Jaroszyński to wychowanek Górnika Łęczna, ale na szerokie piłkarskie wody wypłynął w Cracovii, z której w 2017 roku wykupiło go Chievo Verona. Przez kolejne lata grał we Włoszech na poziomie Serie A i Serie B, czyniąc to z różnym skutkiem. Łącznie dla Chievo, Pescary oraz Salernitany, która była jego ostatnim pracodawcą, zgromadził 126 spotkań. W międzyczasie w 2022 roku zaliczył powrót do "Pasów", z których jednak ponownie trafił do Salerno.
REKLAMA
Zobacz wideo Czy sędziowie powinni być karani za złe decyzje? Kosecki: Dla nich już największą karą jest hejt w Internecie
- Gdy zdecydowałem się na powrót z Włoch do Cracovii, trzy lata temu, liczyłem, iż już wtedy zostanę w kraju na stałe. Stało się tak, iż musiałem zmienić klub i postanowiłem skorzystać z oferty Salernitany. Wróciłem do Salerno, ale nie chciałem zostać tam na dłużej niż rok. Priorytetem był powrót do Polski. Miałem kilka zapytań z włoskich klubów, ale uznałem, iż najlepszym wyborem będzie gra w ojczyźnie. Po ponad sześcioletnim pobycie we Włoszech wraz z rodziną tęskniliśmy za Polską. To był piękny etap w moim życiu, ale miałem już trochę dość bycia poza krajem - tłumaczył Jaroszyński w rozmowie z "Faktem".
Pozostaje bez klubu. "Jestem w niełatwej sytuacji"
Ponowny pobyt w Salernitanie nie okazał się udany. 30-latek w Serie B rozegrał tylko 12 spotkań. Przy czym w 2025 roku z powodu kontuzji oraz zmiany trenera na Roberto Bredę, który nie widział go w pierwszym składzie, przebywał na boisku łącznie przez raptem 49 minut. Na domiar złego jego zespół spadł do Serie C.
W lipcu 2025 roku Jaroszyński stał się piłkarzem bez klubu. Jednak z kartą na ręku nie udało mu się znaleźć nowego pracodawcy.
- Po zamknięciu okienka transferowego rozstałem się z agencją menadżerską P&P Sport Management S.A.M.. Postanowiłem, iż poradzę sobie sam. Przeprowadziłem kilka rozmów z różnymi klubami, ale zabrakło z ich stron konkretów. Cierpliwie czekam na rozwój sytuacji. Trenuję, podtrzymuję formę, może coś się jeszcze wydarzy w najbliższej przyszłość - mówi.
Zawodnik występujący zwykle na lewej stronie lub środku obrony podkreśla, iż jego priorytetem jest znalezienie nowego zespołu w ojczyźnie. Ale wie, iż aktualnie choćby z kartą na ręku nie znajduje się w dobrej pozycji do negocjacji z potencjalnymi chętnymi.
- Zdaję sobie sprawę, iż jestem w niełatwej sytuacji i rozważę każdą propozycję. Nie zamykam się tylko na grę w Polsce, jednak pozostanie w kraju byłoby najlepszą opcją. Rozmawiałem z kilka klubami z zaplecza Ekstraklasy. Coś się zaczęło dziać w tym temacie, ale potem ucichło - powiedział Jaroszyński.