Przejęcie Jaguara przez Red Bulla – początek nowej ery w F1

7 godzin temu



Dietrich Mateschitz, założyciel koncernu Red Bull, zmienił nie tylko oblicze napojów energetycznych w Europie, ale także Formułę 1.

Przejęcie przez austriackiego miliardera zespołu Jaguar w 2004 roku stało się momentem, który zapoczątkował nową erę w Formule 1. Zespół, który nie miał doświadczenia w świecie królowej motorsportu z czasem stał się dominatorem torów. Jakie wyglądały początki stajni Red Bull Racing? W jaki sposób firma Mateschitza wykorzystała F1 jako narzędzie marketingowe? Na te pytania odpowiada Ben Hunt w książce “Rozwijając skrzydła. Zakulisowa historia zespołu Red Bull Racing” dostępnej na: https://bit.ly/powrot-gpredbull

Poniżej przeczytacie jej bardzo interesujący fragment, dotyczący właśnie początków ekipy.

Zespoły Formuły 1 bardzo rzadko są budowane od zera – one raczej ewoluują. Pracownicy, fabryki, wyposażenie, samochody, to wszystko niejako przechodzi z rąk do rąk. Zmienia się ich właściciel. Gdy jednak 15 listopada 2004 roku Dietrich Mateschitz, założyciel Red Bulla, kupował upadającego Jaguara, ta transakcja niosła ze sobą coś innego. Należąca do austriackiego miliardera firma produkująca napoje energetyczne obiecywała nową jakość w sporcie, zdominowanym dotąd przez branże motoryzacyjną, naftową i tytoniową.

Red Bull był marką ekscytującą już choćby dlatego, iż mocno odbiegał od tradycyjnego modelu struktury własnościowej ekip w F1. Zespoły były zwykle finansowane przez producentów samochodów albo przez sponsorów, którzy byli gotowi słono płacić za taką formę reklamy. Red Bull nie miał ani jednego, ani drugiego.

Dietrich Mateschitz urodził się 20 maja 1944 roku w Sankt Marein im Mürztal, gminie leżącej na terenie austriackiej Styrii. Jego matka pochodziła z tego regionu, natomiast ojciec wy wodził się z Mariboru, leżącego na terenie dzisiejszej Słowenii. Oboje byli nauczycielami. Dietrich Mateschitz ukończył ekonomię i biznes na Uniwersytecie Wiedeńskim, dyplom odebrał w 1972 roku. Pierwszą pracę dostał w firmie Unilever, w dziale marketingu detergentów. Stamtąd przeniósł się do niemieckiej firmy kosmetycznej Blendax, w tej chwili należącej do koncernu Procter & Gamble, amerykańskiego globalnego giganta FMCG.

„Red Bull doda ci skrzydeł”

Mateschitz był odpowiedzialny za marketing pasty do zębów. Właśnie w związku z tymi obowiązkami wybrał się do Azji, gdzie natknął się na napój o nazwie Krating Daeng, który zdaniem miejscowych miał mieć działanie pobudzające.

Dziennikarz David Tremayne tak pisał na łamach serwisu F1.com:
– Zwrócił uwagę na ten napój, ponieważ sprzedawała go firma wprowadzająca na rynek pastę do zębów, którą on się zajmował. Gdy sam spróbował tego specyfiku, stwierdził, iż pomaga mu on zwalczyć jet lag, a to go zaintrygowało.
Krating Daeng, napój popularny wśród tajskich pracowników fizycznych, został opracowany w latach 70. XX wieku przez Chaleo Yoovidhyę, właściciela firmy T.C. Pharmaceuti cal. Yoovidhya urodził się w ubogiej rodzinie tajsko-chińskiej. Założył własną firmę farmaceutyczną i odniósł rynkowy sukces.

Mateschitz dostrzegł potencjał napoju na Zachodzie i dobił targu z Yoovidhyą. Obaj zainwestowali po 500 tysięcy dolarów w zamian za 49 procent akcji nowej spółki, pozostałe 2 procent otrzymał syn Yoovidhyi, więc to jego rodzina miała kontrolę nad przedsięwzięciem. Mateschitz zajął się kierowaniem firmą. Nowa spółka została utworzona w 1984 roku pod nazwą Red Bull, stanowiącą tłumaczenie Krating Daeng na angielski. Mateschitz poświęcił trzy lata na dostosowywanie napoju do gustów smakowych Europejczyków, na rynek austriacki wprowadził go dopiero w 1987 roku. Skojarzył markę Red Bull ze sportami ekstremalnymi i skupił się na oferowanych przez produkt korzyściach fizycznych i mentalnych. Później pojawił się slogan „Red Bull doda ci skrzydeł”.

