Prawda o relacjach w domu sióstr Radwańskich. "Tego nam brakowało"

4 godzin temu
Agnieszka i Urszula Radwańska przez wiele lat były trenowane przez ich ojca Roberta, w przeszłości również tenisistę. To pod jego okiem najsłynniejsze rodzeństwo polskiego tenisa wkraczało do cyklu WTA. Ich rozstanie było dość głośną sprawą, ale obie potem podkreślały, iż do tego musiało dojść. W niedawnym wywiadzie dla magazynu "ELLE" Urszula ujawniła, jak tak naprawdę wyglądały ich relacje z tatą, gdy je trenował i co się zmieniło po zakończeniu tejże współpracy.
Historia sportu zna wiele przypadków, gdy przez lata głównym trenerem zawodnika lub zawodniczki jest jedno z rodziców. W futbolu nieraz ojciec był szkoleniowcem drużyny, w której grał jego syn (np. Sergio Conceicao w FC Porto trenował swego syna Francisco). Tenisowi też takie sytuacje są nieobce. W zeszłym roku po latach pracy z ojca-trenera Apostolosa Tsitsipasa zrezygnował jego syn Stefanos. Grek mówił potem w wywiadach, iż od dawna nosił się z takim zamiarem.

REKLAMA







Zobacz wideo Maria Andrejczyk: Sport jest kojarzony z rozrywką męską, brutalnością



Ojciec-trener? Radwańska nie ukrywa wielu minusów
Sytuacja podobna do tej, której głównymi bohaterkami były siostry Radwańskie, czyli Agnieszka i Urszula. One również wchodziły do touru WTA oraz rozwijały się tenisowo pod okiem ojca Roberta. Z czasem między obiema stronami zaczęło iskrzyć, do nieporozumień dochodziło coraz częściej. Ostatecznie Agnieszka zmieniła trenera w 2012, a Urszula w 2013 roku. W późniejszych latach szczególnie Agnieszka nie ukrywała, iż w końcowej fazie współpracy trenerskiej między nimi a tatą było coraz gorzej. Jednak również młodsza z sióstr nie milczała i nie milczy do dziś. W rozmowie z magazynem "ELLE" Urszula wyjawiła, iż jeszcze w ich domu rodzinnym Robert-trener niemal w całości przykrywał Roberta-ojca.


- To zawsze jest trudne, gdy rodzic jest trenerem. Ta granica się zaciera i u nas było podobnie. W domu tata bardziej był trenerem i brakowało nam takiej może nie ojcowskiej czułości, ale np. iż mogłyśmy sobie podejść do taty i porozmawiać o zwykłym życiu. U nas zawsze był temat sportu, tenisa, treningów, wyjazdów, turniejów. Jak już byłyśmy starsze, to doszłyśmy do wniosku, iż potrzebujemy czegoś innego. Wtedy dopiero odzyskałyśmy ojca, wtedy nasza relacja zrobiła się inna. Tata był bardziej tatą - powiedziała Radwańska.


Najtrudniejsza decyzja okazała się jedyną słuszną
Młodsza z sióstr podkreśliła jednak, iż stabilizacja ich relacji z ojcem po trenerskim rozstaniu też wymagała czasu. - To była bardzo trudna chwila. My podjęłyśmy decyzję tylko z Agnieszką, tata dalej bardzo chciał być naszym trenerem. Była to najlepsza decyzja, ale nie było to łatwe i tata miał duży żal. Zaraz po tej decyzji nie mieliśmy najlepszych relacji, potrzebował chwili, żeby to przetrawić i ochłonąć. Ale po jakimś czasie te relacje córka-ojciec stały się bardzo dobre i są takie do dzisiaj - podsumowała Urszula Radwańska.
Idź do oryginalnego materiału