HOKEJ NA LODZIE. Reprezentacja Polski po ponad 20-letniej przerwie powróciła do światowej elity. Czy jest szansa, iż ta dyscyplina sportu w naszym kraju po kilku dekadach posuchy wyjdzie z kryzysu? Postawę swoich młodszych kolegów oceniają byli, niegdyś znakomici kadrowicze - Gabriel Samolej oraz Roman Steblecki.
Hokej na lodzie. Zdjęcie ilustracyjne/Pixabay
Polski hokej na przełomie wielu już lat przeżywał duży kryzys sportowy i organizacyjny. Po raz ostatni nasza reprezentacja wystąpiła w najwyższej klasie rozgrywek 21 lat temu, natomiast w zimowych igrzyskach olimpijskich w... 1992 roku. Nic więc dziwnego, iż powrót do elity sprawił, iż biało-czerwoni znowu znaleźli się na ustach wielu polskich kibiców, także tych, którzy na co dzień nie śledzą szczególnie wydarzeń na hokejowych taflach.
W piątek 5 maja podopieczni słowackiego szkoleniowca Roberta Kalabera pokonali w ostatnim spotkaniu Dywizji IA Rumunię 6:2 (0:1, 4:0, 2:1). Turniej odbył się w angielskim Nottingham. We wcześniejszych meczach Polacy pokonali Litwę 7:0, w takim samych rozmiarach Koreę Południową, Włochy 4:2 i przegrali z gospodarzami zmagań, Wielką Brytanią 4:5 po dogrywce. Warto dodać, iż był to drugi w ciągu roku awans naszej reprezentacji, w 2022 wygrali turniej Dywizji IB, który odbył się w Tychach.
Samolej: to nagroda dla doświadczonych
Z powrotu do elity po ponad 20 latach cieszą się także byli znakomici reprezentanci Polski, niegdyś olimpijczycy oraz uczestnicy batalii w grupie A. Gabriel Samolej to legendarny bramkarz, długoletni zawodnik Podhala Nowy Targ, zasłynął między innymi w meczu z Kanadą podczas igrzysk w Calgary w 1988 roku. Polacy przegrali wówczas z jedną ze światowych potęg tylko 0:1, w czym duża zasługa właśnie Samoleja. Po tamtym pojedynku amerykańskie media nadały mu przydomek "Archanioł Gabriel"! Zagrał też na igrzyskach w Sarajewie w 1984 oraz Albertville w 1992 roku. Dziś jest trenerem bramkarzy popularnych, nowotarskich "Szarotek".
- W tym roku nasza reprezentacja stanęła przed niepowtarzalną szansą powrotu do elity i bardzo dobrze, iż ją wykorzystała. Mieliśmy najlepszy skład, na jaki nas było stać. Drużyna zmobilizowała, praktycznie wszyscy nasi najlepsi hokeiści przyjechali na ten turniej. Ostatni mecz z Rumunią przypieczętował nasz sukces, mieliśmy ogromną przewagę, szwankowała trochę skuteczność, ale i tak wygrana Polaków nie podlegała dyskusji. Dobrze prezentowali się grając w przewagach, potrafili wykorzystać swoje szanse - mówi Samolej.
- Ten awans jest także nagrodą dla takich zawodników jak John Murray, Grzegorz Pasiut, Bartosz Ciura, Krystian Dziubiński (najlepszy nasz hokeista w punktacji kanadyjskiej i zarazem najskuteczniejszy - przyp. autora), Patryk Wajda, Marcin Kolusz, Paweł Dronia, Maciej Kruczek, Radosław Galant. To zawodnicy starszej generacji, którzy na pewno będą chcieli jeszcze zwieńczyć reprezentacyjne kariery dobrym występem w elicie w przyszłym roku - ocenia Gabriel Samolej, który sam, jako reprezentant kraju grał w hokejowej elicie, kiedy ta liczyła jeszcze osiem zespołów (obecnie jest ich szesnaście).
