Polscy komentatorzy zachwycali się: "Magia". A potem był zjazd i bezrobocie

2 godzin temu
Zdjęcie: screen YouTube


Miał świat u stóp. Jako 17-latek wkroczył do wielkiego futbolu. Słynny trener Mauricio Pochettino widział w nim talent, dla którego trudno określić górny pułap możliwości. Strzelał gole, jakich nie powstydziłby się Leo Messi. Rzeczywistość okazała się okrutna.
"Zbyt wiele tego typu historii". To jeden z najtrafniejszych komentarzy pod tekstem w The Athletic o wielkim zmarnowanym talencie angielskiego futbolu. Josh Onomah właśnie wraca do zawodowej piłki po 524 dniach na bezrobociu. Podpisał krótkoterminowy kontrakt z Blackpool na trzecim poziomie ligowym w Anglii.


REKLAMA


Zobacz wideo


"Wyjątkowy chłopak, wyjątkowy gracz"
Można powiedzieć: co za upadek dla zawodnika, którego podziwiał Mauricio Pochettino. To słynny trener Tottenhamu dał mu pierwszą szansę w wielkim futbolu. Jako utalentowany siedemnastolatek Onomah wystąpił w meczu Pucharu Anglii z Burnley w styczniu 2015 r. Rok później osiemnastoletni już zawodnik zagrał siedem meczów w Lidze Europy i zadebiutował w Premier League. Pochettino mówił o nim, iż to "wyjątkowy chłopak i wyjątkowy gracz, dla którego trudno określić górny pułap możliwości".


- Widziałem, iż naprawdę chciał wycisnąć ze mnie to, co najlepsze - powiedział o argentyńskim szkoleniowcu Onomah w rozmowie z The Athletic. - Jest nieustępliwy. Ciężko się pod nim pracuje. To dobry facet, dobry taktyk. Jest nie tylko dobrym menedżerem, ale także dobrym człowiekiem poza boiskiem. Był jak ojciec.
Onomah grał jako ofensywny pomocnik. Kibice podziwiali go z powodu przyciągającego wzrok dryblingu, szybkich podań i elegancji w poruszaniu się po boisku.
Polscy komentatorzy byli zachwyceni jego golem
Wychowany w akademii Tottenhamu zawodnik był też etatowym graczem młodzieżowych reprezentacji Anglii. Grał w każdej kadrze od U-16 do U-21. Uzbierał w sumie 56 meczów i osiem goli w narodowych barwach. Największy sukces odniósł w 2017 roku. W drużynie U-20 sięgnął po mistrzostwo świata w turnieju rozegranym w Korei Południowej. Był podstawowym zawodnikiem drużyny, ale w półfinale z Włochami nie zagrał, bo pauzował za czerwoną kartkę. Wrócił na finał z Wenezuelą. Zagrał od pierwszej do ostatniej minuty.


W 2017 r. strzelił fenomenalnego gola w meczu ze Szkocją, który wzbudził entuzjazm wśród komentatorów Eleven Sports. - Magia jak z krainy elfów - mówił Tomasz Zieliński.


Gol, którym przypomniał Messiego
W seniorach już tak dobrze nie było. Nie przebił się do pierwszego składu Tottenhamu. Został wypożyczony do Aston Villi, która wtedy grała na drugim poziomie rozgrywkowym w Anglii. Tam grał regularnie przez cały sezon, strzelił choćby cztery gole. Potem było kolejne wypożyczenie do Sheffield Wednesday. Już wtedy zaczęły się problemy. Grał nieregularnie, prawie pół sezonu stracił z powodu kontuzji kolana. Gdy wrócił do Londynu, Tottenham już go nie chciał i oddał do Fulham w ramach rozliczenia transferu Ryana Sessegnona w drugą stronę.


W nowym klubie Onomah zagrał tylko jeden dobry sezon. Ten pierwszy, zakończony awansem do Premier League. Próbkę swojego talentu pokazał w meczu play-off z Cardiff, gdy strzelił fenomenalnego gola, który od razu nasuwał porównania do wyczynów Messiego.


Potem była degrengolada. w okresie 2022/23 zagrał tylko 14 minut w Premier League, zanim przeniósł się na własne życzenie do niższej ligi – do Preston North End. Z Fulham rozwiązał kontrakt w styczniu. W nowym klubie też nie zagrzał miejsca. Ostatni mecz o punkty rozegrał 8 maja 2023 roku. Potem 26-latek uznawany swego czasu za jeden z największych talentów w Anglii wylądował na bezrobociu.


Brutalna prawda. Za wiele było rozproszeń
- Jako nastolatek nie byłem wystarczająco skoncentrowany na sporcie. Było wiele rzeczy w tym czasie, które mnie od niego odciągały - mówi Onomah w rozmowie z The Athletic i nie ukrywa, iż w jego życiu było zbyt wiele dobrej zabawy poza boiskiem. - Nie otaczałem się odpowiednimi ludźmi. Nie chcę jednak ich winić. Po prostu było, jak było. W akademii byłem jednym z najlepszych graczy i miałem ogromny potencjał. Ale nie skupiłem się na głównej nagrodzie. Zbyt wiele miałem rozproszeń. Gdybym rozmawiał z młodszym sobą, powiedziałbym: "Masz mnóstwo czasu, aby to wszystko zrobić, ale teraz jest najlepszy czas na naukę, po prostu skup się na tym. Słuchaj starszych profesjonalistów wokół ciebie, a kiedy nadejdzie twoja szansa, musisz ją wykorzystać".
Przez 524 dni Onomah był bezrobotny. W końcu rękę wyciągnął do niego trener Steve Bruce, dla którego były młodzieżowy reprezentant Anglii grał już w Aston Villi. Teraz 63-letni szkoleniowiec prowadzi Blackpool na trzecim poziomie ligowym w Anglii.


Onomah liczy, iż pod wodzą szkoleniowca, który wciąż wierzy w jego talent, wróci do gry na najwyższym poziomie: - W piłce nożnej nigdy nie jest za późno. Mam 27 lat i wciąż mam wiele do zaoferowania. Nigdy nie chodzi o to, by żałować przeszłości, bardziej o to, by żyć chwilą i oczekiwać wielkich rzeczy w przyszłości.
Idź do oryginalnego materiału