaju ogłoszenia ogłoszeń, które w ostatnich latach bardzo często stosują polskie festiwale muzyczne. Gdy publiczność przez długi czas coraz mocniej zaczyna się domagać ogłoszeń nowych artystów na takich wydarzeniach, organizator często stosuje pewien trik: ogłasza, iż za chwilę ogłosi, kto został przez nich zakontraktowany.
I tu jest podobnie. FIS przekazuje tyle, iż Niezależne Biuro ds. Etyki i Zgodności (IECO) - podmiot zajmujący się śledztwem ws. Norwegów - zakończył swoje działania, złożył federacji raport, a on ma być podstawą do podjęcia decyzji o tym, co dalej z tymi, którzy mieli oszukiwać w Trondheim. Ta spodziewana jest w kolejnych dniach.
Więcej szczegółów - poza tym, iż śledztwo objęło 38 rozmów ze świadkami i analizę 88 dowodów w sprawie - nie otrzymujemy. Nie wiemy, kiedy dokładnie spodziewać się decyzji FIS, co grozi zawodnikom ani np. w jakim stopniu raport zostanie upubliczniony.



Za to dostajemy jasno i klarownie wyjaśnione, iż Norwegowie mogą startować w zawodach. I to najprawdopobniej - jeżeli wyniki śledztwa i decyzja ws. zawodników nie przyszłaby wcześniej i miała na to wpływ - wydarzy się już w najbliższy weekend w Klingenthal. Na sobotę i niedzielę zaplanowano tam dwa konkursy indywidualne Letniego Grand Prix skoczków i skoczkiń. Wystąpią tam też Polacy - u kobiet Anna Twardosz i Pola Bełtowska, u mężczyzn Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek.
Idź do oryginalnego materiału