Steblecki: odbudować hokej w Polsce
Roman Steblecki, inna legenda polskiego hokeja, długoletni zawodnik Cracovii także podkreśla, iż nasza obecna reprezentacja skutecznie wykorzystała szansę, jaka nadarzyła jej się w tym roku. - Od lat czekaliśmy na powrót do elity i wreszcie stało się to faktem. Cieszy się z tego cała hokejowa, ale i w ogóle sportowa Polska, co było widać choćby po relacjach w mediach - przyznaje były zawodnik "Pasów".
- Nie było nas w elicie 20 lat, ale w ogóle trzeba przyznać, iż jeszcze wcześniej, w trakcie przemian w kraju hokej zatracił swoją wartość. Duże znaczenie oczywiście miały kłopoty finansowe, nie było łatwo utrzymać to, czym mogliśmy się pochwalić kilkadziesiąt lat temu. Zmiany polityczne na świecie spowodowały jeszcze, iż zwiększyła się liczba hokejowych reprezentacji, ta rywalizacja była dla Polski jeszcze trudniejsza. Przede wszystkim o kryzysie naszego hokeja decydowały braki finansowe, w szkoleniu młodzieży i ogólnie w rozwoju tej dyscypliny sportu - mówi Roman Steblecki.
Eks-reprezentant naszego kraju dodaje, iż selekcjoner obecnej kadry, Robert Kalaber wprowadził swoje metody pracy i one przyniosły skutek. Mógł też liczyć na pomoc całego sztabu szkoleniowego, w tym m.in. Leszka Laszkiewicza, byłego reprezentanta Polski.
- Kalaber przekonał do swojej koncepcji samych zawodników, co nie jest łatwe, bo budowa mocnej drużyny to nie jest kwestia roku czy dwóch. On daje całe swoje serce tej reprezentacji, angażuje się w stu procentach, utożsamia się cały czas z naszym hokejem. Pokazał to jeszcze wcześniej, pracując w JKH GKS Jastrzębie, do kadry wprowadził potem część zawodników, z którymi pracował w tym klubie - wyjaśnia Steblecki.
Roman Steblecki o występach hokeistów Cracovii Kraków. Źródło: HokejNet
Ponad dwadzieścia lat poza elitą
Były bramkarz Gabriel Samolej zaznacza, iż w przyszłym roku nasza drużyna będzie musiała przygotować się na ciężką rywalizację, ale nie jest bez szans na utrzymanie w najwyższej klasie.
- To są takie momenty, gdzie dużo będzie zależało od niuansów, gry bramkarza, postawy w obronie, szczęście też będzie potrzebne. Ono zawsze jest bardzo ważne, tak w sporcie jak i w życiu. Nie było nas w elicie ponad 20 lat. Odstawaliśmy od tej czołówki, a było też dużo mistrzostw, które, można tak powiedzieć, przegrywaliśmy przez głupotę, proste błędy.
Poza tym umówmy się, hokej na lodzie jest w Polsce dyscypliną niszową, dopiero teraz więcej się o nim mówi, zarówno w telewizji publicznej jak i stacjach komercyjnych. Z taką sytuacją już dawno nie mieliśmy do czynienia - mówi Samolej.
Dodaje, iż ważna będzie promocja hokeja. Dziś ta dyscyplina boryka się z brakiem odpowiedniej infrastruktury, bazy, sponsorów. Podaje przykład swojego Podhala Nowy Targ. W obecnej reprezentacji występuje siedmiu wychowanków "Szarotek", 19-krotnego mistrza Polski.
- Klub balansuje tymczasem na krawędzi, między "być albo nie być". Zarówno Podhale jak i kilka innych zespołów ma kłopoty finansowe, dopiero w sierpniu wiedzą, jak będą wyglądały ich budżety na kolejny sezon. Dobrze, iż teraz więcej o hokeju się mówi, pokazuje go w telewizji, można dzięki temu wzrośnie zainteresowanie. To niesamowite, iż mając takie warunki w kraju, wywalczyliśmy ten awans do elity. Wiele innych reprezentacji ma większy potencjał finansowy od nas a jednak nie udaje im się dostać do grona tych najlepszych - ocenia Gabriel Samolej.
