Potężny cios w Piesiewicza. Minister Tuska się nie certoli

1 godzina temu
- Serdecznie pozdrawiam pana prezesa Piesiewicza. Przez ostatnie miesiące twierdził, iż najlepszym pomysłem na reformę polskiego sportu będzie likwidacja ministerstwa sportu. Teraz zauważył, iż my robimy, a nie gadamy - mówi nam Jakub Rutnicki. Ministra sportu pytamy, dlaczego na ogłoszenie starań Polski o organizację igrzysk olimpijskich w Warszawie nie zaprosił szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Radosława Piesiewicza.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski mówił, iż letnie igrzyska olimpijskie Warszawa 2040 lub Warszawa 2044 to wielki projekt cywilizacyjny. A minister sportu Jakub Rutnicki przekonywał, iż to idea apolityczna, która ma łączyć wszystkich i nikogo nie wykluczać. W takim razie dlaczego na wielkiej konferencji, na której ogłoszono polskie ambicje i starania oraz zarys strategii rozwoju naszego sportu i dążeń do organizacji igrzysk, zabrakło Radosława Piesiewicza?


REKLAMA


Zobacz wideo Burza wokół olimpijskich skoczni. Jest reakcja po skandalu


Już dwa lata temu Piesiewicz, jako prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, przekonywał, iż nasz kraj powinien starać się o organizację letnich igrzysk olimpijskich. On, a za nim ówczesny prezydent RP Andrzej Duda, celował w 2036 rok. Teraz Dudy nie ma już w wielkiej polityce, ale Piesiewicz wciąż jest prezesem PKOl-u. W takim razie dlaczego Piesiewicza nie zaproszono w poniedziałek na Stadion Narodowy?
Trudno nie odnieść wrażenia, iż to ciąg dalszy wojny między resortem sportu a szefem PKOl-u. Do ostrych sporów dochodziło zwłaszcza na linii Piesiewicz – Sławomir Nitras (były minister sportu). Ale minister Rutnicki to kolejny człowiek związany z koalicją rządową, z kolei Piesiewicz znajduje poparcie wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości i z tymi politykami współpracuje.


O powody nieobecności Piesiewicza na Narodowym postanowiliśmy zapytać ministra Rutnickiego. Zwłaszcza iż w tej sprawie sam Piesiewicz zaczepiał Rutnickiego w mediach społecznościowych.
Mówi pan, iż igrzyska w Warszawie to idea apolityczna i wspólna, tymczasem widziałem, iż na platformie X zaczepił pana prezes Piesiewicz. Szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego czuje się pominięty, twierdzi, iż nie zaprosił pan komitetu do rozmów dotyczących organizacji igrzysk w Polsce I podkreśla, iż wysłał oficjalną korespondencję. Zapoznał się pan z tą korespondencją?
Jakub Rutnicki: Serdecznie pozdrawiam pana prezesa Piesiewicza. Bardzo się cieszę, iż nastąpiła pewna zmiana, bo przez ostatnie miesiące twierdził, iż najlepszym pomysłem na reformę polskiego sportu będzie likwidacja ministerstwa sportu. Tak więc bardzo się cieszę, iż pan prezes zauważył, iż my po prostu robimy, a nie gadamy, w odróżnieniu od wielu osób, które dużo gadają, a mało robią. Stąd między innymi to nasze spotkanie, gdzie też zaprosiliśmy przedstawicieli Polskiego Komitetu Olimpijskiego, ludzi, którzy po prostu znają się na tym, w jaki sposób realizować projekty. Chodzi o to, żebyśmy przygotowali maksymalnie dobre rozwiązania.


Uważam tak, jak to pan redaktor powiedział – iż to zaczepki. A ja nikogo nie zaczepiam, bo zostałem powołany przez pana premiera do roboty. Ja się zajmuję po prostu każdego dnia ciężką pracą. I oczywiście, iż gdy wypracujemy tę najlepszą koncepcję naszej kandydatury, będziemy rozmawiać, będziemy współpracować z Polskim Komitetem Olimpijskim. Proszę się nie obawiać, na pewno taka kooperacja będzie. Mam nadzieję, iż też pan prezes zmieni zdanie, no bo o ile chce współpracować z ministerstwem sportu, a mówi od miesięcy, iż chce likwidować ministerstwo sportu, to chyba tu ktoś coś upolitycznia i się coś chyba komuś pomyliło. I na pewno to nie jestem ja.
Ale zaproszenia dla prezesa Piesiewicz faktycznie nie było?
- Nie, było zaproszenie dla wszystkich tych osób, które brały udział w grupie projektowej. To są osoby, które pracowały wspólnie z panem Robertem Korzeniowskim, to są osoby także z Polskiego Komitetu Olimpijskiego. My dzisiaj mieliśmy tutaj przede wszystkim bardzo merytoryczne spotkanie i o to nam chodzi, iż przecież ten wielki projekt musi być z dala od polityki, z dala od tego typu zaczepek. Tak więc my po prostu robimy swoje.
Dopytam, co z tą korespondencją - czy pan się zapoznał z tym, co prezes Piesiewicz panu napisał?
- Ja się oczywiście zawsze zapoznaję z każdą korespondencją, także pana prezesa Piesiewicza. No naprawdę widzę tutaj wielką zmianę, iż pan Piesiewicz zauważa ministerstwo sportu, które chciał likwidować przez ostatnie miesiące, także oczywiście, iż się zapoznajemy z tą korespondencją.
W takim razie zapoznał się pan też prawdopodobnie z tym, co do pana prezes Piesiewicz napisał niedawno publicznie: chodzi o postulaty dotyczące potrzeb naszych olimpijek, które są mamami. Co pan na to, żeby w Centralnych Ośrodkach Sportu zapewnić opiekę dla dzieci sportsmenek i żeby w każdym ośrodku przysposobić kilka pokoi dla mam z dziećmi?


