Polacy prowadzili 3:0! I nagle Finowie ruszyli do ataku

4 godzin temu
Mamy pierwsze zwycięstwo za kadencji Jana Urbana! Reprezentacja Polski zagrała tak, jak z Finami grać powinna i pewnie wygrała na Stadionie Śląskim 3:1. Jeszcze przed przerwą ukaraliśmy rywali dwoma golami, a po niej dołożyliśmy kolejnego! Trochę potem przysnęliśmy i rywale nas skarcili, niemniej zwycięstwa nie straciliśmy! Dzięki temu umocniliśmy się na drugim miejscu w grupie, samym Finom odskakując na trzy punkty.
Choć punkt wywalczony w Holandii z całą pewnością był cenny, to jego prawdziwa wartość miała się wyjaśnić właśnie dzisiaj. Z Finlandią trzeba było wygrać, jeżeli chcieliśmy przez cały czas walczyć o co najmniej drugie miejsce w grupie oraz marzyć o pierwszym. Sami narzuciliśmy sobie ten przymus, przegrywając w czerwcu w Helsinkach. Mimo tamtego wyniku przed tym spotkaniem to my byliśmy faworytem. Może nie aż tak znaczącym, jak powinniśmy, ale wciąż. Finowie w swoim pierwszym wrześniowym meczu mieli akurat wolne od eliminacji, więc spożytkowali czas na sparing z Norwegią. Przegrany 0:1.


REKLAMA


Zobacz wideo Lewandowski wrócił do kadry. "Grał w jednej bandzie"


Wiśniewski bił głową w mur. Aż Cash rozwalił ten mur nogą!
Jan Urban uznał, iż skład, który wywalczył punkt w Holandii, jest na tyle mocny, by z Finlandią wywalczyć trzy. Nasz selekcjoner nie przeprowadził ani jednej zmiany w wyjściowej jedenastce. Zostawił m.in. Przemysława Wiśniewskiego, który sensacyjnie zadebiutował w reprezentacji w Rotterdamie i dobrze się spisał. Mało zabrakło, a w tym meczu już 8. minucie odpłaciłby się golem. Jego strzał głową z kilku metrów obronił jednak kapitalnie Jesse Joronen.


Były obrońca Górnika Zabrze ewidentnie polował na gola, bo w 23. minucie znów uderzył głową, tym razem posyłając piłkę o centymetry obok słupka. Plus dla niego, ale minus dla reszty reprezentacji, iż to długo były nasze jedyne dobre okazje na gola. Z gry prezentowaliśmy się zdecydowanie za wolno i niedokładnie. Potrzebny był impuls, choćby jedna akcja. I takowa się pojawiła.


Cash raz, Lewandowski dwa. Można? Można!
W 27. minucie Jakub Kamiński znakomicie powalczył i wyłuskał rywalowi piłkę na połowie Finów. Pomknął lewym skrzydłem, a po chwili wystawił sprytnie piłkę w pole karne do Matty'ego Casha, który płaskim strzałem zdobył swego drugiego gola na wrześniowym zgrupowaniu! To była akcja, jakiej było nam trzeba. Naprawdę kilka potrzebowaliśmy, by rozpracować Finów. Szkoda jedynie, iż tak rzadko tego próbowaliśmy. Natomiast oddać trzeba, iż gdy już się tak działo, byliśmy zabójczy. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Piotr Zieliński najpierw odzyskał piłkę, a potem kapitalnym podaniem obsłużył Roberta Lewandowskiego. Ten wyszedł sam na sam z bramkarzem i spokojnie podwyższył na 2:0!


Kolejny gol po przerwie, a potem długi sen. Za długi
Wynik do przerwy wyglądał świetnie, ale na szczęście Polacy nie przeszli w ryzykowny tryb energooszczędny. Mało tego, jeszcze podwyższyli! Konkretnie Jakub Kamiński, który w kontrze rozniósł wręcz defensywę Finów na spółkę z Robertem Lewandowskim. Nasz kapitan strzelił prosto w bramkarza w sytuacji sam na sam, ale Kamiński na pełnej prędkości nabiegł na piłkę i dobił ją do siatki!


Po tym golu nasz zespół BARDZO spuścił z tonu. choćby Finowie kilka akcji przeprowadzili, na szczęście przy najgroźniejszej, gdy Wiśniewski mógł faulować Kallmana w polu karnym, był spalony. Po naszej stronie zagrożenie istniało głównie przy akcjach Kamila Grosickiego, któremu brakowało jednak dokładności.
Finowie pokarali, ale o wiele za późno. Jan Urban ma pierwszy triumf!
Niestety za aż taką senność musieliśmy zapłacić. Ukarał nas Benjamin Kallman, który w 88. minucie wykorzystał złą interwencję Wiśniewskiego, pokonując Skorupskiego. Szkoda, bo bilans bramkowy może potem decydować. O tyle dobrze, iż ten gol nie zmienił już faktu, iż Polacy zwyciężyli ten mecz 3:1! Bezcenne trzy punkty, które co prawda nie dają nam awansu na 1. miejsce w grupie (gorszy bilans bramek niż Holandia), ale pozwalają odskoczyć od Finów na 3 punkty!
Polska - Finlandia 3:1 (Cash 27', Lewandowski 45+2', Kamiński 54' - Kallman 88')


Polska: Skorupski - Wiśniewski, Bednarek, Kiwior - Cash (46. Wszołek), Slisz (67. Kapustka), Zieliński, Zalewski (67. Grosicki) - Szymański, Kamiński (80. Buksa) - Lewandowski (67. Świderski)
Trener: Jan Urban
Finlandia: Joronen - Koski, Tenho (35. Ivanov), Pelotla - Alho, Markhiev (64. Kamara), Kairinen, Uronen - Antman (64. Kallman), Pohjanpalo, Lod (80. Vaananen)
Trener: Jacob Friis
Sędzia: Rade Obrenović (Słowenia)
Żółte kartki: Wiśniewski (Polska)
Idź do oryginalnego materiału