Ten mecz na papierze zapowiadał się na nieciekawe widowisko, w którym Rybakina (11. WTA) z łatwością rozprawi się z Julią Rierą (202. WTA). Wystarczyło tylko spojrzeć na pozycje, które jedna i druga tenisistka zajmuje w rankingu. O niewielkich sukcesach Argentynki w porównaniu do mistrzyni Wimbledonu z 2022 roku nie wspominając.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Pierwszy set w istocie zdawał się potwierdzać, iż Rybakina na początku Rolanda Garrosa zaliczy spacerek. Z łatwością radziła sobie z rywalką i w pewnym momencie notowała całe serie punktów zdobytych z rzędu. To był nokaut, który ostatecznie zakończył się wygraną faworytki 6:1.
Niespodziewane kłopoty faworytki. Rozstrzygnął trzeci set
Biorąc pod uwagę pierwszą partię tego meczu, tym bardziej trudno zrozumieć, co takiego zaszło w drugiej. Nagle jedna z czołowych tenisistek świata zupełnie stanęła. Popełniała wręcz absurdalnie proste błędy, niegodne zawodniczki tej klasy. Rywalka z Argentyny z kolei grała swój tenis. Nie była to gra wybitna, ale wystarczyło tylko to, iż Riera jakkolwiek przebijała piłkę na drugą stronę siatki. Wówczas miała spore prawdopodobieństwo na to, iż Rybakina w odpowiedzi trafi piłką w siatkę, albo wybije ją poza kort. W ten sposób drugi set niespodziewanie zakończył się porażką 25-latki 4:6.
Tym samym o zwyciężczyni spotkania zadecydował trzeci set, który był zarazem postawą Jeleny Rybakiny w poprzednich dwóch partiach, tylko podaną w pigułce. 25-latka rozpoczęła go bardzo dobrze, bo od przełamania rywalki, po czym sama bez trudu wygrała własne podanie do zera. Później jednak do głosu doszła Riera, która wygrała kolejne dwa gemy. Wówczas chyba choćby dla największych fanów Kazaszki stało się jasne, iż w pierwszym meczu w Paryżu będzie musiała wznieść się na wyżyny umiejętności.
Dziewięciokrotna triumfatorka turniejów WTA w dalszym ciągu grała jednak niepewnie. Z jej uderzeń wylewały się złość i frustracja, a te uczucia potęgowały okrzyki nielicznych, ale za to fanatycznych kibiców z Argentyny. W efekcie po siedmiu gemach sensacja wisiała w powietrzu, a 202. tenisistka rankingu WTA prowadziła 4:3.
Dopiero wtedy reprezentantka Kazachstanu pokazała klasę. A może to bardziej Argentynkę zjadły nerwy? W końcu była o krok od odniesienia największego zwycięstwa w karierze i to na wielkoszlemowej scenie. Niezależnie od tego, które stwierdzenie jest bliższe prawdy, to Rybakina przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść i triumfowała 6:4 w secie.
W kolejnej rundzie Rolanda Garrosa Rybakina zagra spotkanie z Ivą Jovic (129. WTA). Jednak z taką grą naprawdę trudno mieć pewność, iż 17-latka z USA nie napsuje jej krwi na korcie.
Jelena Rybakina 6:1, 4:6, 6:4 Julia Riera