Rosjanin przekroczył wszelkie granice w US Open. Miarka się przebrała

3 godzin temu
Daniił Miedwiediew nie słynie ze spokojnej postawy na korcie w trakcie gry, ale podczas ostatniego meczu US Open przeszedł samego siebie. Kłótnie i obrażanie sędziego, wulgarne gesty, podburzanie kibiców, przedłużanie gry, zniszczenie rakiety - jaką otrzymał za to karę? Mniejszą niż nagroda za odpadnięcie w pierwszej rundzie. Sędzia Gabriela Załoga tłumaczy Sport.pl, dlaczego Rosjanin nie został zawieszony i jak doszło do tego zamieszania.
Ogromne zamieszanie towarzyszyło spotkaniu 1 rundy tegorocznego US Open Daniił Miedwiediew - Benjamin Bonzi. Rosjanin przegrał z Francuzem 3:6, 5:7, 7:6 (5), 6:0, 4:6, ale mecz mógł się skończyć już po trzech setach. Doszło jednak do niespotykanej sytuacji wywołanej przez jednego z fotografów o nazwisku Selcuk Acar.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem


Przy piłce meczowej dla Bonziego przy stanie 6:3, 7:5, 5:4 mężczyzna wtargnął na kort, prawdopodobnie był przekonany, iż zaraz nastąpi koniec spotkania i chciał ustawić się w dobrym miejscu do zrobienia zdjęć. Problem w tym, iż zauważył to sędzia główny Greg Allensworth, który nakazał powtórzenie serwisu przez Francuza.
Niespokojnie na meczu Bonzi - Miedwiediew
najważniejsze jest to, iż Bonzi najpierw zepsuł pierwsze podanie w siatkę, a gdy szykował się do drugiego, sędzia przerwał grę i kazał ochronie wyrzucić fotografa z kortu. Gdy tenisiści wrócili do rywalizacji, Francuz otrzymał możliwość, by raz jeszcze wykonać serwis, ale ten pierwszy, a nie drugi. Miedwiediew kompletnie się tym nie zgadzał. Zaczął protestować, zareagowali kibice na trybunach.


- Przepisy mówią, iż zawodnik musi wykonać bezzwłocznie drugie podanie, sam nie powinien przeciągać i nie powinno mu się przeszkadzać. Tu sędzia uznał, iż przerwa była za długa i należy przyznać zawodnikowi pierwszy serwis - wskazuje sędzia międzynarodowa Gabriela Załoga w rozmowie ze Sport.pl.
Nasza rozmówczyni ma wątpliwości, czy arbiter główny odpowiednio zinterpretował to zdarzenie. - Wydaje się, iż żaden z zawodników tego nie zauważył, ale fakt jest taki, iż ktoś wszedł na kort. Próba zatrzymania fotografa była trochę dziwna, bo lepiej kazać człowiekowi się zatrzymać, a nie zejść z kortu. Pytanie też, czy ta przerwa była na tyle długa, żeby przyznawać pierwszy serwis?


Emocje górą u Rosjanina
Daniił Miedwiediew nie potrafił się pogodzić z decyzją sędziego o przyznaniu rywalowi pierwszego podania. Czy to miało aż tak duże znaczenie? To mógł być ostatni gem w meczu, dodatkowo piłka meczowa przy serwisie Benjamina Bonziego. A zawsze lepiej korzystać z pierwszego serwisu niż z drugiego - wtedy tenisiści zwykle serwują mocniej, większe prawdopodobieństwo, iż zdobędą punkt. Rosjanin mógł się obawiać, iż skoro Bonzi raz jeszcze zaserwuje "jedynką" to za chwilę pośle asa i będzie koniec.


Miedwiediew kłócił się z arbitrem. Kibice na trybunach buczeli i gwizdali, a były lider rankingu dodatkowo ich prowokował do takich zachowań. Bonzi nie chciał w tym hałasie serwować, przez około pięć minut gra nie była kontynuowana. - Nastąpiła cała seria złych wydarzeń: Miedwiediew traci kontrolę nad emocjami, sędzia nie jest w stanie uspokoić ani zawodnika, ani publiczności, którą rozjusza Rosjanin. W pewnym momencie myślałam, iż Miedwiediew dostanie karę za celowe przedłużanie gry - przyznaje Załoga.


