Iga Świątek niespodziewanie gwałtownie pożegnała się z tegoroczną edycją turnieju w Rzymie. Polka odpadła w trzeciej rundzie po przegranej z Danielle Collins 1:6, 5:7. Wcześniej trzy razy wygrywała imprezę rozgrywaną na kortach Foro Italico, w tym także rok temu.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy
Nasza tenisistka już prawie 12 miesięcy czeka na kolejny tytuł. Ostatni jej wygrany turniej to Roland Garros 2024. Od połowy października trenerem Igi Świątek jest Belg Wim Fissette. Jako Sport.pl porozmawialiśmy w Rzymie o współpracy Fissette’a ze Świątek. Jak Włosi patrzą dziś na Polkę i jej szkoleniowca?
Tak we Włoszech patrzą na Świątek
- Obserwując mecze Igi, jest pewne, iż przechodzi trudny okres, być może bardziej na poziomie osobistym niż technicznym/samej gry i dlatego odbija się to na występach, nie tak dobrych jak w poprzednich latach na kortach ziemnych - zauważa Marco Mazzoni z portalu livetennis.it.
Mazzoni kolejny rok relacjonuje zawody z Foro Italico. Pamięta, jak rok temu Iga Świątek w cuglach wygrywała turniej, w finale ogrywając Arynę Sabalenkę. W tym roku na swojej ukochanej nawierzchni zanotowała: ćwierćfinał w Stuttgarcie, półfinał w Madrycie i 1/16 finału w Rzymie. A pamiętajmy, iż w stolicy Hiszpanii i Włoch broniła tytułu.
Czytaj także: Zaskakujący przebieg meczu Sinnera w Rzymie
Nasi rozmówcy przyznają, iż nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, co się dzieje z Igą Świątek. Federica Cocchi z dziennika "La Gazzetta dello Sport" zastanawia się: "Może to kwestia problemów mentalnych? Technicznie zawsze była gotowa do rywalizacji i dlatego myślę, iż może to bardziej kwestia emocji, podejścia do tenisa. Gdy częściej przegrywasz, tracisz pewność siebie, nie czujesz się komfortowo na korcie, zaczynasz więcej myśleć w trakcie gry i to nie zawsze prowadzi do dobrego".
Marco Mazzoni zauważa jedną większą zmianę w postawie Świątek w ostatnich tygodniach. - To, co uderza mnie negatywnie, to jej bierność. choćby w trakcie przegranych spotkań Iga zawsze walczyła i szukała sposobu na odwrócenie losu meczu, który nie układał się po jej myśli. Nie zawsze to się udawało, ale reakcja była. Ostatnio zaś często wydaje się zdana na łaskę rywalki, jakby nie była zbyt obecna na korcie, jedynie ciałem.
Włoski dziennikarz podaje przykład przegranej z Coco Gauff w półfinale w Madrycie 1:6, 1:6. Polka grała bardzo nerwowo, nie próbowała zmienić sposobu budowania akcji, a jedynie opierała się na sile uderzeń. Chciała bardzo gwałtownie kończyć wymiany, co nie jest do końca w jej stylu i stąd wiele błędów. Zabrakło tam reakcji, o której wspomina nasz rozmówca.
Świątek ma problem. Co nie działa?
Mazzoni nawiązuje też do konferencji wiceliderki rankingu przed startem imprezy w Rzymie. - Mówiła nam o konieczności pozostania na korcie skupionym i trzymania się taktycznego planu ustalonego z trenerem, zamiast myśleć o tym, jak dobrze grała w przeszłości i w ten sposób próbować improwizować. Być może Iga czuje potrzebę zmiany, a Wim nie jest tym, czego szuka. Z jednej strony chciała za nim pójść, żeby zobaczyć, jak to się rozwinie, ale w głębi duszy nie jest przekonana. Niemniej to tylko moje spekulacje - słyszymy.
Federica Cocchi pytana przez nas, co się zmieniło na korzyść lub niekorzyść tenisistki od początku współpracy z Belgiem nie bardzo potrafi znaleźć pozytywne strony. Z negatywów prócz samych wyników wskazuje: "Myślę, iż trochę słabiej serwuje za kadencji Wima. Czasem zawodzi też jej poruszanie po korcie, a to zawsze był jeden z głównych argumentów Igi, zwłaszcza na mączce."
