230 metrów, 219 metrów i 211,5 metra – tak pięknie latał Kamil Stoch w Oberstdorfie w 2018 roku. Na Heini-Klopfer-Skiflugschanze, na której teraz od piątku do niedzieli odbędą się zawody Pucharu Świata, przeżyliśmy jeden z najważniejszych sukcesów polskich skoków.
REKLAMA
Zobacz wideo Coming out polskiego skoczka! Kosecki: Mega szanuję taką postawę
Siedem lat temu w Oberstdorfie Stoch wywalczył srebrny medal MŚ w lotach. Na coś takiego Polska czekała aż 39 lat, od brązu zdobytego przez Piotra Fijasa w Planicy w 1979 roku. choćby Adam Małysz nigdy nie stanął na podium MŚ w lotach, choć wygrywał konkursy PŚ w tej specjalności i był rekordzistą świata w długości lotu. Małyszowi w jego najlepszym występie zabrakło do podium 0,4 pkt - w 2010 roku był czwarty w Planicy. Wtedy nie mogliśmy odżałować, iż w ostatniej serii Małysz trafił na złe warunki i spadł z podium. Z kolei w 2018 roku wszyscy zastanawialiśmy się, co by było, gdyby pogoda pozwoliła rozegrać tę ostatnią, czwartą serię.
Stoch przyznawał: "Była szansa na coś więcej"
MŚ w lotach powinny się składać właśnie z czterech serii, ale wtedy w Oberstdorfie poprzestano na trzech. Szkoda, bo w trzeciej Stoch odrobił 4,5 pkt straty do lidera. Daniel Andre Tande z Norwegii był świetny i wygrał zasłużenie – o 13,3 pkt – ale kto wie czy Stoch nie przypuściłby ataku na złoto. Gdyby je wywalczył, zostałby drugim w historii skoczkiem po Mattim Nykaenenie, który wygrał wszystko – złoto olimpijskie, złoto MŚ, złoto MŚ w lotach, Turniej Czterech Skoczni i Puchar Świata.
- W ostatniej serii mogło się stać wszystko – mówił Stoch na gorąco, w rozmowie ze Skijumping.pl. Ale nasz mistrz nie miał do nikogo pretensji. - Była szansa na coś więcej, ale nie ma sensu gdybać. Warunki były na tyle niestabilne, iż mogłem dostać 5m/s w plecy za progiem i wylądować na 80. metrze. Przyjmuję to, co jest, z wielką euforią – tłumaczył Stoch. - Każdy skoczek marzy o tym, aby latać jak najdalej. MŚ w lotach są prestiżowym wydarzeniem, w którym tylko kilkunastu skoczków ma szanse na zdobycie medalu. Cieszę się, iż jestem w tym miejscu, bo po wielu latach wytrwałości, w końcu stanąłem na podium. Szkoda, iż jest to dopiero drugi medal Polski na tej imprezie, bo pretendentów było więcej przez lata. Choćby Adam Małysz, który wygrywał niemal wszystko, a medalu MŚ w lotach nigdy nie zdobył. Kilka razy był tego bardzo blisko, ale tak się to czasami układa w sporcie – dodawał Stoch.
A Małysz – też na Skijumping.pl – komentował skromnie: - Nie ma co już choćby porównywać. Wiadomo, iż Kamil odniósł więcej sukcesów i zdobył więcej trofeów.
Tande się schował. I płakał
Główne trofeum w Oberstdorfie odebrał wtedy Tande. Odebrał je z opóźnieniem – po konkursie płakał tak bardzo, iż długo nie mógł się uspokoić. Wszyscy myśleliśmy, iż to wyłącznie wielkie wzruszenie spowodowane ogromnym sukcesem. Przypominaliśmy, iż Tande to wyjątkowy skoczek, taki, który przełamuje lęk wysokości. Opowiadała o tym choćby Trude Tande, mama Daniela. Kobieta wspominała też, iż w ich rodzinie pół roku wcześniej doszło do tragedii, bo zmarł brat Daniela, Håkon-Kristoffer, który też marzył o karierze skoczka narciarskiego.
