Dwa dni temu Kamil Majchrzak sprawił wielką niespodziankę w pierwszej rundzie Wimbledonu. Pokonał wtedy Matteo Berrettiniego w pięciu setach. Wygląda na to, iż wyeliminowanie rozstawionego Włocha (z numerem 32) niesamowicie uskrzydliło Polaka.
REKLAMA
Zobacz wideo Wimbledon porwał Polaków! Tak bawią się nasi kibice
Po zaledwie ośmiu minutach meczu z Ethanem Quinnem Majchrzak wygrywał już 3:0. A po 19 minutach prowadził 5:1, 40:0 i miał trzy setbole. Wykorzystał drugiego, doskonałą partię otwarcia zamknął w 20 minut.
Majchrzak wszedł z drzwiami i nie zamierzał się zatrzymywać
Miesiąc temu Ethan Quinn osiągnął najlepszy wynik w karierze, docierając do trzeciej rundy Roland Garros. Amerykanin notowany na 89. miejscu w rankingu ATP uchodził za delikatnego faworyta meczu z Majchrzakiem. Ale eksperckie i bukmacherskie przewidywania klasyfikowany o 20 miejsc niżej Polak miał za nic.
Nasz tenisista wszedł w ten mecz z drzwiami i nie zamierzał się zatrzymywać. Po błyskawicznym pierwszym secie drugiego zaczął od przełamania rywala. Wtedy przyszedł gorszy moment grze Polaka – stracił swój serwis. W gemie na 6:1, 1:1 popełnił aż cztery niewymuszone błędy. Zaczynaliśmy się martwić, bo w całym pierwszym secie Majchrzak miał tylko trzy takie pomyłki. Ale bardzo gwałtownie okazało się, iż nie mamy się czym przejmować. To była tylko chwilowa niemoc. Po tym dziwnym gemie nasz tenisista wrócił na swój bardzo wysoki poziom. Od razu przełamał rywala po raz kolejny. Po czym dołożył gema przy swoim podaniu, wygrywając do zera. I od stanu 6:1, 3:1 Majchrzak wspaniale pilnował przewagi. Po zaledwie 55 minutach meczach wyserwował sobie drugiego seta. Prowadząc 6:1, 5:4, 40:30 wykorzystał już pierwszą piłkę setową – zrobił to asem!
Na świetną grę Majchrzaka długo spokojem reagował Quinn. Ale na starcie trzeciego seta zobaczyliśmy, iż jest już poważnie zdenerwowany. Pierwszego gema przegrał po podwójnym błędzie serwisowym na koniec. Oczywiście świetny w tym meczu Polak błyskawicznie dorzucił swojego gema serwisowego. I przy wyniku 6:1, 6:4, 2:0 po zaledwie godzince z malutkim okładem był na doskonałej drodze do trzeciej rundy Wimbledonu!
Dla Majchrzaka to piąty Wimbledon w życiu. Dwa razy odpadał w eliminacjach do tego najstarszego i najbardziej prestiżowego turnieju. Dwa razy żegnał się z nim po przegranych pierwszych rundach. Czyli nigdy aż do tegorocznej edycji nie wygrał tam meczu w turnieju głównym. Gdy w 2021 roku Berrettini dochodził tam do finału, Majchrzak nie zdołał przejść eliminacji. A teraz tak wspaniale zaczął – od wyeliminowania Włocha. A teraz pokazał, iż to mu nie wystarcza, iż ma większy apetyt. I większe możliwości.
Prowadząc z Quinnem 6:1, 6:4, 2:1 Majchrzak miał kłopoty w swoim gemie serwisowym. Ale obronił dwa breakpointy, nie pozwolił rywalowi odrobić strat. Amerykanin próbował rzucić wszystko, co miał, żeby ten mecz przedłużyć, żeby stworzyć sobie jakąś szansę na odwrócenie tego spotkania. Ale Majchrzak był zbyt zdeterminowany, żeby na to pozwolić.
Majchrzak przetrwał 13 miesięcy w piekle
Kiedy wyszedł na prowadzenie 6:1, 6:4, 3:1, a zwłaszcza gdy podwyższał je na 6:1, 6:4, 4:2 i 6:1 oraz 6:4, 5:3 (w gemie na 5:3 obronił breakpointa) i gdy wreszcie wygrał 6:1, 6:4, 6:3 po zaledwie 95 minutach gry, jego bliskim i jego najbardziej zagorzałym kibicom musiały przypominać się czarne miesiące zawieszenia. W grudniu 2022 roku w organizmie Majchrzaka wykryto obecność niedozwolonych środków. Groziła mu dyskwalifikacja aż na cztery lata. Na szczęście tenisista dowiódł, iż nie przyjął dopingu świadomie i skończyło się na 13-miesięcznym zawieszeniu. Ale to i tak mógł być wyrok kończący Majchrzakowi karierę. Miał wtedy prawie 27 lat, stracił ranking, stracił możliwość zarabiania, obawiał się, iż na zawsze stracił dobre imię.
Dziś może poczuć, iż warto było przechodzić przez to piekło. Nie poddać się. Wrócić. Odbudować to, co się wcześniej osiągnęło. Dziś może poczuć, iż można zrobić więcej.
W trzeciej rundzie turnieju wielkoszlemowego Majchrzak już raz kiedyś był – na US Open 2019. W pierwszej setce światowego rankingu też już był. Za chwilę do top 100 wróci. A w piątek może po raz pierwszy w życiu wejść do drugiego tygodnia turnieju wielkoszlemowego! Zagra o to najpewniej z Arthurem Rinderknechem (trwa jego mecz z Cristianem Garinem). Czyli z 72. tenisistą rankingu ATP, który w pierwszej rundzie sensacyjnie wyeliminował Alexandra Zvereva (3 ATP). Pojedynek autorów dwóch dużych niespodzianek o czwartą rundę Wimbledonu? Brzmi świetnie! A jeżeli jednak Majchrzakowi przyszłoby zagrać z Garinem, to chyba po raz pierwszy w tym turnieju byłby faworytem. Bo Chilijczyk jest notowany odrobinę niżej - na 110. miejscu w rankingu ATP.