Rosjanin dopuścił się bestialskiego czynu. O tym powinien grzmieć cały świat

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. instagram.com/ivandesyatov_ , instagram.com/solenemazingue_


Solene Mazingue przeszła w życiu kilka traum. Pierwszą po wypadku na lodzie: złamaniu czaszki i wylewie krwi do mózgu. Drugą po gwałcie, którego dokonał na niej kolega z lodowiska. Trzecią, gdy zdecydowała się ujawnić swoją historię.
Solene Mazingue to 21-letnia francuska łyżwiarka figurowa reprezentująca w tej chwili Estonię, kraj jej tanecznego partnera Marko Jevgenija Gaidajenki. Duet dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Estonii, przywoził medale z imprez we Francji, zajmował pozycję w drugiej dziesiątce na mistrzostwach świata i Europy. Karierą Mazingue zachwiał jednak poważny wypadek, którego doznała podczas treningu.

REKLAMA







Zobacz wideo



Złamanie czaszki
Wydarzyło się to w październiku 2022 roku na jednej z kolejnych prób na lodzie. Gaidajenko potknął się podczas unoszenia jej nad swymi ramionami, Mazingue z impetem uderzyła głową o lód. Doznała złamania czaszki i krwawienia wewnątrzczaszkowego. Z lodowiska trafiła od razu na salę operacyjną. W sumie musiała przejść kilka operacji. Zdjęcia z tamtego czasu, którymi się podzieliła, budzą współczucie.



Duże emocje i łzy wzruszenia wywołał u niej powrót na lodowisko. Stało się to po długich miesiącach rehabilitacji, ale Mazingue stwierdziła, iż kariery nie porzuci. Przeniosła się ze swym partnerem do Ice Academy of Montreal, jednej z najlepszych prywatnych akademii łyżwiarskich na świecie. Powrót na lód nie był też łatwy od strony sportowej. Po wypadku trochę inaczej funkcjonowało ciało i głowa łyżwiarki. Solene do tej pory cierpi na zaburzenia snu i pamięci, dlatego regularnie przyjmuje m.in. silne leki nasenne. Ta terapia medyczna w grudniu 2023 roku, podczas zawodów w Zagrzebiu, okazała się elementem, który przyczynił się do jej kolejnego dramatu. Zawodniczka zdecydowała się opowiedzieć o nim publicznie we wrześniu tego roku.
Koszmar w Zagrzebiu
"W ostatnich miesiącach coraz bardziej oddalałam się od lodowiska, od lodu, który zawsze był moim schronieniem" - tłumaczyła w oświadczeniu swą dłuższą nieobecność w mediach społecznościowych.
"Nigdy nie zapomnę tamtych zawodów. Wszystko wydawało się iść jak zwykle, dopóki nagle wszystko się nie zmieniło. To właśnie wtedy zostałam wykorzystana seksualnie przez innego sportowca. Ta chwila zamroziła czas, a wraz z nim mój głos. Przez tygodnie milczałam, zamknięta w samotności, którą nie odważyłam się dzielić" - wyznała.



