Sezon MLS finiszuje w USA. Do rozegrania zostały jeszcze ćwierćfinały, półfinały i finał. Wszystko w formule jednego meczu. Dla Europejczyków takie wyłanianie mistrza kraju to niemal barbarzyństwo. Amerykanie widzą to jednak inaczej. Dla nich, jeżeli chodzi o zarabianie pieniędzy, najważniejszy jest sezon zasadniczy. W nim drużyny mają grać jak najwięcej, a play-off to już dodatek, w którym liczą się przede wszystkim wielkie widowiska. I o te łatwiej, gdy decyduje jeden mecz. Takie mają doświadczenia z najpopularniejszej u nich ligi, futbolowej NFL.
REKLAMA
Zobacz wideo
Inter Miami odpada. Gigantyczna sensacja w MLS
Jak zdradliwa jest formuła amerykańskiego play-off, przekonała się drużyna Interu Miami. Wygrała ona sezon zasadniczy - po 34 kolejkach meczów miała 74 punkty i zdobyła tzw. Supporters' Shields. Drugi w tabeli zespół Columbus Crew tracił do lidera osiem punktów. W pierwszej rundzie play-off Inter zmierzł się z zespołem Atlanta United, w którym gra Polak Bartosz Slisz. Atlanta zdobyła 34 punkty mniej niż Miami i do play-off awansowała dzięki tzw. Dzikiej Karcie - tak określa się w MLS zespoły, które zajmą miejsca 8. i 9. w swojej dywizji. Rozgrywają one dodatkowy baraż o wejście do adekwatnej serii play-off - Atlanta w rundzie Dzikich Kart pokonała CF Montreal po rzutach karnych (2:2 w regulaminowym czasie gry), by potem rozprawić się z drużyną Messiego. To była gigantyczna sensacja. W tej rundzie (1/8 finału) obowiązywał system do dwóch wygranych meczów. Pierwszy mecz wygrał Inter 2:1, ale już dwa następne padły łupem Atlanty: 2:1 i 3:2. Jedną z bramek w tym drugim meczu strzelił Slisz. W ten sposób Messi zafundował sobie długą zimową przerwę. Finał MLS, który odbędzie się 7 grudnia, obejrzy co najwyżej z trybun. Kolejny sezon MLS zacznie się w końcu lutego.
Choć do końca rozgrywek zostało jeszcze siedem meczów, to w MLS nadszedł już czas podsumowań. Dla kondycji ligi ważniejsze jest to, co dzieje się w okresie zasadniczym niż fajerwerki w play-off. A sezon zasadniczy okazał się dla MLS rekordowy.
Inter Miami został najbogatszym klubem piłkarskim Ameryki
Dzięki Messiemu Inter Miami osiągnął rekordowe w MLS przychody - 200 mln dolarów. To o 60 procent więcej niż przed rokiem. I cztery razy więcej niż w okresie 2022. Zespół z Florydy zepchnął z pierwszego miejsca wśród najbogatszych drużyn MLS Los Angeles FC. - Ludzie rozumieją, iż tworzymy historię, iż jesteśmy współcześni czemuś, co zapisze się w dziejach sportu. Chcą być tego częścią - powiedział serwisowi Sportsbusinessjournal.com dyrektor ds. biznesowych Xavier Asensi.
Magazyn "Forbes", który co roku wycenia kluby amerykańskich lig, uznaje, iż Inter warty jest już ponad miliard dolarów. To gigantyczny skok wartości z 600 mln przed rokiem. Klub z Florydy jest już więcej wart niż jego utytułowany imiennik z Mediolanu
Messi kontrakt z Interem ma jeszcze istotny przez rok. Jego umowa zawiera także opcję przedłużenia jej na jeszcze jeden sezon (2026). Argentyńczyk zarabia około 50-60 mln dolarów - to jest nie tylko pensja, ale też udziały w klubie. Dodatkowo Messi dostaje procent od sprzedanych subskrypcji MLS Season Pass, serwisu streamingowego firmy Apple, który transmituje na wyłączność mecze amerykańsko-kanadyjskiej ligi. Tylko w dniu popisania umowy Interu z Messim platforma zdobyła 110 tys. nowych użytkowników, a w ciągu miesiąca od przybycia siedmiokrotnego zdobywcy Złotej Piłki do USA - 300 tys.
