Julia Damasiewicz jest kitesurferką, która pomimo zaledwie 21 lat ma już na koncie kilka wielkich sukcesów. W 2020 roku została mistrzynią Europy seniorek, a rok później sięgnęła także po tytuł mistrzyni świata juniorek. Sukces ten powtórzyła także w kolejnym roku na młodzieżowych mistrzostwach świata.
REKLAMA
Zobacz wideo Maria Andrejczyk: Sport jest kojarzony z rozrywką męską, brutalnością
Julia Damasiewicz ujawnia. Musiała iść do pracy. "Potrzebowałam zarobić na życie"
Polka wzięła również udział w ubiegłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Był to jej debiut na imprezie tej rangi i wypadła bardzo dobrze. Awansowała do półfinału, gdzie przez moment choćby prowadziła, ale ostatecznie zajęła trzecie miejsce. Rok po igrzyskach Damasiewicz udzieliła wywiadu "Faktowi", w którym zdradziła, iż była zmuszona iść do pracy w szkółce, aby utrzymać się w Trójmieście.
- Potrzebowałam pracy, żeby zarobić – na rozwój, na życie w Trójmieście, na mieszkanie i jedzenie. Chciałam też prowadzić bardziej samodzielne życie. Ale ogromną motywacją była też chęć zdobycia doświadczenia. Mam zajawkę, żeby dzielić się wiedzą. A iż jestem na Półwyspie Helskim, moim miejscu na ziemi, to tym bardziej mnie to cieszy. Spędzam tu każde wakacje - powiedziała.
Polka opowiedziała również o tym, co dał jej występ na igrzyskach olimpijskich, które zrobiły na niej wielkie wrażenie. - To było bardzo wartościowe przeżycie. Poczułam, iż coś osiągnęłam. Zobaczyłam, ile osób mnie wspiera – choćby takich, których dobrze nie znam. To dało mi ogromną wdzięczność wobec mojego miasta, rodziny i przyjaciół. No i same igrzyska – największa impreza sportowa świata. Nigdy nie byłam na tak dużym i tak dobrze zorganizowanym wydarzeniu - dodała.