Gabriel Samolej (na pierwszym planie, z pucharem) z hokejową drużyną weteranów Podhala Nowy Targ. Fot. Facebook/Gabriel Samolej
Rutyniarze i "młode wilki"
Jak szanse w elicie w przyszłym roku widzi Roman Steblecki? - Zawsze trzeba podchodzić do rywalizacji z optymizmem. Sam byłem sceptykiem co do sytuacji w polskim hokeju, tymczasem obecna reprezentacja i mnie mile zaskoczyła. Nie stoimy więc całkowicie na straconej pozycji. Oczywiście duże wyzwanie stoi przed naszym sztabem szkoleniowym. Wierzę w Roberta Kalabera i jego współpracowników, iż wykorzystają ten rok w możliwie najlepszy sposób, wierzę w najbardziej doświadczonych naszych zawodników. Hokej ma to do siebie, iż istotną rolę w drużynach odgrywają właśnie ci rutyniarze. Z drugiej strony szkoleniowcy obserwują też młodych zawodników, głodnych sukcesów - ocenia.
Steblecki podkreśla, iż w elicie trzeba przygotować się już na szybszą grę, wymagania będą większa niż w dywizji IA. - Skoro jednak już znaleźliśmy się wśród najlepszych, to trzeba z tego skorzystać. Życzę naszej drużynie, aby utrzymali się w elicie, bo to może być motorem napędowym w ogóle do rozwoju naszego hokeja - dodaje.
Problematyczne przepisy
Samolej podkreśla, iż ważna będzie już budowa zespołu na przyszłość, nie popadanie w zachwyt po jednym sezonie. Dostrzega problem w tym, iż wielu obcokrajowców zabiera miejsca w ligowych drużynach polskim hokeistom.
- To efekt dzisiejszych przepisów i zarazem bolączka. Należałoby wprowadzić odpowiednie zasady, które by to regulowały. jeżeli młodzi Polacy nie będą dostawali szans w swych drużynach, to jak zbudujemy reprezentację na kolejne lata? Dziś na przykład drugi i trzeci bramkarz naszej kadry, czyli Maciej Miarka i David Zabolotny są rezerwowymi w swoich klubach. To jest niedopuszczalne, ale jednak doprowadziły do tego takie a nie inne przepisy - zastanawia się mój rozmówca.
Samolej, oprócz tego, iż szkoli bramkarzy Podhala, z ekipą nowotarżan wywalczył też mistrzostwo Polski oldbojów. - Pomimo 62 lat na karku przez cały czas daję radę na tafli - mówi z uśmiechem. 60-letni dziś Steblecki, który na koncie ma między innymi występy w zimowych igrzyskach w Calgary (1988), w tej chwili obserwuje hokej tylko jako kibic i komentator. - Pracuję zawodowo, chodzę na mecze, obserwuję, nie tracę kontaktu z moją dyscypliną sportu - przyznaje były nasz kadrowicz, który w tej chwili mieszka w Krakowie.
PIOTR STAŃCZAK
POLECAM TAKŻE:
- Waldemar Klisiak, czołowy polski hokeista o piłce nożnej: zawsze marzyłem o grze w Górniku Zabrze
- 30 lat temu Polska pokonała Szwajcarię w Kielcach. Mecz wspominają: Zbigniew Plechoć i Piotr Król
- Tomasz Borowski, wicemistrz świata i olimpijczyk świętował urodziny. Szkoda tej Atlanty...
- Rafał Kubacki, mistrz świata w judo o walce z bykiem na planie "Quo vadis": Opatrzność czuwała!
- Na biało-czerwonym szlaku, część 7: Romansowałem też z innymi sportami”. Byłem jak… Ulvang. Między Atlantą a Gołotomanią. Złapałem byka za rogi