W czwartek Iga Świątek przegrała z Aryna Sabalenką 6:7, 6:4, 0:6 w półfinale turnieju wielkoszlemowego Roland Garros. Nie obroni tytułu, a Białorusinka pierwszy raz w karierze awansowała do finału w Paryżu. Jak informowaliśmy, konferencja prasowa Polki po tym meczu odbyła się bardzo szybko, bo już po 15 minutach. Zwykle na podobne spotkania z mediami trzeba czekać godzinę lub dłużej po zakończeniu jej spotkań.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy
Dziennikarz pyta, Świątek reaguje
Konferencja podzielona była na pytania po angielsku, a następnie po polsku. Gdy przyszła pora na naszych dziennikarzy, jeden z nich chciał dowiedzieć się od tenisistki, jak patrzy na trzeciego seta, w którym Sabalenka była wyraźnie lepsza. W ostatniej partii Polka zdobyła tylko osiem punktów. Dziennikarz zaczął pytać w następujący sposób: "Właściwie trudno zapytać o coś po tym meczu, bo to chyba jeden z dziwniejszych pojedynków, jakie tutaj zagrałaś. Nie masz trochę wrażenia, iż gdyby ten mecz potoczył się trochę jak, jak ten w niedzielę z Rybakiną, gdybyś przegrała pierwszego seta gładko, a potem jak w meczu z Kazaszką podniosła się. Nie wiem, też się zastanawiamy, bo ten trzeci set uciekł ci tak błyskawicznie."
Świątek w trakcie tej wypowiedzi najpierw słuchała spokojnie, a następnie zaczęła podpierać brodę ręką, czekając na dalszą część. Usłyszała następnie: "Czy już się zastanawiałaś, dlaczego tak to się ułożyło? Czy to jest kwestia rywalki?" Polka nie kryła zdziwienia. Podniosła się trochę, przyłożyła rękę do twarzy i sama zapytała: "Ale jak to? Co to jest za pytanie? Czy następnym razem mam przegrać 1:6 pierwszego seta?" Dziennikarz zaprzeczył i dodał: "Wydaje mi się, iż pierwszy set kosztował cię bardzo dużo emocji".
Czytaj także: To może być koniec Lewandowskiego
Świątek przegrywała z Sabalenką 0:3, 1:4, ale potrafiła odrobić stratę i wyjść choćby na 5:4. Potem znów straciła serwis, a Białorusinka serwowała przy stanie 6:5, by zamknąć partię. To jej się nie udało, ale była lepsza w tie-breaku i tak wygrała szalonego seta, który trwała ponad godzinę. Z kolei z Rybakiną w czwartej rundzie w Paryżu Świątek przegrywała kilka dni temu 1:6, 0:2, a następnie odwróciła losy rywalizacji, zwyciężając 1:6, 6:3, 7:5.
Na konferencji wywiązała się dyskusja tenisistki z przedstawicielem mediów. Polka pytała: "Ale to sekundę, jest problem teraz, iż walczyłam w pierwszym secie i wydłużyłam mecz?" Iga podniosła nieco dłoń jakby w geście delikatnego niezrozumienia. Jej rozmówca zaprzeczył i wtedy dodała: "To jakie jest pytanie?"
- Pytanie jest takie, czym ten mecz różnił się od spotkania niedzielnego z Jeleną Rybakiną? - powiedział dziennikarz. Na to Świątek odpowiedziała bardzo krótko: "Przede wszystkim przeciwniczką, warunkami, praktycznie wszystkim". Następnie moderatorka konferencji przeszła do kolejnych pytań od polskich dziennikarzy.
Jest niedosyt, ale i pozytywny odbiór
Nasza tenisistka przyznała, iż czuje niedosyt po tym turnieju, bo wcześniej cztery razy wygrywała Roland Garros. Niemniej starała się patrzeć na to także z pozytywnej strony. - Trzy tygodnie temu nie mogłam wejść na wyższy poziom. Kocham grać w Paryżu. Na pewno grałam lepiej niż ostatnio - powiedziała. Była smutna, ale daleka od skrajnych emocji. Ten sezon nie układał się dotychczas po jej myśli, także na ukochanych kortach ziemnych. 10 maja w Rzymie odpadła już w trzeciej rundzie z Danielle Collins. Do tego Świątek właśnie nawiązała i podkreśliła progres, jaki poczyniła od starcia z Amerykanką.
Pierwsze dwa sety w półfinale z Sabalenką były bardzo zacięte. Jak Polka tłumaczyła przebieg ostatniej, przegranej do zera partii? - Straciłam swoją intensywność. Popełniłam kilka błędów z bekhendu. Aryna serwowała bardzo dobrze. Czytała także lepiej mój serwis. Grała bardzo dobrze, poszło to gwałtownie - wskazała. Podobnie oceniła to Sabalenka: - Odnalazłam rytm w swoich gemach serwisowych i było o wiele łatwiej. Wywierałam też dużą presję przy jej podaniu. Myślę, iż to było najważniejsze - mówiła Białorusinka.
Przed Świątek teraz kilka dni regeneracji, a następnie przygotowania do rywalizacji na kortach trawiastych. Ma wystąpić w turnieju rangi WTA 500 w Bad Homburg, który rusza 22 czerwca. Osiem dni później w Londynie startuje wielkoszlemowy Wimbledon. Polka od poniedziałku spadnie z piątej na siódmą pozycję w rankingu WTA.