Polka przyćmiła Igę Świątek. "Nie myślałam, czy zostanę bohaterką"

2 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. Jon Nazca / REUTERS


Katarzyna Kawa w parze z Igą Świątek wypadły znakomicie w turnieju finałowym Billie Jean King Cup w Maladze. - Nie myślałam o tym, czy zostanę bohaterką. Iga mówi, iż nie czuje się aż tak dobrze w grze deblowej. Ale to półfinalistka i finalistka Wielkiego Szlema - opowiada Kawa o niedawnym turnieju.
Polskie tenisistki doszły ostatnio do półfinału turnieju Billie Jean King Cup w Maladze. Pierwszy raz zaszły aż tak daleko, wcześniej ich najlepszy wynik to ćwierćfinał (1992 i 2015). Od 2020 impreza nosi nazwę od nazwiska amerykańskiej tenisistki, wcześniej zwana była Pucharem Federacji.


REKLAMA


Zobacz wideo Zamieszanie wokół Igi Świątek. "To zostało bardzo dziwnie zakomunikowane"


W Maladze Polki niespodziewanie pokonały Czeszki w meczu o półfinał, a następnie przegrały z Włoszkami, które ostatecznie okazały się najlepsze w całym turnieju. O kulisach występu Biało-Czerwonych opowiedziała Katarzyna Kawa, która wspierała drużynę w deblu w starciach z Czechami i Włochami.
- Nie byłam na liście do gry singlowej, ale musiałam zachowywać gotowość do debla. Gdy przegrywałyśmy pierwszy mecz, obserwowałam mecz Igi. Gdy Iga wygrała seta, myślałam "Ok, idę się szykować do debla". Potem Iga przegrała seta i myślę: "To idę ją wspierać, bo nic tu po mnie i mojej gotowości" (śmiech). Cały czas huśtawka emocji - opowiada Kawa w rozmowie na kanale Program Tenisowy.


Bohaterka drużyny
Gra podwójna tradycyjnie rozgrywana jest jako ostatnia w przypadku, gdy między zespołami jest remis. Tak było w starciach ćwierćfinałowym i półfinałowym Polek. Po tym jak Iga Świątek pokonała po zaciętym pojedynku Lindę Noskovą 7:6, 4:6, 7:5, wiceliderka rankingu wraz z Katarzyną Kawą wyszły na debla przeciwko Marii Bouzkovej i Katerinie Siniakovej (6:2, 6:4). Wyzwane było tym większe, iż Siniakova to w tej chwili najlepsza deblistka świata według rankingu WTA.
- Grałam przeciwko Katerinie Siniakovej dwa razy i w obu przypadkach przegrałam. Wielokrotnie też przegrywałyśmy mecze przeciwko Czeszkom w debla, właśnie prawdopodobnie ze względu na jej obecność. Byłam bardzo zmotywowana, by nie przegrać ten trzeci raz. Dzięki temu, iż grałam te wszystkie mecze deblowe, spojrzałam na ten mecz jak na taki moment, w którym zasłużyłam na wyjście na kort, na granie z liderką rankingu w parze z wiceliderką rankingu singlowego - przyznaje Kawa.


W opinii ekspertów to właśnie występ 32-latki okazał się kluczowy. Katarzyna Kawa zagrała jedno z najlepszych spotkań deblowych w karierze, prowadząc polski zespół do wygranej. - Pokazałam najlepsze umiejętności, byłam niesamowicie gotowa, pobudzona i cieszę się, iż tak wyszło. Nie myślałam, czy zostanę bohaterką, a po prostu bardzo chciałam, żeby nasza drużyna wygrała mecz - mówi.
W półfinale Włoszki Sara Errani oraz Jasmine Paolini okazały się lepsze 7:5, 7:5, choć Polki miały trzy piłki setowe w pierwszej partii, a w drugiej prowadziły 5:1. - Rywalki na pewno nie były od nas lepsze, ale w decydujących momentach okazały się bardziej zgrane. Przeżyły więcej trudnych chwil na korcie. Np. przy piłkach setowych zagrały bardzo odważnie i widać było, iż mają pełne przekonanie tego, co robią. My z Igą bazowałyśmy na swoich mocnych stronach, mogłyśmy więcej zaryzykować, ale to było trudne, bo to był dopiero nasz drugi wspólny występ - wskazuje Katarzyna Kawa.
Jak się gra w debla z Igą Świątek?
Kawa i Świątek przed finałami BJKC w Maladze nie miały okazji tworzyć pary deblowej. Z kolei Paolini i Errani tylko w tym roku zdobyły razem złoty medal olimpijski w Paryżu, wygrały turnieje m.in. w Linzu czy Rzymie. Były także w finale wielkoszlemowego Roland Garros. Doświadczenie było po stronie Włoszek.
Katarzyna Kawa zdradziła, jak wyglądała wspólna gra z Igą Świątek. - Miałyśmy pewien ustalony plan. Iga mówi, iż nie czuje się aż tak dobrze w grze deblowej. Ale to półfinalistka i finalistka Wielkiego Szlema, więc co tu dużo mówić (śmiech). Może mało kto pamięta, co osiągnęła w deblu przy jej sukcesach singlowych. Jest po prostu wybitną tenisistką, obojętnie czy stanie do debla, czy do singla. Moja rola miała związek m.in. z widzeniem kortu, doświadczeniem. Iga zaś miała po prostu pokazać to, co ma najlepsze - teraz jako wiceliderka, ale długo liderka rankingu. Na pewno nie jest moją rolą mówienie czołowej tenisistce świata, co ma robić - śmieje się Kawa.


Iga Świątek doszła w 2020 roku do półfinału Roland Garros w deblu w parze z Amerykanką Nicole Melichar. Rok później w duecie z Bethanie Mattek-Sands (także USA) dotarły do finału w Paryżu
Czy Kawa i Świątek mogą częściej występować razem w grze podwójnej? - Szczerze mówiąc, wątpię. Wiem, z jak wielkimi obciążeniami walczy Iga w ciągu roku. Debel nie jest na pewno jej priorytetem, ani nie jest w tym momencie do niczego potrzebny. Może w momencie, w którym chciałaby tenisem trochę bardziej się pobawić? Przy jej obowiązkach, presji, jaką dźwiga, debel nie jest konieczny. o ile dostanę jednak takie zapytanie, to wiadomo, co odpowiem. Może zagramy jeszcze w reprezentacji, to mogło być cenne doświadczenie, które pozwoli nam wygrać taki mecz przy kolejnej okazji - kończy Katarzyna Kawa.


Następna szansa może pojawić się w kwietniu. Wtedy to zostanie rozegrany turniej kwalifikacyjny do przyszłorocznych finałów Billie Jean King Cup. Jak informowaliśmy, Polski Związek Tenisowy stara się o prawa do organizowania imprezy eliminacyjnej w naszym kraju. W takich zawodach wystąpią trzy drużyny, a tylko najlepsza awansuje do finałów. Nie jest też jeszcze znany gospodarz finałowych zmagań, które podobnie jak w tym roku odbędą się w listopadzie.
Idź do oryginalnego materiału