Po ostatniej kolejce wiadomo już, jak miną święta kibicom w Szczecinie. Będą mogli liczyć nie tylko zjedzone pierogi, ale też zmarnowane sytuacje w meczu z Radomiakiem, przez które Pogoń straciła punkty. Bo radomian — jak wigilijne danie — mieli na widelcu, ale na sam koniec stwierdzili: „nie chcę”.
Niesamowite, iż Pogoń Szczecin tego nie wygrała. Dwie bramki przewagi, brak sytuacji Radomiaka — taki był stan do przerwy. Po stronie Portowców można było wyliczać, kto nie skorzystał z dobrej szansy:
- Kamil Grosicki, który wpadł w pole karne i kopnął obok słupka;
- Paul Mukairu, który uciekł Adrianowi Dieguezowi, ale lobował golkipera tak, iż nie trafił w bramkę;
- ponownie Kamil Grosicki, który urwał się Steve’owi Kingue po szybkim rozegraniu rzutu wolnego przez Benjamina Mendy’ego;
- Mendy, któremu futbolówkę jak na tacy wystawił Grosicki, ale Francuz skiksował;
- ponownie Mukairu, który wjechał w pole karne i szukał podania czy strzału, ale znalazł tylko nogę Filipa Majchrowicza.
Każda z tych szans była przynajmniej dobra. Radomiak najpierw jednak poczuł krew po kuriozalnym trafieniu Elvesa Balde, a potem zadbał o to, żeby role bohaterów i przegranych się odwróciły.
Ekstraklasa. Pogoń Szczecin — Radomiak Radom na remis
I odwróciły się, bo Wilson-Esbrand, który chwilę wcześniej pod własną bramką podał do Grosickiego, zaliczył asystę. Ba, ostatnie podanie to efekt tego, iż Mendy, który parę minut wstecz nie potrafił adekwatnie dostawić nogi, teraz stracił z radaru Abdoula Tapsobę, który wbiegł przed niego i zademonstrował, co to znaczy dołożyć szuflę.
Gdyby ktoś powiedział w przerwie, iż będzie Radomiak strzeli wyrównującego gola, każdy puknąłby się w czoło. Nie zapowiadało się choćby na to, iż piłka wpadnie do siatki Valentina Cojocaru chociaż raz. Szanse gości były nieliczne i kiepskie. Gospodarze – mimo ogromnej nieskuteczności – dwa razy zachowali się naprawdę dobrze:
- Jose Pozo zagrał za plecy rywala, Sam Greenwood najpierw sklepał piłkę z kolegami, potem dobił z bliska zablokowany strzał;
- Dimitris Keramitsis jako jedyny wyskoczył do zagranej w środek piłki, posłał prostopadłe podanie w pole karne, Mukairu trafił w słupek, potem dobił uderzenie.
Sygnał do powrotu dał jednak… Cojocaru. Elves Balde może i lubi (nawet potrafi!) uderzyć z dystansu, choćby dokręcić. Dopuszczenie do tego, żeby taki strzał wleciał za kołnierz, to jednak kompromitacja bramkarza. Gdyby wtedy bramkarz Pogoni zachował się lepiej, Radomiak nie miałby paliwa, żeby wrócić. Doładowany w taki sposób ruszył, poszukał swoich szans i wraca ze Szczecina z remisem, który na pewno bardziej docenią w Radomiu niż w Szczecinie.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Gwiazda Radomiaka nie zagra w Szczecinie. Nietypowy powód
- Legia Warszawa w strefie spadkowej Ekstraklasy
- Bartosz Nowak to ekstraklasowy pan piłkarz. I basta
fot. Newspix

2 godzin temu









![Świąteczna zabawa bez barier w Dobrzeniu Wielkim [GALERIA]](https://opowiecie.info/wp-content/uploads/2025/12/Pokonaj-Bariery-z-Miko%C5%82ajem-w-Dobrzeniu-Wielkim-grudzie%C5%84-2025-17.jpg)


![Jarmark Bożonarodzeniowy 2025. Przyjechał Święty Mikołaj! [WIDEO, ZDJĘCIA]](https://www.eostroleka.pl/luba/dane/pliki/zdjecia/2025/collage_-_2025-12-06t180315685.jpg)

