Trzy czy cztery Polki w drabince głównej Roland Garros? To pytanie zadawaliśmy sobie przed meczem Lindy Klimovicovej z Leyre Romero Gomez. Reprezentująca nasz kraj od listopada zeszłego roku 20-latka pierwszy raz w karierze dotarła do decydującej rundy eliminacji turnieju wielkoszlemowego. Wcześniej zresztą w takowych startowała tylko raz. Na kortach US Open w 2024 roku przegrała w I rundzie z Kathinką von Deichmann z Liechtensteinu.
REKLAMA
Zobacz wideo Wojciech Szczęsny zostanie w Barcelonie? Żelazny: Pewnie nie dotrzymał obietnicy
Klimovicova faworytek się nie boi
Polka zaskoczyła najpierw swoją byłą rodaczkę Lindę Fruhvirtovą, a potem Tajkę Mananchayę Sawangkaew, obie znacznie wyżej klasyfikowane w rankingu WTA (Klimovicova jest 192., Fruhvirtova 153., a Sawangkaew 111.). jeżeli chciała zagrać w drabince głównej, ponownie musiała sprawić niespodziankę i pokonać Romero Gomez. Hiszpanka specjalizuje się w grze na mączce, jak zresztą na reprezentantkę jej kraju przystało. We wcześniejszych dwóch spotkaniach eliminacyjnych nie straciła seta, choć też w obu była faworytką.
Zabójcze skróty nie dawały Polce spokoju
To samo miano przysługiwało jej przed starciem z Klimovicovą, przy czym oczywiście Polka pokazywała już, iż nie robi to na niej wrażenia. Zaczęła jednak dość nerwowo, bo w pierwszym gemie nie wykorzystała breakpointów, a kilka chwil później sama została przełamana, co dało rywalce prowadzenie 3:0. Tak kiepski start mógłby wstrząsnąć niejedną tak niedoświadczoną na tym poziomie zawodniczką. Jednak nie z Klimovicovą takie numery. Nasza reprezentantka gwałtownie się odbudowała i przy pierwszej okazji wywarła większą presję na serwisie Romero Gomez, odrabiając dzięki temu straty.
Niestety końcówka seta to znów dominacja Hiszpanki. Romero Gomez grała bardzo mądrze, ciągle zmuszając Polkę do biegania. Czy to świetnymi skrótami, czy po prostu częstymi zmianami kierunku uderzeń. Klimovicova ledwo wybroniła się przed przełamaniem na 5:3, ale niestety kolejnej okazji rywalka nie zmarnowała. Pierwszy setbol okazał się jedynym potrzebnym jej w pierwszym secie, którego wygrała 6:4.
Końcówki i odrobina szczęścia zdecydowały. Roland Garros jeszcze nie dla Klimovicovej
Nasza reprezentantka jak dotąd nieco za dużo piłek wystawiała rywalce jak na tacy i przede wszystkim miała problemy ze skrótami. Trzeba było wyciągnąć wnioski i początek drugiej partii sugerował, iż tak właśnie się stało. Klimovicova narzuciła Hiszpance swoje warunki gry, co gwałtownie przyniosło efekt w postaci przełamania i to do zera. Niestety Polce w tym meczu co jakiś czas zdarzały się gemy przy własnym serwisie, gdy przesypiała początek i budziła się z wynikiem 0:40. Tak też było przy stanie 3:2, co poskutkowało odrobieniem strat przez Hiszpankę.
O losach seta znów zdecydowała końcówka. Niestety ponownie lepsza dla Hiszpanki. Klimovicova miała duże kłopoty z trafianiem pierwszego serwisu, a w dodatku w stykowych sytuacjach jej rywalka mogła liczyć po prostu na tę odrobinę szczęścia. Wyrzucony przez Polkę forhend przy pierwszej piłce meczowej zakończył to spotkanie. Romero Gormaz wygrała 6:4, 6:4 i to ona zagra w drabince głównej Roland Garros. Klimovicovej należą się jednak wielkie brawa, bo w swoim debiucie na paryskich kortach była o krok od czegoś, co wielu nie udaje się nigdy.