Prezes Pogoni przeprasza za słowa po finale PP. I zaraz: "Te tłumaczenia są śmieszne"

1 tydzień temu
"Raz już sędzia Kwiatkowski nas przepraszał. Teraz takich przeprosin nie oczekuję. Razem z sędzią Frankowskim niech udadzą się na emeryturę, niepłatną" - takimi słowami pracę arbitrów w finale Pucharu Polski podsumował na Twitterze prezes Pogoni, Jarosław Mroczek. Kilka dni później, przed poniedziałkowy starciem z Puszczą w Ekstraklasie, działacz postanowił przeprosić za swój post w mediach społecznościowych, choć wciąż nie pogodził się z rzekomym błędem sędziego.
W czwartek 2 maja odbył się tegoroczny finał Pucharu Polski. Przyniósł on ogromne emocje i długo wydawało się, iż Pogoń Szczecin będzie mogła cieszyć się ze swojego pierwszego trofeum w 76-letniej historii. Podopieczni Jensa Gustafssona prowadzili 1:0 po golu Efthymiosa Koulourisa, ale w 99. minucie do wyrównania doprowadziła Eneko Satrustegui. Krótko po rozpoczęciu dogrywki gola dla Wisły zdobył Angel Rodado, co przesądziło o tytule dla "Białej Gwiazdy".


REKLAMA


Zobacz wideo
Sceny w trakcie finału Pucharu Polski! Wisła Kraków i Pogoń Szczecin w akcji


Prezes Pogoni przeprosił za słowa po finale PP. Wysłał list do PZPN
Portowcy byli wściekli na sędziego Tomasza Kwiatkowskiego za rozwiązanie przy wyrównującej bramce dla Wisły. Sprawa dotyczyła miejsca, z którego grę z rzutu wolnego wznawiał Anton Chichkan. Było to kilkanaście metrów dalej od miejsca przewinienia. Piłkę głową zgrał Alan Uryga, a ona trafiła do Eneko Satrustegui, który trafił do siatki.
Kilkadziesiąt minut po końcowym gwizdku emocje wciąż targały Jarosława Mroczka, prezesa Pogoni Szczecin, który napisał na Twitterze: "Przegraliśmy, trudno w to uwierzyć. Tak bardzo czekaliśmy na ten dzień. Wszyscy są załamani, przepraszam za to co się stało. Drugi raz ten sam sędzia wypacza nasz mecz….taki mecz. Nie wiem jeszcze jak ale Pogoń się podniesie, na pewno. Znajdziemy oparcie w tych, co kochają Pogoń". Dodał także kolejny post, w którym bezpośrednio uderzył w arbitrów. "Raz już sędzia Kwiatkowski nas przepraszał. Teraz takich przeprosin nie oczekuję. Razem z sędzią Frankowskim niech udadzą się na emeryturę, niepłatną."


W poniedziałek Portowcy musieli wrócić do ligowej rzeczywistości, albowiem czekało ich domowe starcie z Puszczą Niepołomice. Jarosław Mroczek był gościem wstępu do meczu w Canal+Sport, w których odniósł się do swoich słów napisanych na Twitterze.
- Emocje w ogóle nie przeszły. Nie potrafię myśleć optymistycznie po tym, co się wydarzyło. Każda porażka boli, ale ta jest wyjątkowo bolesna. Cała społeczność kibicowska, Szczecina, regionu wierzyła, iż puchar będzie nas - przyznał prezes klubu ze Szczecina. - Jakieś błędy sędziego były, ale nie przez sędziego, a przez naszą grę przegraliśmy finał. Dzisiaj wysłałem list do kolegium sędziów i Tomasza Kwiatkowskiego. Przeprosiłem za słowa, ale podtrzymałem swoją opinię, iż tak niechlujnie w końcówce sędziował. Różnica 15-20 metrów mogła odegrać rolę. Myśmy do tej ostatniej minuty prowadzili. Gdyby do tego nie doszło, to bylibyśmy w zupełnie innych nastrojach. (...) Tłumaczenia sędziego są śmieszne, iż bramkarz może przekopnąć dalej. Mimo uwag naszego sztabu sędzia nie zwrócił uwagi - cytował jego słowa Dawid Dobrasz, dziennikarz Meczyki.pl.


Portowcy stracili nie tylko szansę na pierwsze trofeum w historii, ale także pięć milionów złotych nagrody za triumf w Pucharze Polski, a klub boryka się z problemami finansowymi.
Idź do oryginalnego materiału