Putin otwiera szampana. Haniebna decyzja federacji. "Wyszli przed szereg"

1 godzina temu
W ukochanym przez Władimira Putina judo wyjść przed szereg postanowili międzynarodowi działacze. Właśnie dopuścili ponownie judoków z Rosji do rywalizacji pod flagą i przy wykorzystaniu ich hymnu narodowego. Ukraińcy są wściekli, Rosjanie liczą na więcej. Prezes Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej Michał Banasiak tłumaczy Sport.pl, co ta decyzja może oznaczać dla światowego sportu.
Kilka dni temu Międzynarodowa Federacja Judo (IJF) ogłosiła, iż zawodnicy z Rosji znów będą mogli występować pod flagą rosyjską i przy wykorzystaniu hymnu narodowego, a nie jako sportowcy neutralni. Stało się to tuż przed rozgrywanymi od ostatniego piątku do niedzieli zawodami Wielkiego Szlema w Abu Zabi. Białoruscy judocy otrzymali podobną zgodę już w czerwcu.

REKLAMA







Zobacz wideo Szef WADA o Enhanced Games, igrzyskach dopingowiczów: Cyrk i makiawelizm. To jest narażanie ludzi na śmierć



Rosja historycznie była wiodącym krajem w światowym judo, a jej pełny powrót ma na celu urozmaicenie rywalizacji na wszystkich poziomach, przy jednoczesnym zachowaniu zasad uczciwości, inkluzywności i szacunku, którymi kieruje się IJF. Sport jest ostatnim mostem, który łączy ludzi i narody w bardzo trudnych sytuacjach konfliktowych - czytamy w oświadczeniu federacji.
Federacja usuwa ograniczenia dla Rosjan
Ukraiński Związek Judo wyraził swój sprzeciw. - Uważamy tę decyzję za sprzeczną z zasadami pokoju, sprawiedliwości i odpowiedzialności. Podważa zaufanie do międzynarodowych instytucji sportowych - wskazano. We wrześniu 2022 Światowa Federacja Judo zakazała rosyjskim i białoruskim judokom udziału w wydarzeniach międzynarodowych, a w styczniu 2023 dopuściła ich jedynie jako neutralnych sportowców. Ma to wszystko związek z trwającą wciąż wojną w Ukrainie.


Michał Banasiak, prezes Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej, nie kryje zaskoczenia timingiem decyzji. - Bo została podjęta w momencie, w którym sytuacja na wojnie rosyjsko-ukraińskiej się nie zmieniła - nie ma jej zakończenia czy choćby zawieszenia broni. Natomiast sama decyzja nie dziwi, bo mam wrażenie, iż część federacji sportowych szuka furtek do powrotu rosyjskich sportowców adekwatnie od początku ich wyrzucenia z międzynarodowej rywalizacji - mówi Banasiak w rozmowie ze Sport.pl.
I dodaje: "Decyzja o starcie z narodowymi emblematami jest pójściem o krok dalej, ale już wcześniej w różnych dyscyplinach luzowane były obostrzenia co do możliwości udziału Rosjan i Białorusinów w zawodach. Nie zaskakuje mnie natomiast, iż przed szereg wyszła akurat federacja judo, której prezes Marius Vizer znany jest z utrzymywania dobrych personalnych relacji z Władimirem Putinem".









Prezent dla Putina
Nie brakuje komentarzy, iż to właśnie ukłon w kierunku Putina, który od dziecka ćwiczy judo i uwielbia ten sport. Zdjęcia rosyjskiego prezydenta w specjalnym stroju judoki przypomniał m.in. Władysław Heraskewycz, ukraiński skeletonista, olimpijczyk z Pekinu 2022 i Pjongczangu 2018.
Ukrainiec opublikował wpis na portalu X, dodając: "Haniebna decyzja, która nie ma żadnego uzasadnienia i przyczynia się do szerzenia rosyjskiej propagandy wojennej. Oczywiście to nie przypadek, gdy Putin jest jednocześnie honorowym prezesem Międzynarodowej Federacji Judo". Polityk jest zawieszony w tej funkcji od momentu wybuchu wojny w lutym 2022.