Ekspertka podkreśla, iż w takiej sytuacji ciężko jest zapanować nad tłumem, a Greg Allensworth mógł co najwyżej reagować poprzez rozmowę z Daniiłem Miedwiediwem. - Mógł mu powiedzieć o konsekwencjach, jakie go czekają, gdy będzie dalej podburzał trybuny. Moje doświadczenie podpowiada, iż tylko jakieś niestandardowe zachowanie mogłoby pomóc. Być może zejść do zawodnika i przemówić do niego, pokazać kto tu rządzi - mówi Gabriela Załoga. Jej zdaniem sędzia wybrał "najmniej szczęśliwą opcję, niejasną dla tenisistów".
Czytaj także: W Hiszpanii głośno po decyzji Barcelony


Niewłaściwe decyzje sędziego nie tłumaczą jednak tego, jak zachował się Rosjanin. Tym bardziej iż nie chodzi jedynie o opisane zamieszanie w dziesiątym gemie trzeciego seta. W trakcie meczu kilka razy pokazywał wulgarne gesty, zniszczył rakietę, uderzając o krzesełko, obrażał arbitra. Ewidentnie nie wytrzymał i ostatecznie przegrał to spotkanie w pięciu partiach, chociaż odrobił stratę ze stanu 0:2 w setach.


Tuż po zakończeniu tego pojedynku decyzją organizatorów Selcuk Acar stracił akredytację na turniej US Open. Znany dziennikarz Ben Rothenberg podał, iż Danił Miedwiediew otrzymał z kolei grzywnę w wysokości 42,5 tys. dolarów. Czy to wysoka kara? Za samo odpadnięcie w pierwszej rundzie w Nowym Jorku Rosjanin zgarnął 110 tys. dolarów (trzeba od tego jeszcze odjąć podatki). W całej karierze Miedwiediew zarobił tylko z nagród turniejowych prawie 47 mln dolarów.
Rosjanin nie pierwszy raz przekracza granice. W ostatnich miesiącach wielokrotnie łamał rakiety, rzucał nimi, odzywał się nieelegancko do sędziów, krzyczał w kierunku publiczności. Sezon 2025 w jego wykonaniu jest zdecydowanie poniżej oczekiwań. Były lider rankingu spadł na 13. miejsce na świecie, w żadnym turnieju wielkoszlemowym w tym roku nie przeszedł drugiej rundy, a w Paryżu i Londynie odpadał także już po pierwszym spotkaniu.
- Wydaje mi się, iż cała sytuacja jest konsekwencją braku konsekwencji. Podobne zachowania Daniła oraz innych zawodników (np. Alexandra Zvereva czy Andreja Rublowa - przyp. red.) były tolerowane przez lata. I Miedwiediew teraz sobie pozwala na takie reakcje, mam obawy czy kary finansowe są w tym przypadku wystarczająco dotkliwe - mówi ekspertka.


Bez zawieszenia
Czy mogło dojść do zawieszenia Daniiła Miedwiediewa? Tu decyzję musiałaby podjąć Organizacja Męskiego Tenisa (ATP). - Pytanie, w czyim interesie jest go zawiesić. Kibice się bulwersują, ale jednocześnie uwielbiają takie dramy i chętnie będą je oglądać - wskazuje Załoga. I dodaje: "ATP straciłoby, zawieszając go za zachowanie, do którego doszło na turnieju ITF (Międzynarodowa Federacja Tenisowa, turnieje wielkoszlemowe są organizowane przez ITF - przyp. red.). A i do tej pory nie zawieszali ani Miedwiediewa, ani Zvereva, który także już dawno zasłużył na podobną karę. Wychodzi totalny brak konsekwencji."
Wspomniany Rublow nie chciał komentować zachowania rodaka. - Nie jestem osobą, która może komukolwiek doradzać, bo sam czasami zachowuję się daleko od ideału. Jak mogę oceniać kogoś, kto był mistrzem wielkoszlemowym i tenisistą numer jeden na świecie? - przekonywał. Problem w tym, iż Miedwiediew tak postępuje, bo jest daleko od formy, która pozwoliła mu wskoczyć na pozycję lidera rankingu i nie potrafi zapanować nad emocjami. Być może kara zawieszenia pozwoliłaby mu złapać dystans, przemyśleć pewne sprawy, ale władze tenisa wyjątkowo łagodnie traktują podobne przypadki, jak jego.


Przed Wami najnowszy Magazyn.Sport.pl! Polscy koszykarze zagrają w Katowicach o mistrzostwo Europy. Korespondenci Sport.pl czuwają, a już teraz mamy oryginalny starter pack kibica basketu. Ekskluzywne wywiady, odważne felietony i opinie przeczytasz >> TU
Idź do oryginalnego materiału