FC Barcelona w sobotę wieczorem potknęła się w drugim meczu ligowym z rzędu. Po porażce na Reale Arena z Realem Sociedad 0:1 tuż przed przerwą na kadrę, tym razem zremisowała na wyjeździe z Celtą Vigo 2:2, mimo iż do 84. minuty prowadziła 2:0 po golach Raphinhi i Roberta Lewandowskiego. To chciał wykorzystać w niedzielę Real Madryt, który rywalizował w "małych derbach Madrytu" z beniaminkiem Leganes.
REKLAMA
Zobacz wideo Oto sukcesor Michała Probierza? Kosecki: To fenomenalny trener i człowiek [To jest Sport.pl]
Przełamanie Kyliana Mbappe. Real Madryt goni FC Barcelonę
Mimo braku wielu podstawowych piłkarzy, jak Eder Militao, Aurelien Tchouameni, Rodrygo czy dwóch nominalnych prawych obrońców w osobach Daniego Carvajala i Lucasa Vazqueza, to nie było wymagające zadanie dla "Królewskich", którzy w pełni dominowali na placu gry, nie pozwalając rywalowi na stworzenie zagrożenia pod bramką wracającego na boisko po urazie Thibauta Courtoisa.
W ofensywie przez długi czas wyglądało to jednak znacznie gorzej. Jak Kylian Mbappe trafił do siatki w 11. minucie, to ponownie był na spalonym. Kwadrans później z kolei strzał Ardy Gulera bardzo dobrze obronił Marko Dmitrović.
"Królewscy" dopięli swego w 43. minucie, gdy jeden z piłkarzy Leganes zakiwał się przed własną szesnastką, po czym do bezpańskiej piłki dopadł Vinicius Junior i wyłożył piłkę na pustą bramkę Kylianowi Mbappe. Dla 26-latka, który nie został powołany na ostatnie zgrupowanie reprezentacji Francji, był to pierwszy gol od ponad miesiąca w koszulce Realu Madryt.
Po zmianie stron Real Madryt także nie miał wielu problemów. W zasadzie trwało tylko oczekiwanie, kiedy piłkarze Carlo Ancelottiego dołożą drugą bramkę, która zabije to spotkanie. Stało się to w 66. minucie, gdy po dobrze rozegranym rzucie wolnym płaski strzał z dystansu Fede Valverde zaskoczył bramkarza Leganes.
Kolejnych dobrych sytuacji dla Realu nie wykorzystywali Arda Guler oraz Kylian Mbappe. Ten drugi w 82. minucie, będąc "sam na sam" z Marko Dmitroviciem, uderzył prosto w golkipera gospodarzy, a po chwili opuścił boisko na rzecz Luki Modricia.
Mistrzowie Hiszpanii byli jednak w stanie dobić swojego przeciwnika w 85. minucie, gdy fatalne zachowanie Renato Tapii we własnym polu karnym wykorzystał Jude Bellingham, zdobywając drugą bramkę w tym sezonie La Liga.
Real Madryt bez żadnego trudu ograł na wyjeździe Leganes 3:0 i zbliżył się do prowadzącej w tabeli FC Barcelony na odległość czterech punktów, przy czym "Królewscy" mają jeszcze jeden mecz zaległy z Valencią do rozegrania. Najpierw jednak czeka ich szlagierowa rywalizacja na Anfield z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. To spotkanie odbędzie się w najbliższą środę o godzinie 21:00.