Decyzja IJF zapadła po tym, jak we wrześniu Międzynarodowy Komitet Paralimpijski przywrócił komitety Rosji i Białorusi jako pełnoprawnych członków organizacji. To jednak nie oznacza, iż paralimpijczycy z obu państw wystąpią na zimowych igrzyskach w Mediolanie i Cortina d’Ampezzo, które odbędą się w dniach 6 - 22 lutego 2026. To dlatego, iż poszczególne federacje sportów zimowych zdecydowały o utrzymaniu zakazów albo eliminacje olimpijskie już się zakończyły. Z kolei Międzynarodowy Komitet Olimpijski postanowił, iż rosyjscy i białoruscy sportowcy będą mogli wystąpić we Włoszech, ale jedynie pod neutralną flagą - czyli tak, jak w zeszłym roku na letnich igrzyskach w Paryżu.
Zmienia się klimat wokół Rosji?
Komisarz Unii Europejskiej ds. sportu Glenn Micallef skrytykował decyzję działaczy judo, podkreślając, iż "odzwierciedla szerszą i niepokojącą tendencję, bo grozi normalizacją działań państw dopuszczających się agresji". Polityk nawiązał do niedawnej wypowiedzi nowej prezes MKOI Kirsty Coventry. Ta w Brukseli przekonywała: "Sport musi pozostać promykiem nadziei - miejscem, w którym ludzie mogą spotykać się w pokojowej rywalizacji. To jest istota olimpizmu: każdy uprawniony sportowiec, drużyna i działacz musi mieć możliwość udziału bez dyskryminacji i ingerencji politycznej".



Podobną optykę prezentują Rosjanie, którzy chwalą Międzynarodową Federację Judo. Deputowana do Dumy Państwowej Swietłana Żurowa tłumaczyła, dlaczego jej zdaniem dopuszczono ponownie rosyjskich judoków. Twierdzi, iż ma to związek z ostatnim zamieszaniem wokół Izraela. - Ludzie przychodzą do działaczy sportowych i pytają: "dlaczego nie pozbawiliście izraelskich sportowców prawa do rywalizacji z użyciem hymnu i flagi? Co z innymi krajami, które w tej chwili prowadzą działania militarne?". A gdyby pozbawić wszystkich takich praw, byłoby to jak otwarcie puszki Pandory. Stąd zmiany w judo - przekonuje Żurowa.
Pojawiały się głosy, by ukarać izraelskich sportowców zawieszeniem za to, iż ich kraj prowadzi wojnę w Strefie Gazy, ale dotychczas światowe federacje nie zdecydowały się na podobny krok.
Działacze IJF, poza stanowiskiem opublikowanym na stronie federacji, nie chcą komentować decyzji dotyczącej Rosjan. Ci zaś liczą na efekt domino, który sprawi, iż rosyjscy sportowcy we wszystkich dyscyplinach będą mogli startować bez ograniczeń. Amir Chamitow, wiceprzewodniczący komisji ds. kultury fizycznej i sportu w Dumie, stwierdził, iż to "pozytywny sygnał dla innych międzynarodowych federacji, ponieważ im szybciej globalna społeczność powróci do zasad niedyskryminacji i równego traktowania, tym zdrowszy i sprawiedliwszy będzie rozwój sportu olimpijskiego".
Czytaj także: Szpilka zgarnął fortunę w ringu.



Od razu odezwał się także Michaił Mamiaszwili, szef Rosyjskiego Związku Zapaśniczego i członek Międzynarodowej Federacji Zapasów. Twierdzi, iż zapaśnicy rozważają pójście śladem judoków i przywrócenia Rosjan. Kolejnych takich decyzji nie wyklucza także Michał Banasiak. Przypomina, iż ostatnio Międzynarodowa Federacja Szermiercza zdecydowała, by Rosjanie i Białorusini wrócili do rywalizacji drużynowej.
- Na pewno inne federacje będą podglądać, jak wypadnie powrót rosyjskich judoków do startu pod własną flagą: czy np. na zawodach będą jakieś manifestacje sprzeciwu ze strony chociażby ukraińskich zawodników. Prawdziwego i niemal pełnego otwarcia się na Rosjan spodziewam się wtedy, gdy jakkolwiek zmieni się sytuacja na froncie. A wiemy, iż Stany Zjednoczone coraz mocniej naciskają na jakąś formę przerwania wojny - mówi prezes PIDS.
Rosja nie wysłała na igrzyska do Paryża żadnego judoki, powołując się na "upokarzające warunki" po tym, jak MKOl zezwolił na start zaledwie czterem z 17 Rosjan, którzy chcieli przylecieć do Francji. Dziś jednak klimat wokół ich sportowców zmienia się. W Abu Zabi najlepszy w kategorii 60 kg okazał się Ajub Blijew. Podczas ceremonii wręczenia nagród odegrano mu rosyjski hymn. Stało się to zaledwie dzień po tym, jak działacze IJF podjęli kontrowersyjną decyzję. - Byłem dumny i szczęśliwy słysząc melodię na cześć naszego kraju oraz widząc podniesioną flagę - przyznał Blijew.
Idź do oryginalnego materiału