Pierwsze kroki w F1: Berger, Marko i przełomowy moment

Napój trafił najpierw do sprzedaży w austriackich ośrodkach narciarskich i był przedstawiany jako marka premium, czyli dokładnie odwrotnie niż oryginalny Krating Daeng, tani napój produkowany w Bangkoku. Później Red Bulla wprowadzono do sklepów w całej Europie, gdzie zyskał popularność w nocnych klubach jako baza drinków alkoholowych. Wiele osób uważa, iż związki Red Bulla z motorsportem zaczęły się w okresie 2005, gdy Mateschitz pojawił się w stawce ze swoim zespołem Formuły 1, tak naprawdę jednak ta przygoda rozpoczęła się w roku 1989. Marka Red Bull ciągle jeszcze raczkowała, gdy Mateschitz został sponsorem Gerharda Bergera, Austriaka ścigającego się wówczas w F1 w barwach Ferrari.

Berger pasował do Red Bulla idealnie. Na torze walczył jak lew, a poza nim był wyluzowany i miał wielką charyzmę. Swoim zachowaniem przywodził na myśl dawne dzieje motorsportu, gdyż nie podchodził do F1 śmiertelnie poważnie i lubił wykręcać innym zabawne numery. Pewnego razu do pokoju swego zespołowego partnera, Ayrtona Senny, nawpuszczał żab. Innym razem wyrzucił walizkę należącą do Brazylijczyka ze śmigłowca, którym lecieli. Umowa z Bergerem okazała się przełomowym momentem dla firmy, ponieważ Austriak został pierwszym kierowcą wyścigowym sponsorowanym przez Red Bulla w ramach kompleksowego programu sportowego tej marki.

Dzisiaj program ten obejmuje około 850 zawodników z najróżniejszych dyscyplin. W podpisaniu umowy z Bergerem pośredniczył inny Austriak, Helmut Marko. Mateschitz nawiązał z nim współpracę, którą kontynuował przez resztę życia. Marko został prawą ręką Mateschitza we wszystkich interesach związanych z motorsportem, objął funkcję doradcy w zespołach F1 należących do Red Bull GmbH, stanął też na czele firmowego programu rozwoju młodych kierowców.
(…)

Dziesięć lat później, w 1999 roku, Mateschitz został również sponsorem zespołu RSM Marko, który później miał zmienić nazwę na Red Bull Junior Team. W listopadzie 2010 roku w wywiadzie dla Richarda Williamsa z „Observera” Marko podkreślał, iż w jego relacjach z Mateschitzem istotna okazała się wspólna narodowość austriacka:
– Pochodzę z Grazu w Styrii, a on z Mürztalu, dzieli je raptem jakieś sześćdziesiąt–siedemdziesiąt kilometrów. On od samego początku interesował się wyścigami. Gdy się poznaliśmy, nie miał budżetu na żadne sensowne przedsięwzięcia, ale Red Bull nieustannie się rozrastał i nasza kooperacja wydawała się potem oczywistym pomysłem.

Między dwiema umowami zawieranymi z udziałem Marko Mateschitz podjął jeszcze jedną próbę wejścia do F1, choć mniej udaną. W 1995 roku nawiązał współpracę z Peterem Sauberem, kupując udziały w jego zespole F1. W zamian na kombinezonach kierowców miały się pojawić loga Red Bulla. Sauber to motorsportowa firma inżynierska z sąsiedniej Szwajcarii, która prowadziła różne zespoły wyścigowe w różnych kategoriach. Prawdopodobnie najważniejszym wydarzeniem we współpracy Red Bulla z Sauberem był rok 2001, kiedy do F1 zawitał Kimi Räikkönen. Fin nie należał do programu młodych kierowców Red Bulla, a austriacka firma chciała, by Sauber po stawił na ich protegowanego, Enrique Bernoldiego. Sauber wybrał jednak Räikkönena, a Brazylijczyk wylądował w małym zespole Arrows, brytyjskiej ekipie, która w latach 1978–2002 wystartowała w 382 wyścigach i nie odniosła ani jednego zwycięstwa. Z kolei Fin, który w 2007 roku został mistrzem świata w barwach Ferrari, w okresie 2001 pomógł Sauberowi wywalczyć czwarte miejsce w klasyfikacji mistrzostw świata konstruktorów, w której rywalizują między sobą zespoły startujące w Formule 1. Decyzja Saubera o wyborze Fina i rezygnacji z Bernoldiego okazała się więc słuszna, ale dla Red Bulla był to początek końca tej współpracy.

W 2002 roku austriacka firma odsprzedała swoje udziały w zespole bankowi Credit Suisse. Teraz, w 2004 roku, Mateschitz otwierał nowy rozdział. Podejmował kroki, które miały na zawsze zmienić oblicze Formuły 1.

