Rosyjskie media wściekłe na Polskę. "Ohydna rusofobia"

15 godzin temu
Na zbliżających się mistrzostwach Europy w pływaniu na krótkim basenie nie pojawią się rosyjscy sportowcy. Sytuacja napawa złością tamtejszych polityków, równie mocną opinię wyrażają rosyjskojęzyczne media. Nie po raz pierwszy zrzucają odpowiedzialność za swoje grzechy na innych. Często gniew ten kierunkują na Polaków i nie inaczej jest tym razem. Po raz kolejny czytamy o rzekomej dyskryminacji.
Mistrzostwa Europy w pływaniu na krótkim basenie odbędą się w Lublinie w dniach 2-7 grudnia. Na zawodach zabraknie sportowców rosyjskich. O tej decyzji poinformował Dmitri Mazepin, prezydent tamtejszej federacji sportów wodnych.


REKLAMA


Zobacz wideo Pewne zwycięstwo BOGDANKI LUK Lublin na starcie sezonu 2025/26. Marcin Komenda wybrany MVP spotkania


Na te wieści zareagowali już rosyjscy politycy. Dmitrij Swiszczew, deputowany Dumy Państwowej oraz wiceprzewodniczący Komisji ds. kultury fizycznej i sportu, określił sytuację "niegrzeczną" ze strony Polski i wzywał MKOl oraz World Aquatics do działania. "Skoro międzynarodowa federacja pozwala naszym sportowcom na starty, to kim są Polacy, żeby im ich zakazać?" - powiedział.


Tradycyjnie już swoje oburzenie wyrażają rosyjskie media. Znów można przeczytać o "ohydnej rusofobii", "podwójnych standardach", "dyskryminacji ze względu na narodowość", "odczuciu izolacji od świata" czy "oczekiwaniu przestrzegania zasad". "
"Kraj gospodarz po prostu zamyka drzwi przed sportowcami z naszego kraju. To jest równoznaczne z całkowitą odmową wjazdu. Takie historie stały się powszechne: z jednej strony oficjalna zgoda organizacji goszczących, z drugiej strony kraje niechętne przyjmowaniu Rosjan na swoim terytorium. A Polska, oczywiście, jest na czele tego rusofobicznego oburzenia" - pisze proputinowski portal sportbox.ru.


Szkoda jedynie, iż wszelkie zasady dotyczące sprawiedliwej rywalizacji sportowej przez samych Rosjan od lat przestrzegane są niezwykle wybiórczo. Szef Polskiej Agencji Antydopingowej, Michał Rynkowski, zwrócił uwagę, iż nie można ufać systemowi antydopingowemu stosowanemu na wschodzie. Prędzej przecież można mówić o rosyjskim programie dopingowym, wykrytym przez raport McLarena po igrzyskach w Soczi. WADA domagała się zawieszenia rosyjskich sportowców już w 2016 roku, MKOl zainterweniował rok później.
Idź do oryginalnego materiału