Przełom w karierze Magdaleny Fręch. Sensacja? Zawstydziła kolegów

3 dni temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Ibraheem Al Omari


Sukces Magdaleny Fręch w Guadalajarze to najlepszy przykład, jak rozwijać się krok po kroku, a przy okazji wykorzystać sprzyjające okoliczności. To nie przypadek, bo 26-letnia Polka notuje najlepszy sezon w karierze. Kolejny dowód, iż polski kobiecy tenis nie wisi jedynie na Idze Świątek.
Wielkie dni Magdaleny Fręch w Guadalajarze. Polska tenisistka awansowała w nocy z soboty na niedzielę do finału imprezy. To jej pierwszy tak wielki sukces w turnieju rangi WTA 500 w karierze. W meczu półfinałowym pokonała Caroline Garcię z Francji 7:6, 7:5.


REKLAMA


Zobacz wideo Co dalej z Igą Świątek? "Przeżyła ogromne napięcie. To był wielki cios"


Turniej w Meksyku nie był najmocniej obsadzony z racji kalendarza WTA - odbywa się tuż po US Open. Część gwiazd w ogóle nie zdecydowała się zgłosić do drabinki, inne - jak np. Jelena Ostapenko, Wiktoria Azarenka czy Danielle Collins - odpadły bardzo szybko. Takie sprzyjające okoliczności trzeba jeszcze wykorzystać - najlepiej w podobny sposób jak Magdalena Fręch.
Ponownie kapitalny mecz z Garcią
43. dziś na świecie Polka po drodze do półfinału pokonała Amerykanki Eminę Bektas (117. WTA) oraz Ashlyn Krueger (51.) oraz Kanadyjkę Marinę Stakusić (155.). Tej ostatniej zrewanżowała się za ubiegłoroczną porażkę w finałach Billie Jean King Cup, gdy reprezentantka Kanady uchodziła za rewelację zawodów.


W meczu o finał w Guadalajarze Magdalena Fręch trafiła na Caroline Garcię - zdecydowanie najbardziej utytułowaną tenisistkę ze wszystkich czterech półfinalistek. Francuzka to była czwarta zawodniczka rankingu, mistrzyni WTA Finals sprzed dwóch lat, w drugiej połowie sezonu 2022 więcej punktów w rankingu zdobyła od niej tylko Iga Świątek. Garcia jest w tej chwili 30. na świecie, nie grała ostatnio najlepiej, stąd rozstanie z trenerem. Potencjał ma jednak przez cały czas gigantyczny.
W pierwszym secie Polka przegrywała z Francuzką 2:5, rywalka doczekała się dwóch piłek setowych. To jednak Fręch triumfowała po tie-breaku. W drugiej partii była znów minimalnie lepsza, ponownie w końcówce i zasłużenie awansowała do finału. Mimo mniejszego doświadczenia zachowała w decydujących momentach więcej zimnej krwi.


Warto przypomnieć, iż to był drugi pojedynek między Fręch, a Garcią i drugie zwycięstwo naszej tenisistki. W styczniu panie spotkały się w drugiej rundzie Australian Open. Wtedy Polka wygrała 6:4, 7:6. To była duża niespodzianka, porównywalna z tą z Guadalajary.
W finale meksykańskich zawodów Magdalena Fręch będzie rywalizować z Olivią Gadecki (152.), która pokonała w półfinale Camilę Osorio (80.) 6:2, 6:3. Zarówno dla Polki, jak i Australijki to życiowa szansa na sukces w imprezie rangi WTA 500. Takiego składu spotkania finałowego nikt się nie spodziewał w Meksyku.
Wielki sezon Fręch
Dla 26-letniej Polki sezon 2024 jest dotychczas najlepszy w karierze. Na początku roku pierwszy raz awansowała do drugiego tygodnia wielkoszlemowego. Odpadła dopiero w czwartej rundzie z Coco Gauff. Potem doszła m.in. do finału w Pradze w ramach imprezy rangi WTA 250, gdzie lepsza okazała się jedynie Magda Linette. Niedawno Fręch była także m.in. w ćwierćfinale w Monterrey czy Nottingham. W tym roku pokonała m.in. Julię Putincewą w Dubaju, by w Emiratach Arabskich przegrać dopiero w 1/8 finału po trzech setach z Jeleną Rybakiną.


W zeszłym roku Fręch mówiła polskim dziennikarzom, iż chce w końcu awansować do top 50 rankingu WTA. W ostatnich miesiącach dokonała tego, a od poniedziałku będzie co najmniej 36. na świecie. Mamy trzy Polki w czołowej "50" singla pań, bo Iga Świątek pozostaje liderką, a Magda Linette jest dziś 43.


Cieszy to, iż polski kobiecy tenis nie wisi jedynie na Idze Świątek w grze pojedynczej. Inaczej wygląda to u panów, gdzie Hubert Hurkacz pozostaje naszym "rodzynkiem" w top 100 rankingu ATP. Kamil Majchrzak walczy po powrocie do gry o jak najlepsze wyniki, znów jest w top 200 (163.) - podobnie jak Maks Kaśnikowski (173.), który rozwija się imponująco. Obu brakuje jeszcze jednak trochę do najlepszych. Polacy bez Hurkacza przegrali w ten weekend z Koreą Południową w Pucharze Davisa, Majchrzak i Kaśnikowski nie pomogli drużynie.
Sukces Magdaleny Fręch to też nagroda za determinację i 16 lat pracy z trenerem Andrzejem Kobierskim. Przechodzili przez kolejne poziomy rozgrywek, były momenty gorsze i lepsze w ich współpracy. W końcu jednak nasza tenisistka zaczęła pojawiać się w najważniejszych turniejach, a takie wygrane jak nad Garcią dodają jej bezcennej pewności siebie.
Fręch jest też w idealnym wieku - przed nią prawdopodobnie jeszcze kilka lat zawodowej kariery, a ma już za sobą bagaż doświadczeń. Kto wie, czy rok 2024 nie będzie absolutnie przełomowy w jej karierze? A przy okazji w Guadalajarze Fręch może zostać pierwszą Polką, która wygra tę imprezę tenisową w singlu. Do tej pory nie udało się to Idze Świątek, która występowała w meksykańskim turnieju w okresie 2021 w ramach imprezy WTA Finals i odpadła w fazie grupowej. W kolejnych latach Świątek nie grała w tych zawodach.
Idź do oryginalnego materiału