Poszło w świat: "Lewandowski ze Złotą Piłką 2025"

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Albert Gea


FC Barcelona wciąż niepokonana w 2025 roku! W środowy wieczór triumfowała 4:0 z Borussią Dortmund i jest o krok bliżej półfinału Ligi Mistrzów. Duża w tym zasługa Roberta Lewandowskiego, który ustrzelił dublet. I choć docenili go eksperci, to nie tylko o tym piłkarzu mówiło się najwięcej, ale też o jego koledze, który okradł Pau Cubarsiego z gola.
Kibice spodziewali się emocjonującego meczu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. I taki też był. Pierwsza połowa upłynęła jednak pod znakiem dość sporej dominacji FC Barcelony. Szansę miał m.in. Robert Lewandowski, ale gola zdobyć się nie udało. Zrobił to Raphinha. W 25. minucie "ukradł" trafienie Pau Cubarsiemu, bo dostawił nogę do piłki, która i tak zmierzała w światło bramki. A na tym Barcelona zatrzymywać się nie zamierzała. Już na początku drugiej połowy piłkę w siatce umieścił polski napastnik, a po chwili zapisał się na liście strzelców po raz drugi. Trafienie dołożył jeszcze Lamine Yamal.


REKLAMA


Zobacz wideo Roman Kosecki przed odejściem sprawił kolegom z Legii piękne prezenty: To było tureckie złoto


Eksperci wyróżnili Lewandowskiego. "Obłęd"
Po meczu eksperci chwalili głównie Lewandowskiego. To on skradł show tego wieczora. "No brawo Polak - rodak" - komplementował go Jakub Seweryn ze Sport.pl, który z trybun śledził popis 36-latka.


"Lewandowski dziś TOP. On kocha grać z niemieckimi zespołami" - podkreślał Marcin Gazda z Eleven Sports.


"Robert. Lewand99wski. Brakuje tylko gola do magicznej setki w barwach Barcy. Nadpiłkarz. Nadczłowiek. NadPolak!" - pisał Mateusz Ligęza z Radia Zet. "Skoro da się wskrzesić wilkory, to odmłodzić Lewandowskiego się nie uda? Kogo będziemy oglądać za kilka lat..." - dodawał.


"99 goli Roberta Lewandowskiego w Barcelonie. Matko jedyna, przecież oni dopiero co go prezentowali. Obłęd" - ocenił Sebastian Chabiniak z Eleven Sports.


Wiele osób jest zdania, iż niewykluczone, iż tym meczem Polak mocno zbliżył się do Złotej Piłki. "Robert Lewandowski ze Złotą Piłką 2025 - to byłoby po prostu sprawiedliwe za 2020 rok, a bardzo możliwe, iż lepszego kandydata teraz po prostu nie będzie" - podkreślał Samuel Szczygielski z Meczyki.pl.


Raphinha pod ostrzałem
Jednym z głównych tematów był nie tylko wynik i znakomita gra Lewandowskiego, ale i pierwsza z bramek. Eksperci i kibice mocno krytykowali Raphinhę za niepotrzebne "domknięcie" akcji. Wyglądało to tak, jakby "okradł" kolegę z gola. - Obrzydliwie zabrał tę bramkę Cubarsiemu - podkreślali goście w studiu Canal+Sport.


Oburzony był też Filip Macuda ze Sport.pl. "Raphinha zrobił to, co robili wszyscy egoiści na orliku. Zabiera pewnego gola koledze i odskakuje peletonowi goniącemu go w klasyfikacji strzelców Ligi Mistrzów" - pisał dziennikarz Sport.pl na X.


Podobną opinię wyraził Żelisław Żyżyński. "Przykro to powiedzieć, ale Raphinha coraz bardziej gra pod siebie niż drużynę. Nie uwierzę, iż miał wątpliwości, czy piłka wpadnie do bramki. A mógł zabrać gola koledze i drużynie" - podkreślał dziennikarz Canal+Sport, zwracając uwagę na fakt, iż tylko centymetry sprawiły, iż ostatecznie Brazylijczyk nie był na spalonym.


Z jego zdaniem nie zgodził się jednak Marcin Jaz ze Sport.pl. "Raphinha jest ofensywnym piłkarzem, walczy o króla strzelców LM. W takich sytuacjach się nie myśli, tylko idzie się na piłkę. Miał prawo nie mieć pewności, czy wpadnie. Normalna reakcja ofensywnego zawodnika, który mógł się urwać obronie. To nie ma nic wspólnego z egoizmem" - był przekonany, choć nie była to częsta opinia w sieci.


"Raphinia o mały włos nie został dzbanem roku" - ocenił Bartosz Burzyński.


"Czy będzie w szatni konflikt na linii Cubarsi - Raphinha?" - zastanawiał się Daniel Sobis z Eleven Sports.


Zobacz też: Do przerwy było 1:1. A potem stało się to w meczu Wisły Kraków. Oto bohater.


O tym, kto ostatecznie awansuje do półfinału Ligi Mistrzów, przekonamy się we wtorek 15 kwietnia. Tego dnia w Dortmundzie dojdzie do rewanżu. Zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej na stronie głównej Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału