Prezes jedzie, mistrz zostaje. Sebastian Kawa bez wsparcia na wyjazd po złoty medal

3 godzin temu
Sebastian Kawa – osiemnastokrotny mistrz świata, legenda szybownictwa – nie pojedzie odebrać najważniejszego wyróżnienia w świecie lotniczym, bo… Aeroklub Polski nie pokryje mu kosztów wyjazdu. Ale spokojnie, prezes jedzie! Medal wręczy mistrzowi… na parkingu. Tak, brzmi jak absurd? To rzeczywistość polskiego sportu.


Sebastian Kawa nie pojedzie po złoty medal FAI. Ale prezes chętnie!


Sebastian Kawa, najbardziej utytułowany pilot szybowcowy na świecie, osiemnastokrotny mistrz świata, człowiek, który z łatwością przeskakuje kolejne rekordy, nie otrzyma od Aeroklubu Polskiego wsparcia finansowego, żeby pojechać, odebrać najważniejsze lotnicze wyróżnienie – złoty medal Międzynarodowej Federacji Lotniczej (FAI). I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż na miejsce pojedzie… prezes Aeroklubu.

W oficjalnej wiadomości e–mail Areoklub grzecznie poinformował Kawę, iż jeżeli nie ma środków na wyjazd, może "udzielić upoważnienia prezesowi Makuli" do odebrania tego prestiżowego wyróżnienia. Kawa, wyraźnie rozczarowany tą decyzją, podsumował sytuację z gorzką ironią: "Złoty medal FAI prezes wręczy mi na parkingu". Cóż, tak się kończą czasem kariery mistrzów – wieloletni lider szybownictwa nie może sobie pozwolić na odbiór nagrody, na którą pracował całe życie, a pieniądze idą na delegację prezesa.

Kim jest Jerzy Makula?


Oczywiście Jerzy Makula nie jest byle kim w świecie lotnictwa. To wielokrotny mistrz świata w akrobacji szybowcowej, człowiek z ogromnym doświadczeniem i zasługami. Jako prezes Aeroklubu Polskiego ma prawo pojawić się na Generalnej Konferencji FAI. Ale tu chodzi o coś więcej – to Sebastian Kawa powinien osobiście odebrać złoty medal, który dla pilotów szybowcowych jest jak Oscar w świecie kina czy Nobel w świecie nauki. Jeden rocznie. Dla wybrańca. I tym razem padło na Kawę.

Prezes? Świetnie, niech jedzie! Ale dlaczego nie znalazło się parę groszy na wyjazd dla mistrza nad mistrzami?

Kawa – legenda szybownictwa


Sebastian Kawa to nie tylko mistrz świata, to prawdziwa legenda szybownictwa. Od 1988 roku lata szybowcami i co tu dużo mówić – robi to jak nikt inny. Ma na koncie 18 złotych medali mistrzostw świata, dziewięć złotych medali mistrzostw Europy, dwa zwycięstwa w Światowych Igrzyskach Lotniczych i niezliczoną liczbę rekordów świata. Gdyby szybownictwo było sportem olimpijskim, Kawa byłby najbardziej utytułowanym polskim olimpijczykiem w historii.

Co ciekawe, swoją sportową karierę Kawa zaczynał od... żeglarstwa! Ścigał się w klasach Cadet, Optymist i 420, zanim wciągnęło go latanie. Zawodowo? Ginekolog i położnik. Tak, między lotami Kawa pracuje w swoim zawodzie, a do tego popularyzuje szybownictwo, pokazując, iż ten sport to nie tylko wyścigi na niebie, ale i wyzwania graniczące z cudem. Wystarczy wspomnieć jego lot szybowcem nad K2 – drugim najwyższym szczytem Ziemi. Wyczyn godny superbohatera, a Kawa z uśmiechem i w skupieniu przelatuje nad szczytami, gdzie niewielu odważyłoby się spojrzeć z dołu.



Internauci nie dowierzają. "Czy każdy prezes związku sportowego musi być ostatnią k***ą?"


Gdy Kamil Stasiak opublikował na portalu X (dawniej Twitter) screena z korespondencją Kawy z Aeroklubem, internet zapłonął. Komentarze? Niektóre zabawne, inne mocno krytyczne. "Jakaś zrzutka może?" – zaproponował jeden z internautów, sugerując, iż może społeczeństwo dołoży się do wyjazdu naszego mistrza. Ktoś inny dodał: "Czy każdy prezes związku sportowego musi być ostatnią k***ą? To taki wymóg?". Kolejny użytkownik poszedł w typowy polski sarkazm: "Dla pana Saga, panie Areczku. Lipton jest dla zarządu". Komentujący byli wyraźnie oburzeni, iż Sebastian Kawa – ikona światowego szybownictwa – musi liczyć się z takim traktowaniem ze strony krajowej organizacji.



Prezes jedzie, mistrz zostaje?


Złoty medal FAI to najwyższe możliwe wyróżnienie w świecie lotnictwa sportowego. Przyznawany raz do roku, stanowi swoistą pieczęć wielkości w tej dziedzinie. To nie nagroda za konkretne zawody, ale za całokształt dokonań – w tym przypadku dla Sebastiana Kawy. Wręczany jest na Generalnej Konferencji FAI, która jest najważniejszym wydarzeniem w świecie międzynarodowego lotnictwa.

Nie ma wątpliwości, iż prezes Jerzy Makula powinien na niej być – reprezentuje przecież całe polskie lotnictwo sportowe. Ale najważniejsze pytanie brzmi: dlaczego nie ma miejsca w budżecie Aeroklubu na to, aby Sebastian Kawa, zdobywca najważniejszego wyróżnienia w tej branży, mógł je odebrać osobiście?

Idź do oryginalnego materiału