Jak to się mówi, Houston Rockets są o rok od osiągnięcia celu. Jalen Green i Alperen Şengün to dwaj najlepsi młodzi gracze w NBA, ale Houston brakuje talentu na poziomie MVP, który miał, gdy w składzie znajdował się James Harden.
Gdy Rockets rozpoczynają marsz w kierunku rywalizacji w Konferencji Zachodniej, jasne jest, iż nie są w stanie dotrzymać kroku takim zawodnikom jak Luka Dončić, Shai Gilgeous-Alexander, Anthony Edwards czy Nikola Jokić. Jednak Rockets mają atuty, aby zawrzeć ogromną transakcję.
W miarę jak Milwaukee Bucks rozpoczynają sezon, staje się jasne, iż nie są tak dobrzy, jak początkowo sądzono, a choćby Giannis Antetokounmpo był wymieniany w wielu plotkach handlowych.
Niewiele drużyn w NBA może sobie pozwolić na dwukrotnego MVP, ale Rockets mogliby skompletować pakiet handlowy Dillona Brooksa, Jabariego Smitha Jr i Stevena Adamsa odpowiadający pensji, a także pięć przyszłych typów w pierwszej rundzie.
Houston miałby wówczas w składzie Green, Şengün, Antetokounmpo i Amen Thompson, a na ławce rezerwowych wsiadali Cam Whitmore, Reed Sheppard i Tari Eason. Z VanVleetem atakującym, Greenem i Thompsonem zachowującymi dystans i zapewniającymi atletyzm, Şengünem grającym na pozycji Jokića na niskim poziomie i Greckim Freakiem robiącym to, co potrafi najlepiej, Rockets natychmiast stali się jedną z najlepszych drużyn na Zachodzie.
Tymczasem Bucks dodają trochę bardzo potrzebna obrona obwodowa i zatrzymaj Khrisa Middletona, Damiana Lillarda i Brooka Lopeza, dodając kilku wartościowych zawodników, aby ich szanse w play-offach nie były całkowicie zrujnowane, choćby po stracie najlepszego zawodnika, jaki kiedykolwiek pasował do serii.
Więcej NBA: Desperate Nuggets może zostać sprzedany za strzelca i byłego All-Stara o wartości 138 milionów dolarów