Rosjanie się nie certolą po meczu Świątek. "Piekło i upokorzenie"

7 godzin temu
Iga Świątek napisała historię w finale Wimbledonu. Polka pokonała Amandę Anisimovą w niecałą godzinę, nie oddając choćby gema. To, co się stało w minioną sobotę, rozeszło się po całym świecie. choćby w Rosji piszą o dokonaniach polskiej tenisistki. Ani myśleli się gryźć w język.
Iga Świątek rozbiła Amandę Anisimovą 6:0, 6:0 w wielkim finale Wimbledonu. Polka tego dnia była niemal bezbłędna i nie dała najmniejszych szans swojej rywalce. Taki wynik w finale tego wielkoszlemowego turnieju miał miejsce w 1911 roku, czyli 114 lat temu. Wtedy Dorothea Douglass Chambers pokonała takim rezultatem Dorę Boothby. "Wielki finał Wimbledonu Świątek z Anisimovą można porównać do słynnego mema z Marcinem Gortatem. "100 do 0 - gracie dalej?!". Polka po prostu zmiotła Amerykankę z kortu i zgarnęła swój szósty wielkoszlemowy tytuł. - To nie jest normalne! Perfekcyjny mecz. Nie da się grać lepiej w wielkim finale - komentowali dziennikarze" - pisał Dominik Wardzichowski, dziennikarz Sport.pl, nasz wysłannik na turniej w Londynie.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!


Rosjanie nie gryźli się po meczu Świątek. "Piekło i upokorzenie"
choćby Rosjanie rozpisują się na temat tego, co stało się w minioną sobotę na korcie centralnym w Londynie. "Historyczne upokorzenie" - czytamy w samym nagłówku news.sportbox.ru. "Najważniejszy mecz w jej karierze zamienił się dla Amerykanki w prawdziwe piekło" - dodano.


Tegoroczna edycja Wimbledonu była bardzo wyjątkowa dla Amandy Anisimovej - córki rosyjskich imigrantów Konstantina i Olgi Anisimowów. "Symbolizuje unikalną symbiozę amerykańskiego treningu i rosyjskiego charakteru. Jej finał był osobistym triumfem - niestety nie sportowym" - pisze serwis.
"Zmiotła rywalkę z murawy"
Na temat przebiegu tego spotkania Rosjanie piszą tak: "To pierwszy finał Wimbledonu w historii ery Open, w którym jedna z tenisistek nie oddała ani jednego gema przeciwniczce. Zdarzyło się to dotychczas tylko raz – w 1911 roku. Iga Świątek nie tylko wygrała, ale wręcz zmiotła rywalkę z murawy kortu centralnego, co z zapartym tchem obserwowała księżna Walii - Katarzyna" - podkreślono.
Zobacz też: Minęło kilka miesięcy. Niebywałe, jak brzmią teraz słowa Fissette'a


"Finał zakończył się w 58 minut, a Iga Świątek wygrała ostatniego gema, a wraz z nim tytuł. Czyste konto 6:0, 6:0 było absolutnym triumfem polskiej gwiazdy, ale także bolesną nauczką dla jej przeciwniczki. Finały Wielkiego Szlema rzadko bywają tak jednostronne, dlatego ten mecz na zawsze zapisze się w historii" - czytamy.
Rosjanie piszą wprost: Świątek jest absolutną mistrzynią
Serwis podkreśla, iż obie tenisistki przed tym turniejem nie były w gronie faworytek do końcowego triumfu. Ani Świątek, ani Anisimova nie zdobyły wcześniej tytułów mistrzowskich na kortach trawiastych, a ich występy w zawodach przygotowawczych nie napawały optymizmem.
Dla Igi Świątek to szósty tytuł wielkoszlemowy i pierwszy na Wimbledonie. Polka została mistrzynią wszystkich trzech nawierzchni – ziemnej, twardej i trawiastej. Raszynianka aż czterokrotnie wygrała Rolanda Garrosa i raz US Open. Do tego dołożyła teraz triumf na Wimbledonie.


"O ile nazwisko Świątek kojarzyło się wcześniej wyłącznie z dominacją na kortach ziemnych, to teraz jest absolutną mistrzynią. Jej zwycięstwo w Wimbledonie nie tylko przeszło do historii, ale także ostatecznie rozstrzygnęło kwestię, kto jest główną gwiazdą kobiecego tenisa w XXI wieku. Droga Amandy dopiero się zaczyna. I choć w finale przegrała bez szans, to sam fakt, iż się tam pojawiła, jest już zwycięstwem. I być może najważniejszą porażką w jej życiu" - zakończono.
Idź do oryginalnego materiału