Daniel Andre Tande w temacie śmierci brata otworzył się prawie dwa lata później. W norweskiej TV2 opowiedział o wszystkim, co wydarzyło się w Oberstdorfie, gdzie zdobył złoto MŚ, i o tym, co się stało kilka miesięcy wcześniej, gdy jego brat targnął się na swoje życie.
- Siedziałem w szatni i płakałem. Chciałem, żeby był tam ze mną – mówił o swoim młodszym bracie, wracając do sytuacji z Niemiec. Ceremonia medalowa opóźniała się, a widzowie nie wiedzieli dlaczego. Reporterka norweskiej telewizji NRK czekała wówczas na rozmowę ze zwycięzcą, ale on tylko przemknął przed kamerami, płacząc. I właśnie wtedy schował się w szatni.
Wiele miesięcy później dowiedzieliśmy się, iż 6 września 2017 roku mama Tandego dostała informację, iż jej syn Håkon-Kristoffer został znaleziony w lesie w bardzo ciężkim stanie. Natychmiast przetransportowano go do szpitala w Oslo. Przez dziewięć dni lekarze robili wszystko, by uratować życie młodego mężczyzny. Niestety, nie udało się.
- Początkowo lekarze poinformowali, iż trzeba wprowadzić go w stan śpiączki farmakologicznej, żeby uniknąć obrzęku mózgu. Z każdym kolejnym dniem miałem jednak wrażenie, iż jest coraz gorzej - wspominał Tande.
„Håkon również był skoczkiem. Legendarny Norweg Arne Scheie, powiedział nawet, iż był większym talentem niż starszy brat, Daniel" – pisał na Sport.pl Piotr Majchrzak.
- Gdy byliśmy młodzi, naszym celem było zostanie kolejnymi braćmi w stawce Pucharu Świata. Wtedy skakali bracia Hautamaeki, a my chcieliśmy być kolejnymi – opowiadał Daniel Andre Tande. - Dzieciństwo to był bardzo miły okres, byliśmy bardzo zżycie. Jeździliśmy z tatą po całej Norwegii i startowaliśmy w zawodach. Zarówno latem, jak i zimą. Håkon skakał na skoczniach K-10, ja na K-20 lub K-40 - wracał do przeszłości Tande.
Po śmierci brata uciekł. "Spodziewasz się, iż go spotkasz, ale jego nie ma"
Po śmierci brata Daniel przeprowadził się do Oslo, uciekł w treningi i unikał wracania w rodzinne strony. Dopiero po latach zaczął mówić o swoim bracie. - Chciałem tego uniknąć. Musiałem sobie zdać sprawę, iż jego nie ma. Spodziewasz się, iż go spotkasz, ale jego nie ma. To bolało - podkreślał.
Tande, który kończy dziś (24 stycznia) dopiero 31 lat, nie jest już aktywnym skoczkiem. Zakończenie kariery ogłosił niespełna pół roku temu, we wrześniu 2024 roku. Jego największym indywidualnym sukcesem było złoto MŚ w lotach z 2018 roku. Ponadto dwa sezony Pucharu Świata kończył na podium, na trzecim miejscu (2016/2017 i 2017/2018). Natomiast w drużynie był mistrzem olimpijskim z 2018 roku, wicemistrzem świata z 2017 roku i aż trzykrotnym mistrzem świata w lotach – z 2016, 2018 i 2020 roku.
Od piątku do niedzieli w zawodach PŚ w Oberstdorfie zobaczymy pięciu Polaków – Pawła Wąska, Aleksandra Zniszczoła, Jakuba Wolnego, Kamila Stocha i Piotra Żyłę. Na piątek zaplanowano dwie serie treningowe (od 14.30) i kwalifikacje (17.00), na sobotę pierwszy konkurs indywidualny (16.30), a na niedzielę drugie takie zawody (16.00), przed którymi odbędą się kwalifikacje (14.15). Transmisje w Eurosporcie, TVN-ie i na platformie MAX. Relacje na żywo na Sport.pl.