- My oczywiście też na ten temat rozmawiamy, miałem w zeszłym tygodniu spotkanie z prezesami Centralnych Ośrodków Sportu. Będziemy oczywiście działać, o ile będą tylko potrzeby. My jesteśmy bardzo elastyczni i realizujemy tego typu działania. Ale też chciałem przypomnieć panu Piesiewiczowi, iż skoro chciał likwidować ministerstwo sportu, to de facto także chciał likwidować Centralne Ośrodki Sportu, bo one bezpośrednio podlegają Ministerstwu Sportu i Turystyki. Także cieszy mnie, iż jest pewna zmiana. My zachęcamy do wspólnych, dobrych działań, a mniej politykowania.


Ma Pan pomysł, co zrobić, żeby pomóc sportsmenkom, które zostały mamami? Prezes Piesiewicz znalazł sponsora, który dał wsparcie takim zawodniczkom – to jest po 50 tysięcy zapomogi w tokenach od firmy Zondacrypto, które od razu można zamienić na pieniądze.
- Dzisiaj mówimy o tak poważnym projekcie, jakim jest zmiana systemowa, o ile chodzi o polski sport, polską strategię i igrzyska, iż z całym szacunkiem, ani ja pewnie ministrem nie będę w 2040 czy w 2044 roku, ani pan prezes nie będzie prezesem. Uważam, iż naprawdę mamy w tej chwili wiele wyzwań, które powinniśmy realizować. I my systemowo zajmujemy się wsparciem polskiego sportu, wsparciem dotyczącym także naszych sportsmenek. Ja przypominam, iż w ustawie o sporcie, która została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego [przez prezydenta Andrzeja Dudę w grudniu 2024 roku] też były pewne zapisy dotyczące właśnie ich ochrony. Chciałbym to dedykować panu Piesiewiczowi, który raczej był osobą bardzo zainteresowaną tym, aby te zmiany, o ile chodzi o nowelizację ustawy o sporcie, nie weszły w życie. Więc troszeczkę prezes zaprzecza sam sobie, ale naprawdę szanowni państwo, róbmy dobre rzeczy dla polskiego sportu, a nie zajmujmy się panem prezesem. Pan prezes ma swoje obowiązki, powinien je realizować. I dla mnie jedna podstawowa rzecz: wizerunek polskiego sportowca jest święty. I wszyscy my z naszych podatków każdego roku wydajemy bardzo dużo na sport kwalifikowany, bo to jest blisko 190 milionów złotych, żebyśmy mogli potem z wielką dumą patrzeć na naszych najlepszych zawodników. I uważam, iż naprawdę wielkim nieporozumieniem jest to, żeby polskiego sportowca wykorzystywać do promocji firmy, która nie podlega nadzorowi KNF-u w Polsce. I uważam, iż naprawdę tego typu działania nie wyglądają najlepiej i na pewno nie są z duchem olimpijskim.
Sportsmenki, które są mamami cały czas podkreślają, iż za zajście w ciążę są wręcz karane, iż o utrzymanie stypendiów jest im wtedy trudniej niż wówczas, gdy nie mogą uzyskać wartościowego wyniku w sporcie z powodu kontuzji.
- Ale te kwestie też zmieniamy. Mój poprzednik, pan minister Nitras, bardzo dużo na ten temat mówił. Zresztą kwestia dotycząca wprowadzenia parytetu w związkach sportowych [chodziło o to, żeby co najmniej 30 proc. zarządów związków stanowiły kobiety- red.] między innymi miała być po to, aby zwrócić uwagę na te wszystkie rzeczy. A to środowisko związane z panem Piesiewiczem bardzo mocno dyskredytowało te zapisy. Te zmiany są w nowelizacji ustawy o sporcie tej najbliższej. Jesteśmy na etapie wprowadzenia pierwszego pakietu, który ma zostać przyjęty, mam nadzieję w duchu wspólnego porozumienia. Mam nadzieję, iż to kwestia najbliższych miesięcy. Tam są rzeczy bardzo ważne, jak kwestia ochrony sędziego jako funkcjonariusza publicznego. Są też techniczne sprawy dotyczące Centralnych Ośrodków Sportu. Oczywiście my byśmy chcieli, żeby ta cała ustawa została przyjęta, ale biorąc pod uwagę to, z czym się spotykamy, chcemy wprowadzić to, co jest maksymalnie możliwe do przyjęcia bez kontrowersji i weta prezydenckiego. Ale też przypominam, środowisko Prawa i Sprawiedliwości nie było przeciwne tej ustawie, tylko się wstrzymało.
Idź do oryginalnego materiału