Orebro SK nie jest klubem, który może pochwalić się wieloma osiągnięciami. Dwa razy w swojej historii zdobywali wicemistrzostwo Szwecji, również dwukrotnie docierali do finału krajowego pucharu. Występy w rozgrywkach europejskich też nie przynosiły wielkiej chluby. Nie wygrali żadnego z dwunastu spotkań, tylko raz ciesząc się z awansu do kolejnej rundy pucharu UEFA - po dwóch remisach z czeskim Jabloncem, dzięki zasadzie bramek na wyjeździe.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki ostro o piłkarzach Legii: Na niektórych z was się nie da patrzeć
Jest to jednak drużyna, która niemal od zawsze występowała w dwóch najwyższych ligach - konkretnie od 1940 roku. Piękna historia mogła zakończyć się po 85 latach, gdyż pogrążone w drugoligowej przeciętności Orebro o przetrwanie w Superettan musiało walczyć w barażach. Rywalem była drużyna Hammarby Talang FF. Nazwa tego klubu jest nieprzypadkowa - HTFF blisko współpracuje ze świeżo upieczonym wicemistrzem Szwecji, Hammarby IF.
Piłkarzem Orebro od lipca tego roku jest Jakub Ojrzyński. Syn trenera Zagłębia Lubin w ostatnim czasie stał się obieżyświatem. Liverpool wypożyczał go w najróżniejsze zakątki Europy. Radomiak, holenderskie Den Bosch, cypryjskie Spartakos Kitiou, szwedzkie Utsiktens BK. Przy Anfield stracili wiarę w umiejętności Polaka i nie przedłużyli wygasającego kontraktu. 22-latek latem był testowany przez Lechię Gdańsk, ale wrócił do drugiej ligi szwedzkiej.
Ojrzyński z wielką pomocą
Był to strzał w dziesiątkę - i dla Orebro, i dla Ojrzyńskiego. Polak od razu trafił do pierwszej jedenastki, a jego drużyna zaczęła ciułać punkty. Na półmetku rozgrywek mieli ich na koncie zaledwie pięć. Po trzydziestej kolejce - już 22. W ostatniej kolejce wywalczyli sobie prawo gry w barażach o utrzymanie, remisując z bezpośrednim rywalem o 14. miejsce. Gol dający nadzieję padł w ostatniej minucie, po rzucie rożnym - w pole karne wybrał się choćby sam Ojrzyński.
Sam barażowy dwumecz równeż miał dramatyczny przebieg. Pierwszy mecz zakończył się domowym zwycięstwem HTFF 1:0. W rewanżu Orebro wyrównało stan barażu w 30 minucie, a rywale rzucili się w pogoń. Udało im się strzelić bramkę... w pierwszej minucie dogrywki. Wtedy gola zaczęli szukać gospodarze. W 115. minucie meczu dopięli swego i losy pojedynku rozstrzygnąć musiały rzuty karne. W nich nerwy na wodzy utrzymali piłkarze Orebro - nie pomylili się ani razu. Mogli świętować utrzymanie, wiele razy uciekając spod topora.
Choć Jakub Ojrzyński w serii rzutów karnych nie musiał interweniować - rywal posłał piłkę panu Bogu w okno - z pewnością może czuć się jednym z bohaterów. Jego interwencje utrzymywały Orebro przy życiu nie tylko w samych barażach, ale też w pozostałych meczach ligowych. Jego kontrakt ze szwedzką drużyną obowiązywać będzie do końca 2026 roku.
Najnowszy Magazyn.Sport.pl już jest! Polscy skoczkowie zaczynają sezon olimpijski, a eksperci Sport.pl opisują różne konteksty nadchodzącej rywalizacji. Pogłębione analizy, komentarze, historie i kapitalne wywiady przeczytasz >> TU

3 tygodni temu
















