PZPN ostatecznie wyjaśnia kontrowersje z finału Pucharu Polski. Specjalna analiza

2 tygodni temu
Wisła Kraków wygrała Puchar Polski, pokonując Pogoń Szczecin w dogrywce finału na Stadionie Narodowym. W trakcie tego spotkania nie brakowało kontrowersji, choćby przy golu Wisły na 1:1. Była też sporna sytuacja w dogrywce, w której gracze Pogoni domagali się rzutu karnego. Czy słusznie? PZPN przeprowadził analizę obu wydarzeń i wyjaśnił, czy obie decyzje sędziego "z boiska" były absolutnie prawidłowe.
Wisła Kraków zdobyła Puchar Polski po raz piąty w historii, pokonując 2:1 Pogoń Szczecin po dogrywce. Zwycięską bramkę dla Wisły strzelił w 93. minucie Angel Rodado. W trakcie spotkania nie brakowało kontrowersji, choćby przy trafieniu Eneko Satrusteguiego z 99. minuty, które doprowadziło do dogrywki. - Ta wrzutka nie poszła w pole karne, skąd zawodnik strzelał, tylko przed szesnastkę, gdzie Alan Uryga przedłużał piłkę. Dla bramkarza to, czy kopnie na 50 metrów, czy na 60, jest kwestią siły, więc nie wydaje mi się, iż to wypacza wynik - tłumaczył Tomasz Kwiatkowski na portalu weszlo.com.
REKLAMA


Zobacz wideo Załamany Kamil Grosicki: Przepraszam! Zawiedliśmy, ja zawiodłem


Czytaj także:


Real Madryt czekał na to prawie rok. Ancelotti ogłasza wielki powrót


A jak do spornych sytuacji podchodzi PZPN? Na stronie federacji pojawiła się specjalna analiza.
PZPN tłumaczy kontrowersje w finale Pucharu Polski. "Nie ma mowy o podyktowaniu karnego"
Najpierw warto rozpocząć od gola na 1:1, strzelonego przez Wisłę. Wówczas mogło się wydawać, iż Satrustegui był na spalonym, ale na analizie widać, iż kolano gracza Wisły jest przed linią, którą wyznaczał Mariusz Malec, obrońca Pogoni. "Stopa obrońcy Pogoni znajduje się najbliżej linii bramkowej. Po zatwierdzeniu obu linii system pokazał, iż spalonego nie ma. Pierwotna decyzja sędziów o uznaniu bramki była prawidłowa" - słyszymy w analizie przygotowanej przez Tomasza Mikulskiego, przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN i Pawła Gila, instruktora VAR w UEFA.
Druga sporna sytuacja pojawiła się w 118. minucie przy rzucie rożnym dla Pogoni, gdy Efthymios Koulouris walczy z Markiem Carbo. Wtedy Grek po upadku domagał się rzutu karnego.
"Obrońca oburącz obejmuje bądź przytrzymuje przeciwnika, ale nie ma tu widocznego szarpnięcia czy ściągnięcia przeciwnika do parteru. Napastnik przytrzymuje prawą rękę obrońcy ramieniem (przyciska ją do tułowia), a jednocześnie lewą ręką ewidentnie chwyta lewy nadgarstek (przegub obrońcy). W efekcie ten nie ma możliwości wycofać swoich rąk. Napastnik cofa się w kierunku obrońcy, opiera się (kładzie) na nim i upada, gdy obrońca się odsuwa. To przewinienie obustronne, w którym zdecydowanie aktywniejszy był napastnik. Nie ma zatem mowy o podyktowaniu rzutu karnego dla Pogoni" - czytamy w analizie.


Czytaj także:


Sensacja w I lidze. Kandydat do awansu traci punkty. Oto tabela


Wisła Kraków otrzymała pięć milionów złotych za wygranie Pucharu Polski, a dodatkowo zagra w I rundzie eliminacji do Ligi Europy. W niej może zagrać m.in. z Elfsborgiem (wicemistrz Szwecji) czy Rużomerokiem (zdobywca Pucharu Słowacji). W przypadku awansu do kolejnej rundy zadanie może być już dużo trudniejsze, bo tam wśród potencjalnych rywali znajduje się Genk, SC Braga czy Basaksehir.
Teraz głównym celem Wisły jest wywalczenie awansu do Ekstraklasy. Zespół prowadzony przez Alberta Rude zajmuje piąte miejsce z 49 punktami i traci dziesięć do prowadzącej Lechii Gdańsk. Istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo, iż Wisła będzie musiała walczyć o awans przez baraże.
Idź do oryginalnego materiału