Poruszający wpis Denisa Załęckiego po walce taty z Michałem Materlą. „Rozpłakałem się jak dziecko”

1 dzień temu


Oświadczenie Denisa Załęckiego po walce jego taty z Michałem Materlą!

Wczorajsza wojna Dawida Załęckiego z Michałem Materlą zgodnie z oczekiwaniami skradła show. Niewątpliwie był to najbardziej intensywny pojedynek na gali FAME 27: Kingdom, który na długo utkwi w pamięci zarówno fanów freak fightów, jak i sportów walki.

Ich starcie nie trwało zbyt długo – nie wyszło poza pierwszą rundę. Natomiast była to kwintesencja „Lionhearta”. Były mistrz dywizji średniej organizacji KSW najpierw padł na deski i choćby po wznowieniu pojedynku – dochodził jeszcze do siebie. Zdawało się, iż „Crazy” wita się z gąską, jednakże niedługo potem Materla odesłał go do krainy Morfeusza. Załęcki nie był w stanie kontynuować pojedynku, a wraz z Materlą płakali wzruszeni Artur Szpilka czy Piotr Kuberski.

ZOBACZ TAKŻE: Amadeusz Ferrari wstydem dla FAME i całej Polski? Alan Kwieciński nie przebiera w słowach [WIDEO]

Płakał także Denis Załęcki. „Bad Boy” śledził poczynania ojca dzięki odbiornika, jednakże emocji było tam co nie miara. Sam zainteresowany zabrał głos na ten temat za pośrednictwem konta na Instagramie swojej partnerki:

Tato, nie rozmawiamy i pewnie już nie będziemy, ale chcę publicznie napisać, iż jestem niesamowicie dumny z tego, iż wyszedłeś do jednego z największych kotów w Polsce i posadził go na deski już w pierwszej rundzie. Szczerze mówiąc, po tym, jak wygląda nasze życie w ostatnich miesiącach, myślałem, iż będę oglądał ten pojedynek bez emocji. A jednak od pierwszej sekundy waliłbym tak mocno, iż aż zrobiłem dziurę pięścią w ścianie po tym jak Materla padł. Kiedy po nokdaunie to mój tata padł na deski, puściły mi emocje – rozpłakałem się jak dziecko. Tak, dokładnie jak dziecko. Wtedy zrozumiałem, iż bez względu na wszystko nigdy nie pozwoliłbym, żeby ktokolwiek zrobił Ci krzywdę. Bez względu co by się działo… wskoczyłbym za Tobą w ogień. Dziękuję sędziemu za przerwanie walki i ochronę zdrowia mojego taty, choć jestem zniesmaczony tym, iż liczył Materlę tak długo, pozwalając mu dojść do siebie. Gdyby liczył normalnie – jak w każdej innej walce – to mogło skończyć się już w tej chwili na korzyść taty, bo Michał był naprawdę mocno naruszony. Ale nic – ogromny szacunek dla Michała Materli, który od dziecka był dla mnie idolem, i oczywiście dla mojego ojca. To tyle…

Przypomnijmy, iż aktualnie relacje Załęckich są napięte. Nie wiadomo, czy panowie dojdą kiedyś do jakiegoś konsensusu i zdaje się, iż choćby Denis doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Idź do oryginalnego materiału