Polka zobaczyła, co się dzieje na głównym dworcu Madrytu. "Nie do pomyślenia"

1 dzień temu
Zdjęcie: screen: https://www.youtube.com/watch?v=w7VFfwZYeG4 / https://www.instagram.com/p/DCuSpSLO_dI/?hl=pl&img_index=5


Real Madryt czy FC Barcelona to bez wątpienia marki globalne. Najbardziej utytułowane kluby w Hiszpanii mają kibiców w różnych zakątkach świata. Pytanie tylko, czy zawsze są gotowe na ich przyjęcie. Szokującymi doświadczeniami z Madrytu podzieliła się polska dziennikarka Joanna Pinkwart. Okazuje się, iż znajomość języka angielskiego może tam nie wystarczać. - Rzecz nie do pomyślenia nie tylko w Warszawie - skomentowała.
Real Madryt dla wielu jest najlepszym klubem piłkarskim w historii. Przez lata ekipa, w której dziś błyszczą Vinicius Junior, Luka Modrić czy Kylian Mbappe, zdobyła 13 Pucharów Europy, 36 tytułów mistrza Hiszpanii czy pięć trofeów za Klubowe Mistrzostwa Świata. Nic więc dziwnego, iż na jej stadion Santiago Bernabeu codziennie ściągają tłumy turystów. Na miejscu mogą jednak przeżyć małe zdziwienie.

REKLAMA







Zobacz wideo Asseco Resovia Rzeszów przegrała z Suwałkami. Jakub Bucki: Nie dowieźliśmy



Polska dziennikarka pojechała na stadion Realu. Mogła się zdziwić. "Nikt nie mówi po angielsku"
Tak przynajmniej wynika z doświadczeń Joanny Pinkwart. Dziennikarka Kanału Zero pochwaliła się w mediach społecznościowych zdjęciami ze stolicy Hiszpanii. Odwiedziła stadion i klubowe muzeum Realu. - Hala Madrid! - napisała na Instagramie.



Największą sensację wywołało jednak to, co napisała na platformie X, gdzie zwróciła uwagę na powszechny brak znajomości języka angielskiego wśród Hiszpanów. - Na głównym dworcu Madrytu w 3 punktach informacji nikt nie mówi po angielsku. W restauracjach niemal nikt. Na stadionie Realu 1 osoba. W muzeach 2 osoby. Rzecz nie do pomyślenia nie tylko w Warszawie, ale też w Bielsku, Zakopanem czy Warce. Naprawdę nie powinniśmy mieć kompleksów - oceniła.


Wśród wielu osób wiadomość wywołała szok. Trudno sobie wyobrazić, iż w kraju, który odwiedzają miliony turystów czy w klubie o zasięgu globalnym jest aż taki problem ze współczesną lingua franca. Komentujący dzielili się jednak podobnymi obserwacjami z innych krajów. "Myślałem, iż takie rzeczy tylko we Francji", "W Niemczech jest to samo, mało osób posługuje się angielskim", "Często spotykane sytuacje we Włoszech czy Francji. Jednak nie jest z nami tak źle" - pisali.


Wpis skomentował także były piłkarz hiszpańskiego Betisu Sewilla - Wojciech Kowalczyk. "Już masz przesrane u kibiców Realu. Powodzenia" - napisał. "U kibiców Barcy też..." - odpowiedziała dziennikarka.
Idź do oryginalnego materiału