W tym roku Apple pokazało pierwszy mecz play-off z udziałem Messiego za darmo. MLS Season Pass odnotował 150 tys. równoczesnych streamów. To był rekord tej platformy.
Słabo jednak wypadła próba pokazania meczu ligi w kablowych stacjach sportowych Fox Sports 1 i Fox Deportes. Mecz dwóch najlepszych drużyn sezonu zasadniczego - Interu Miami i Columbus Crew - przyciągnął 157 tys. widzów. To łączna średnia widzów w obu stacjach.
Piłka nożna lokalnie radzi sobie w USA świetnie
Jak widać, piłka nożna nie przebiła się jeszcze do ogólnokrajowego mainstreamu. Lokalnie rzecz biorąc, rozwija się dynamicznie. w okresie zasadniczym odnotowano rekordową liczbę kibiców na trybunach: 11,454 miliona. Średnia wyniosła 23,23 tys. na mecz. jeżeli chodzi o tę pierwszą liczbę, więcej ludzi na meczach w okresie mają tylko w Premier League i Bundeslidze.
Liczba widzów została nieco podbita spotkaniami rozegranymi gościnnie na obiektach drużyn futbolu amerykańskiego. Spotkanie Interu Miami ze Sportingiem Kansas City na Arrowhead Stadium oglądało 72,6 tys. widzów. 70 tys. widzów zgromadziły derby Los Angeles FC z Los Angeles Galaxy na Rose Bowl. Mecz Interu Miami z New England Revolution na Gillette Stadium w Foxborough zgromadził 65,6 tys. kibiców.
Rekordowa była średnia wypełnienia stadionów (94 procent). Liczba sprzedanych karnetów wzrosła rok do roku o 12 procent. 213 meczów sezonu zasadniczego odbyło się przy trybunach wypełnionych do ostatniego miejsca.
Sponsorzy walą do MLS drzwiami i oknami
Dynamicznie rosną też przychody od sponsorów. Inter Miami jest tu zdecydowanym liderem. Drużyna Messiego zdobyła kontrakt na 50 mln dolarów rocznie, co jest poziomem, który dorównuje lub choćby przebija przychody z tego tytułu najmniej atrakcyjnych marketingowo drużyn ze znacznie popularniejszych lig amerykańskich jak MLB czy NHL.
Gigantyczne dochody przynosi też sprzedaż koszulek Messiego. Już w kilka dni po podpisaniu umowy Interu z Argentyńczykiem Adidas, który dostarcza sprzęt zespołom MLS, przebił 500 tys. zamówień, co przełożyło się na przychód co najmniej 100 mln dolarów.
Oczywiście MLS wciąż pozostaje ubogim krewnym dla innych wielkich lig w USA. NFL ma przychody na poziomie 18,7 mld dolarów rocznie. NBA - 13 mld, MLB - 11,6 mld. Dużo mniej popularna NHL (6,4 mld do. przychodu) to też poziom nie do przeskoczenia dla piłkarzy. MLS ma przychody na poziomie 2 miliardów dolarów, co czyni ją szóstą najbogatszą piłkarską ligą świata. Ustępuje co prawda wielkiej piątce ze Starego Kontynentu - Anglii, Hiszpanii, Włochom, Niemcom i Francji - ale rozwija się dużo bardziej dynamicznie. Europa powoli musi się przyzwyczajać, iż za oceanem rośnie jej coraz silniejszy konkurent.
- Skupiamy się na zatrzymaniu kibiców - mówi Chris McGowan, dyrektor ds. wydajności klubów MLS w rozmowie z serwisem Sportsbusinessjournal.com. - jeżeli masz wielu nowych ludzi wchodzących do systemu, chcesz uczynić z nich fanów na całe życie i to jest nasza szansa. Poświęcamy więc mnóstwo czasu, by znaleźć świetne pomysły na zatrzymanie tych nowych fanów. Aby poczuli, iż chcą pozostać z nami i byli później długoterminowymi posiadaczami biletów sezonowych.