Od ekspertów i kibiców coraz częściej słychać pytania, jak długo może potrwać kooperacja Igi Świątek z Wimem Fissettem. Marco Mazzoni radzi, by poczekać do Roland Garros, aby "formułować większe osądy".
- Iga nie radzi sobie ostatnio dobrze, mam nadzieję, iż dojdzie do siebie i będzie walczyć o zwycięstwo, ale ta wersja Igi, którą zobaczyliśmy w Rzymie, nie będzie miała szans w Paryżu. Musi zwiększyć intensywność gry. Pozostawanie biernym wysyła zły sygnał i pomaga jej rywalkom uwierzyć, iż mogą ją pokonać, choćby na mączce, gdzie w poprzednich latach była prawie niepokonana - zauważa.
Pobudzenie tenisistki na korcie to zadanie dla jej teamu, w tym także trenera Wima Fissette’a. Piotr Woźniacki, ojciec i trener byłej liderki rankingu Karoliny Woźniackiej, tak mówił o współpracy Fissette'a ze Świątek w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem ze Sport.pl: "To nie jest tak, iż nowy trener przyszedł i swoje rzeczy powprowadza dziewczynie, która jest numerem jeden, a później w momentach, kiedy trzeba inaczej pomóc, to nie pomoże. Jest w trudnej roli. Sam wiele razy jako trener w trakcie meczów mówiłem głupoty do Karoliny. Ale w tym wszystkim od strony mentalnej było łatwiej, bo my jesteśmy rodziną. W trudnych chwilach trzeba umieć dotrzeć do zawodniczki tak, żeby zrozumiała, iż jest mistrzynią i iż może to pokazać. Trzeba ją przekonać, iż nie może bać się, iż przegra, iż nie może bać się zrobić błędu."
Diego Barbiani z serwisu Oktennis.it przyznaje, iż "dziś nie da się tej współpracy oceniać pozytywnie". Jednocześnie nie ma pewności, czy ewentualna zmiana trenera byłaby korzystna. - Przegrane mogą martwić jej kibiców, ale nie wiem, czy potrzeba dziś zmiany. Tenis to nie piłka nożna i nie zwalnia się trenera, jeżeli przez jakiś czas nie ma oczekiwanych wyników. Zwłaszcza w przypadku Igi, bo zawsze powtarzała, iż szuka długoterminowej współpracy.
Roland Garros zbliża się wielkimi krokami. Co ze współpracą Świątek - Fissette?
Polska tenisistka, zatrudniając Wima Fissette’a, podkreślała, iż zależy jej na dłuższej relacji. Poprzednio z trenerem Tomaszem Wiktorowski pracowała przez prawie trzy lata. Niemniej trzeba pamiętać, iż Belg prowadził już 10 tenisistek w tourze WTA i niekiedy były to krótkie - roczne lub kilkumiesięczne - historie, m.in. z Qinwen Zheng, Petrą Kvitovą albo gdy drugi raz dołączył do Naomi Osaki.
Federica Cocchi podkreśla, iż nie posiada żadnych zakulisowych informacji, ale "nie byłabym zdziwiona, gdyby w przypadku niezadowalającego wyniku w Roland Garros Iga Świątek zdecydowała się na jakieś zmiany w teamie." Włoszka dodaje przy tym, iż nie należy Polki skreślać w Paryżu, bo to "jej ukochany turniej".
Świątek zameldowała się już w stolicy Francji, gdzie trenuje przygotowując się do Roland Garros. Wcześniej w rozmowie ze Sport.pl managerka Daria Sulgostowska przekazała, iż nasza tenisistka po turnieju w Rzymie zdecyduje się na regenerację, a potem skupi na ćwiczeniach przed nadchodzącą imprezą Wielkiego Szlema.
Wiceliderka rankingu nie wystąpi tym samym w turnieju WTA 500 w Strasbourgu, która rusza w najbliższą niedzielę, a jest to ostatni sprawdzian dla kobiecej czołówki przed paryską imprezą wielkoszlemową. Roland Garros startuje w przyszłą niedzielę 25 maja, a kobiecy finał zaplanowano na 7 czerwca.