Jedną z najważniejszych walk gali PRIME 11, która dzisiaj odbywa się w Ostrowie Wielkopolskim był kolejny na tej imprezie pojedynek dwóch na jednego. Tym razem duet Krzysztof Ryta i Jacek Murański zmierzyli się z Dominikiem „Japońskim Drwalem” Zadorą.
Nie było to jednak starcie dwóch na jednego, do jakich zdążyliśmy się już przyzwyczaić. W tej walce para Ryta i Muran mieli zmieniać się w trakcie rundy. Jacek Murański po dwóch minutach walki, miał zastąpić Krzysztofa Rytę i ostatnią minutę rywalizować z Zadorą.
Starcie to było zakontraktowane w formule bokserskiej w małych rękawicach, ale bez limitu liczeń.
Jak Dominikowi Zadorze poszła konfrontacja z dwoma rywalami, z którymi – powiedzieć, iż się nie lubi to niedopowiedzenie?
- ZOBACZ TAKŻE: PRIME 11: wyniki NA ŻYWO! Don Kasjo vs. Wrzosek, Murański & Ryta vs. Zadora – śledź live, kto wygrał pojedynki!
PRIME 11 PPV
Walkę zaczął Ryta i razem z Zadorą wymieniali się celnymi ciosami, obaj balansowali też na nogach, ale to Zadora był szybszy i uciekał przed ciosami przeciwnika. Widać było, iż Zadora jest znacznie dynamiczniejszy. Po dwóch minutach Rytę zastąpił Jacek Murański. Muran ruszył z całym impetem na Zadorę. Ten się tego nie spodziewał i musiał chwilę wyczekać, złapać odpowiedni dystans i po chwili zaczął trafiać Murańskiego. Leciwy krawer jednak śmiał się po ciosach Japońskiego Drwala i w pierwszej rundzie nie dał się znokautować.
W drugiej rundzie znowu oglądaliśmy spokojniejszą i bardziej profesjonalną wymianę między Rytą i Zadorą, w której to delikatną przewagę miał Japoński Drwal. Zadora był szybszy, choć kilka razy otrzymał mocny cios od Ryty i zaczął słabnąć. Po dwóch minutach na zmęczonego już Zadorę ruszył Muran. Krawer nie tracił czasu i stawiał wszystko na jedną kartę. Zadora jednak trafiał go w twarz, czego efekty widać było gołym okiem.
W trzeciej rundzie Ryta zaczął bardzo agresywnie i od jej początku ruszył na rywala. Zadora cierpliwie przyjmował ciosy i odpłacał się pięknym za nadobne. Jednak jego eksplozywność w porównaniu z pierwszą rundą mocno zmalała. A po dwóch minutach przyszło mu się znowu zmierzyć z Muranem. Krawer ruszył na Zadorę z jednym celem: znokautować. Ta sztuka mu się jednak nie udała, a Zadora trafił go kilkoma mocnymi i celnymi ciosami.
Ostatecznie jednak walka ta dotrwała do końcowego gongu i o wygranej zdecydowali sędziowie. Ci orzekli wygraną Dominika Zadory.