
Wisła Płock przerwała złą passę i pokonała u siebie Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 3:1 w meczu beniaminków. Jednym z bohaterów spotkania został Dani Pacheco, który wpisał się na listę strzelców, mimo że… do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy w ogóle zagra.
Hiszpański pomocnik otworzył wynik spotkania, choć jego występ stał pod dużym znakiem zapytania. Trener Mariusz Misiura przyznał po meczu, iż zawodnik opuścił niedzielny trening po dziesięciu minutach, a poranne badanie USG w dniu meczu nie dawało optymistycznych wieści.
– Dani zszedł z treningu po dziesięciu minutach. Dziś rano miał USG, które wyglądało średnio. Dopiero na rozgrzewce zapadła decyzja, iż zagra – zdradził trener Misiura w rozmowie z WP SportoweFakty.
Szkoleniowiec dodał, iż wysłał zawodnikowi motywującą wiadomość:
– Rano napisałem do niego nie „czy będziesz grał?”, tylko „czy jesteś w stanie zdobyć bramkę?”. Odpisał mi, iż spróbuje. To znaczyło, iż zagra. Cenię sobie zawodników z takim charakterem.