Marka Red Bull – od napoju do sportowego imperium

Przejęcie zespołu Jaguara przez Red Bulla zostało oficjalnie ogłoszone na kilka godzin przed upływem terminu. Prasa pisała o tym, iż w ostatniej chwili udało się uniknąć kryzysu, ale w tych doniesieniach brakowało szczegółów finansowych przedsięwzięcia. Dziennikarze BBC informowali, iż Ford był gotów oddać zespół za symbolicznego 1 dolara, o ile nowy właściciel zagwarantuje inwestycję 400 milionów dolarów w trzech najbliższych sezonach. Forda miało interesować przede wszystkim przekazanie ekipy dobremu nowemu właścicielowi przez wzgląd na pracowników. W ten sposób udało się zapewnić przyszłość 340 osobom zatrudnionym w siedzibie zespołu w Milton Keynes oraz ludziom obsługującym nabyte niedawno tunel aerodynamiczny i ośrodek testowy w Bicester i Bedford.
(…)

Dla Mateschitza moment zawierania tej transakcji był idealny. W 2004 roku zajmował czterysta szóste miejsce na liście 500 najbogatszych ludzi na świecie według „Forbesa”. Jego majątek szacowano na 1,4 miliarda dolarów. Przed rokiem prasa rozpisywała się o zakupie przez niego kurortu Laucala na Fidżi, ogólnie jednak Mateschitz starał się działać bez rozgłosu. Warto natomiast wiedzieć, iż w 2004 roku jego firma znalazła się na rozdrożu.

Red Bull stawał bowiem przed koniecznością obrony swego 70-procentowego udziału w światowym rynku energetyków, którego ówczesną wartość szacowano na 2,5 miliarda dolarów. Firma dysponowała ograniczoną linią produktów, ale porwała wyobraźnię odbiorców dzięki ambitnemu marketingowi, zdecentralizowanym łańcuchom dystrybucji oraz sponsoringowi sportów ekstremalnych i wydarzeń popkulturalnych. Jej niezaprzeczalny sukces sprawił, iż zainteresowali się nią giganci branży napojów bezalkoholowych, w tym Coca-Cola i Pepsi, którzy rozważali wprowadzenie na rynek własnych energetyków. Red Bull potrzebował zatem czegoś nowego, by pozostać o krok przed rywalami, a propozycja wejścia do F1 nawiązywała przy okazji do prywatnego zainteresowania Mateschitza motorsportem.

Wejście na najwyższy poziom wyścigów samochodowych było dla Mateschitza znakomitym posunięciem brandingowym. Taki ruch oferował potencjał globalnego wzrostu, jednocześnie pozwalając na podtrzymanie antyestablishmentowego wizerunku. Poza tym dotąd Mateschitzowi w F1 po prostu się podobało. Początkowo odnosił się do nowego przedsięwzięcia z dystansem, ale w dniu finalizacji transakcji powiedział „Autosportowi”:

– Nasza decyzja o przejęciu pełnej własności zespołu Formuły 1 ma wszelkie podstawy biznesowe. Poza tym była to dla mnie okazja do bezpośredniego zaangażowania się w sport, który sprawia mi mnóstwo radości. Nietrudno zatem odgadnąć, iż jestem tym zakupem wprost zachwycony. To logiczny ostatni krok w ramach procesu, który uruchomiliśmy, tworząc program wspierania młodych talentów Red Bulla. Za pośrednictwem tego programu wyłuskujemy, pielęgnujemy i promujemy obiecujących kierowców w różnych kategoriach wyścigowych, od kartingu po sam szczyt, czyli Formułę 1.

Tłumaczenie: Bartosz Sałbut

O książce:

Gdzie Red Bull Racing nawiązał współpracę promocyjną z George’em Lucasem, twórcą filmowej sagi Gwiezdne Wojny? Kto miał do dyspozycji najlepszy tunel aerodynamiczny w Formule 1? Obok czego Sebastian Vettel stawiał trofeum mistrza świata? Kiedy Daniił Kwiat dorobił się ksywki „Torpeda”? Jak to się stało, iż firma TAG Heuer, produkująca luksusowe zegarki, sygnowała jednostki napędowe Red Bulla? Na co odpowiedź stanowił system halo? I co oznaczało polecenie „Multi 21”?

Red Bull Racing to historia marzenia, które stało się rzeczywistością. Od pierwszych wyścigów z Coulthardem i Webberem, przez cztery tytuły Vettela, aż po rekordy Verstappena – książka „Rozwijając skrzydła. Zakulisowa historia zespołu Red Bull Racing” Bena Hunta pokazuje kulisy narodzin potęgi. Odkryjesz dzięki niej, jakimi wartościami kierował się wizjoner Mateschitz, geniusz Adriana Neweya i pasję mistrzów kierownicy, którzy zapewnili sobie miejsce w kronikach sportowych. To lektura obowiązkowa dla wszystkich fana Byków.
Książkę znajdziesz na: https://bit.ly/powrot-gpredbull

Materiał partnera



Idź do oryginalnego materiału