Fot. Paweł JerzmanowskiLeonardo Rocha błyszczy w barwach Zagłębia Lubin, ale nie wszyscy uważają, iż Raków Częstochowa popełnił błąd, wypożyczając go latem. Kamil Głębocki przekonuje, iż Portugalczyk i tak nie sprawdziłby się pod Jasną Górą – niezależnie od formy, jaką w tej chwili prezentuje.
W zeszłym sezonie Rocha był jednym z najskuteczniejszych napastników Ekstraklasy – dla Radomiaka zdobył aż 11 bramek w 17 meczach rundy jesiennej. Nic dziwnego, iż Raków zdecydował się zapłacić za niego 700 tysięcy euro. Transfer ten jednak nie wypalił – w częstochowskiej drużynie napastnik zagrał łącznie 534 minuty w 24 spotkaniach, zdobywając zaledwie dwa gole i notując trzy asysty. Tylko cztery razy wyszedł w podstawowym składzie.
Latem Rocha został wypożyczony do Zagłębia Lubin i odżył. W sześciu meczach ligowych strzelił pięć bramek i zaliczył asystę, udowadniając, iż we właściwym systemie może błyszczeć. Ale według Głębockiego to właśnie system był głównym problemem Portugalczyka w Rakowie.
– Marek Papszun nie miał na Rochę żadnego pomysłu. Ten zawodnik zwyczajnie nie pasował do tego systemu. Rocha świetnie odnajduje się w takich zespołach jak Radomiak i Zagłębie, ale w Rakowie napastnik ma kompletnie inne zadania. Musi biegać, jest tak naprawdę pierwszym obrońcą. Rocha jest mocny w innych aspektach. To nie mogło się udać. Mówiło się, iż spróbuje się z Rochy zrobić typowego „Rakowskiego” napastnika, ale okazało się to niemożliwe – powiedział Głębocki w rozmowie z portalem Meczyki.pl.
– Wątpię, iż wróci. Gdyby był w Rakowie, pewnie dalej siedziałby na ławce, a jakby grał, to nic by to nie zmieniło. Napastnik Rakowa musi spełniać określone warunki, żeby w tym systemie mógł odpalić. Rocha nigdy nie będzie napastnikiem, który służy do rozbijania ataków rywala, jak np. Patryk Makuch. Dla niego idealne są zespoły, które grają na niego, a on ma za zadanie wykończyć akcję – dodał.
W umowie wypożyczenia Rochny znalazła się klauzula wykupu – Zagłębie może pozyskać napastnika za 470 tysięcy euro.

14 godzin temu