Mazingue w swym wystąpieniu nie przekazała szczegółów sprawy. Dodała je teraz, po śledztwie portalu Mediapart.fr.
Po turnieju w Zagrzebiu spędzała czas z innymi łyżwiarzami w jednym z tamtejszych hoteli. Około północy, wraz z jedną australijską koleżanką i Iwanem Desjatowem udała się do swojego pokoju. Mazingue uważała Iwana za dobrego kolegę, znała Rosjanina, który od kilku lat reprezentuje USA. Po chwili rozmowy Solene zażyła w obecności znajomych silne leki nasenne, koledzy rozeszli się do swoich pokojów. Około godz. 3 nad ranem Mazingue obudziła się z poczuciem, iż coś jest w jej ciele. Najpierw zobaczyła ręce z charakterystycznymi tatuażami. Odkryła, iż Iwan leżał obok i penetrował ją palcami. Przerażona dziewczyna zamknęła się w łazience. Wyszła z toalety, gdy Iwana nie było już w pokoju.
Następnego dnia wymieniała z nim wiadomości tekstowe, pytając go, dlaczego znalazł się w jej łóżku. Iwan początkowo bagatelizował sprawę, twierdząc, iż drzwi do jej pokoju nie były zamknięte na klucz, a on nie mógł się zmusić do powrotu do siebie. Dziewczyna nalegała, aby powiedział, co się dokładnie działo, przypominając mu, iż dotykał ją w intymny sposób. Iwan ostatecznie przyznał się do winy, napisał: "Zrobiłem to. A potem się obudziłaś. Przepraszam". Zaproponował spotkanie, aby porozmawiać, ale Solene odmówiła. Nie chciała z nim kontaktu. Tu zaczął się jej kolejny dramat.
"Nie pozwolę, aby ten czyn pozostał bezkarny"
Solene po kilku tygodniach walki z myślami, zwierzyła się z hotelowej napaści byłej estońskiej łyżwiarce, Emily Arm. Ta przekazała wstrząsające informację estońskiej federacji łyżwiarstwa figurowego. Solene poinformowała również o zdarzeniu swoją matkę i jedną z głównych trenerek Ice Academy of Montreal, Marie-France Dubreuil, i czekała. Nic się jednak nie działo.



Dubreuil przekazała matce łyżwiarki, iż złoży skargę do Skate Safe i kierownictwa amerykańskiej drużyny łyżwiarskiej. Skate Safe to amerykański państwowy program odpowiedzialny za zbieranie zgłoszeń dotyczących przemocy seksualnej w sporcie. Jednak żadna ze wskazanych osób i organów nie podjęło w sprawie żadnych działań. Mediapart ustalił, iż jedyna skarga do Skate Safe dotycząca Mazingue została złożona 26 września 2024 roku przez samą Solene. Estońska federacja, która na pewno dostała wstrząsające informacje, nie podjęła z kolei żadnych działań, tłumacząc się brakiem pełnego obrazu sytuacji i tym, iż nie mogła skutecznie działać alarmowana jedynie przez osobę trzecią.
Rozczarowana brakiem wsparcia środowiska Solene zgłosiła sprawę na policję w kwietniu 2024 roku. Zdezorientowana brakiem działań instytucji sportowych i oglądając swego krzywdziciela na kolejnych zawodach łyżwiarskich, zdecydowała się też pierwszy raz publicznie zasygnalizować, co ją spotkało. Zrobiła to w połowie września tego roku w filmie opublikowanym na jej koncie na Instagramie. To tam też podkreślała brak reakcji na dramat i to, iż została ze wszystkim zostawiona, nomen omen, na lodzie.


"To bliscy przypomnieli mi, iż nie jestem sama i iż moje milczenie nie powinno stać się moim ciężarem. Dzięki ich wsparciu podjęłam trudną, ale konieczną decyzję: zdecydowałam się na kroki prawne. Nie pozwolę, aby ten czyn pozostał bezkarny" - przekazała. Dodała też, iż po namowie swych bliskich odpocznie od mediów społecznościowych. Zresztą od łyżew też ma już kilkumiesięczny odpoczynek.
Dopiero po tym publicznym wystąpieniu łyżwiarki, 18 października 2024 roku, Iwan Desjatow został zawieszony przez SafeSport za "niestosowne zachowanie". Ani Amerykańska Federacja Łyżwiarstwa Figurowego, ani SafeSport nie skomentowały jednak tej sytuacji. Zrobiła to za to Mazingue: - Potrzebowałam ich w styczniu - powiedziała, odnosząc się do wszystkich instytucji, które ją wówczas zawiodły.



Co robić w przypadku molestowania lub gwałtu: o ile jesteś ofiarą przemocy seksualnej, możesz uzyskać pomoc, dzwoniąc między innymi do Poradni Telefonicznej "Niebieska Linia" - 22 668 70 00 (7 dni w tygodniu, w godzinach 8-20) lub na całodobowy telefon interwencyjny Centrum Praw Kobiet - 600 070 717.
Idź do oryginalnego materiału