Polki jeszcze nie zaczęły meczu, a tu pilne wieści. To musiało się tak skończyć

1 dzień temu
W środę w Łodzi Polki zagrają o awans do strefy medalowej tegorocznej Ligi Narodów siatkarek. Jeszcze przed ich spotkaniem okazało się, z kim zagrają, jeżeli w ćwierćfinale pokonają Chinki. To byłby absolutny hit i mecz na szczycie.
Dla Polek awans do półfinału oznaczałby szansę na zdobycie trzeciego medalu Ligi Narodów z rzędu. W 2023 i 2024 roku zajmowały trzecie miejsce. Tym razem sukces byłby o tyle wyjątkowy, iż osiągnięty przed własną publicznością. Turniej w łódzkiej Atlas Arenie już się rozpoczął i w jego pierwszym spotkaniu okazało się, kto trafił do ewentualnego "polskiego" półfinału.


REKLAMA


W pierwszym ćwierćfinale zmierzyły się Włoszki i Amerykanki. To pierwsza i ósma drużyna fazy zasadniczej rozgrywek, więc przed spotkaniem mogło się wydawać, iż będzie to dość jednostronna rywalizacja. Tymczasem, choć wynik spotkania tego nie obrazuje, drużyna z USA momentami wyraźnie stawiała się mistrzyniom olimpijskim z Paryża.
Włoszki ograły USA, ale wynik nie pokazał tego, jak naprawdę wyglądał ten ćwierćfinał
Zaczęło się zresztą od znakomitej serii USA na początek pierwszej partii - aż trzykrotnie prowadziły trzema punktami: 3:0, a potem 6:3 i 10:7. Włoszki ewidentnie potrzebowały chwili na to, żeby poczuć się dobrze w hali i odpowiednio wejść w mecz. Udało im się jednak wykorzystać słabszy moment rywalek, żeby doprowadzić do remisu (10:10), a chwilę później pierwszy raz wyjść na prowadzenie (14:12). W tym momencie przejęły kontrolę nad przebiegiem gry, bo wystarczyła chwila i zrobiło się 18:14 dla Italii.
Do końca seta nie było już tak wyrównanie jak wcześniej, Amerykanki nie potrafiły dotrzymać im kroku. Było 23:18 i wydawało się, iż partia otwierająca spotkanie zaraz się skończy, ale zawodniczki trenera Julio Velasco nagle stanęły. Serią czterech punktów drużyna z USA odrobiła stratę do zaledwie jednego punktu (23:22). Włoszki były zatem "na musiku", ale przy kluczowych piłkach spisały się bardzo dobrze - wykorzystały już pierwszego setbola dzięki skutecznemu atakowi Paoli Egonu i wygrały 25:22.
Druga partia, choć ponownie zakończona efektownym zwycięstwem Włoszek, też nie było dla nich łatwą przeprawą. Znów zaczęło się od przewagi Amerykanek, choć tym razem nieco niższej (3:5, potem 7:8). Następnie, choć włoska kadra przejęła inicjatywę i kontrolowała grę, to ta stała się dość wyrównana. USA kilkukrotnie zamieniało dwupunktową przewagę rywalek na remis i w końcu udało im się wrócić na prowadzenie (17:18). Jednak ich szansa, żeby wyrównać stan całego spotkania, gwałtownie minęła. Włoszki zyskały cztery piłki setowe, a druga z nich dała im wygraną do 21.


Amerykanki znalazły się pod ścianą i żeby pozostać w grze, musiały wygrać trzeciego seta. gwałtownie wzięły się do roboty i już przed połową seta miały przewagę trzech punktów (9:12). I ta wcale nie malała, drużyna z USA była w stanie ją choćby powiększyć (15:19). Zupełnie nie wyszła im jednak końcówka partii. Miała być kropka nad "i" i pewne przedłużenie spotkania o czwartą partię, a trzeba było drżeć, czy nie będzie wstydliwej odmiany losów tego seta. Włoszki od stanu 19:22 zdobyły cztery punkty z rzędu i objęły prowadzenie. Amerykanki po chwili opanowały jednak sytuację i zapewniły sobie piłkę setową (23:24). Nie wykorzystały jednak ani tej, ani dwóch kolejnych (26:26). A takie niewykorzystane okazje lubią się mścić. Po chwili to Włoszki zyskały pierwszego meczbola w tym spotkaniu i punktowy blok Sarah Fahr zakończył tego seta wynikiem 28:26, a całe spotkanie 3:0 dla mistrzyń olimpijskich.
Mistrzynie olimpijskie potencjalnym rywalem Polek w walce o medal LN
Włoszki zostały zatem potencjalnymi rywalkami Polek w półfinale. W tym sezonie Ligi Narodów nie grały jeszcze z nimi, a ostatnie bezpośrednie spotkanie obu zespołów miało miejsce... w zeszłorocznym półfinale tych rozgrywek. Wtedy polska kadra przegrała aż 0:3 i zagrała o brązowy medal, który zdobyła po meczu przeciwko Brazylijkom.
Mistrzynie olimpijskie z Paryża to w tym momencie przeciwnik, z którym w świecie siatkówki kobiet raczej nikt nie chce grać - absolutnie najtrudniejszy, z jakim można się zmierzyć. Ostatni raz przegrały 417 dni temu, gdy po tie-breaku w fazie zasadniczej zeszłorocznej Ligi Narodów pokonały je Brazylijki. Oby Polki zyskały szansę na przerwanie ich serii 27 meczów bez porażki.
Na razie musiałyby awansować do półfinału, wygrywając w swojej ćwierćfinałowej parze z Chinkami. Mecz zaplanowano na godzinę 20:00. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału