Przy 0:3 Świątek puściły hamulce. Wymowny uśmiech Ostapenko

1 dzień temu
Po godzinie sfrustrowana własną niemocą Iga Świątek miała dość, a na twarzy Jeleny Ostapenko co jakiś czas pojawiał się wymowny uśmiech. Polka przegrała w półfinale w Dosze 3:6, 1:6, a eksperci wskazywali, iż poddała się już po pierwszym gemie. Łotyszka zaś swoimi słowami oburzyła Wojciecha Fibaka. Teraz tenisistki te zmierzą się w ćwierćfinale w Stuttgarcie, a kibice Świątek liczą, iż wreszcie upora się z rywalką nazywaną jej koszmarem.
Rozbita - to słowo nieraz powtarzali komentatorzy Canal+ podczas lutowego meczu Igi Świątek z Jeleną Ostapenko w Dosze, za sprawą którego przerwana została efektowna seria Polki. Sama seria jednak zeszła na dalszy plan. Bardziej bolało to, iż był to piąty pojedynek tych tenisistek i po raz piąty wiceliderka światowego rankingu zeszła z kortu pokonana. A adekwatnie została rozbita. W sobotnim ćwierćfinale w Stuttgarcie będzie jednak mogła liczyć na atut, którego nie miała we wcześniejszych konfrontacjach z Łotyszką.


REKLAMA


Zobacz wideo Kryzys dopadł Igę Świątek? Wesołowicz: Zacznie się bagno


"Ciężko się na to patrzyło". Ręcznik i rakieta poszły w ruch
Tylko trzy aktywne tenisistki, a cztery w historii, mogą się pochwalić korzystnym bilansem meczów ze Świątek. Zdecydowanie najefektowniejszy należy do Ostapenko, u której wynosi on 5-0, a w trzech przypadkach zwycięstwa te były bardzo pewne. Łotyszka jest w tej chwili 24. rakietą świata, ale ze względu na jej historię pojedynków z Polką wiadomo, iż jej notowania w tych spotkaniach są znacznie wyższe niż wskazuje miejsce w rankingu WTA. Potwierdziła to ponownie dwa miesiące temu.
Pierwszy gem - Świątek serwuje, a Ostapenko zalicza cztery uderzenia wygrywające z returnu. W drugim dołożyła trzy kolejne winnery. Będąca ekspertką Canal+ Paula Kania-Choduń określiła ten początek meczu jako brutalny. Ale zarówno ona, jak i występująca w tej samej roli inna była tenisistka - Klaudia Jans-Igancik - zgodnie stwierdziły, iż Polka zbyt gwałtownie się poddała.
- Jakby ten pierwszy gem pierwszego seta ustawił całe jej nastawienie do meczu - analizowała Jans-Igancik.
A Kania-Choduń dodała: - Nie lubię tego mówić, ale Iga wyglądała na trochę zagubioną. Wydaje mi się, iż przede wszystkim to był stres związany właśnie z tym, iż gra z Ostapenko, z którą przegrała już wielokrotnie. Ciężko się na to patrzyło - przyznała.


Łotyszce trzeba oddać, iż grała świetnie. W swoim stylu - bardzo agresywnie i o ile nieraz sprawia to, iż notuje ogromną liczbę niewymuszonych błędów, to tym razem bardzo często umieszczała piłkę w polu gry. A Świątek bezradna odprowadzała tylko piłkę wzrokiem.
Po siedmiu gemach sięgnęła po ręcznik, ale chłodzenie głowy i zachowywanie przez dłuższy czas kamiennego wyrazu twarzy jednak nie wystarczyło, by zmieniła się sytuacja na korcie. Po godzinie sfrustrowana dała upust emocjom, rzucając rakietą. Po chwili znów sięgnęła po ręcznik, ale i tym razem nie nastąpił zwrot akcji. Ostapenko zaś po kolejnych ważnych punktach uśmiechała się szeroko i zaciskała pięść.


Słowa Ostapenko oburzyły Fibaka. Czy ziemia pomoże Świątek?
Łotyszka zwróciła też na siebie dodatkowo uwagę słowami, które wypowiedziała tuż po efektownym zwycięstwie nad Polką.
- Byłam dość pewna tego, iż ją pokonam, bo mierzyłyśmy się wiele razy i wiem, jak grać przeciwko niej - rzuciła zadowolona ekscentryczna zawodniczka.


Potem w wywiadzie dla Canal+ zapewniała z uśmiechem, iż może grać jeszcze lepiej. I to tą wypowiedzią mocno naraziła się Wojciechowi Fibakowi. Słynny przed laty tenisista w rozmowie ze Sport.pl nie krył oburzenia.
- Ma w sobie taką dużą dozę tupetu. Ten tupet jest już chyba na granicy arogancji i dlatego nie jest specjalnie lubiana i szanowana w tourze. Zagrała doskonały, kosmiczny mecz, a mówi, iż potrafi grać jeszcze lepiej. Nie jest to miłe. Szczególnie dla przeciwniczki, która została rozbita. A mowa przecież o najlepszej tenisistce ostatnich lat. I to jeszcze w wywiadzie dla polskiej stacji. Jaki to jest poziom tupetu. Wyjątkowo nie fair w stosunku do Igi. To co, miało być 6:0, 6:0? - denerwował się były tenisista.
A po chwili wskazał, jak powinna się w tej sytuacji zachować Ostapenko. - Powinna uśmiechnąć się i powiedzieć: "Przepraszam, kolejny raz wygrałam z Igą. Trafiałam, grałam wymarzony tenis. Sama nie wierzę, iż udawało mi się kolejny, kolejny i kolejny raz atakować serwis Igi oraz wygrywać bezpośrednio punkty". Coś takiego. Tak powinna to skomentować zgodnie z zasadami fair play. A nie, iż może grać jeszcze lepiej - ocenił.
Tym samym Ostapenko przerwała serię zwycięstw Świątek w Dosze. Ta skończyła się na 15 meczach. Był to także czwarty z rzędu ich pojedynek na korcie twardym. Wcześniej rywalizowały na innej szybkiej nawierzchni, czyli trawie. I to właśnie w tym, iż teraz zagrają na ziemi, ulubionym rodzaju kortu Polki, nadziei upatrują fani tej ostatniej.


- Gdyby nawierzchnia była wolniejsza, Iga byłaby w stanie dobiec do tych atomowych returnów. Na korcie ziemnym stawiam na Igę. Zagrania Łotyszki nie będą miały tam już takiej mocy. W kolejnych meczach z Polką wciąż będzie próbować cały czas atakować, ale może nie być już tak skuteczna. Na pewno nie będzie - zapewniał dwa miesiące temu Fibak.
Ale haczyk polega na tym, iż mączka w Stuttgarcie jest specyficzna i jak na taki rodzaj kortu szybka. Czy takie warunki sprawią, iż Polka pokona wreszcie Ostapenko? O tym, czy ma rację, przekonamy się w sobotnie popołudnie.
Idź do oryginalnego materiału