W ostatni weekend odbyło się w Polsce kilka piłkarskich turniejów halowych. Największym z nich był "Spodek Super Cup", który w Katowicach zgromadził dziewięć tysięcy kibiców. Pojawiło się wiele gwiazd z Polski, Czech i Słowacji. Organizatorzy chwalili się obecnością Sławomira Peszki, Marcina Wasilewskiego, Jerzego Dudka czy Lukasa Podolskiego. Ten ostatni był niestety negatywną postacią piłkarskiej zabawy.
REKLAMA
Zobacz wideo "To jest bandytyzm. Przerażające". Dosadne opinie o zachowaniu Podolskiego
"Zakaz, zakaz kompletny!"
Podolski podczas spotkania Górnika Zabrze z trzecioligową Wisłoką Dębica z dużym impetem i wyprostowaną nogą zaatakował kolano rywala, 23-letniego Jakuba Siedleckiego. Gdy rywal upadł, "Poldi" poprawił... i zdenerwowany rzucił piłką w jego stronę. Nagranie obiegło internet i spotkało z ostrą krytyką. Przerażenia nie kryli też ludzie futbolu.
Podolski na Spodek Super Cup Screen: Kanał Sportowy
Adrian Mierzejewski, były reprezentant Polski, w tej chwili zawodnik naszej kadry w minifutbolu grał w sobotę na imprezie w Katowicach, a w niedzielę spotkaliśmy go na charytatywnym turnieju w Skierniewicach.
- To była głupota, głupota Poldiego. Graliśmy, bawiliśmy się w pięknej hali. Już dwa mecze wcześniej chłopak ze Spartaka Trnawa zerwał wiązadła krzyżowe. Mieliśmy więc tego dnia pierwsze łzy, a takie wejścia... No to jest zakaz, zakaz, zakaz kompletny! To akurat nie zdarzyło mu się pierwszy raz – przypomina Mierzejewski. W listopadzie podczas meczu z Piastem Gliwice Podolski brutalnie zaatakował Damiana Kądziora. Wówczas pokrętnie tłumaczył jeszcze, iż "dzięki takim wślizgom wygrywa się trofea i gra się wielkich klubach".
- Nie rozumiem i nie akceptuję tłumaczenia, iż trzeba tak grać i iż gdyby Poldi był inny, to nie byłby w tym miejscu i tyle nie osiągnął. Ja też nie lubię przegrywać, ale pojawiliśmy się tam dla rozrywki, dla kibiców i kibice chcieliby pewnie widzieć piękne akcje i bramki Poldiego, a nie wślizgi na prostej nodze w kolano. Myślę, iż w tym było bardzo dużo szczęścia dla zawodnika Wisłoki Dębica, iż ta noga, w którą trafił Podolski, nie była nogą postawną. Wtedy to skończyłoby się tragedią - mówi Sport.pl Mierzejewski, zaznaczając, iż w takich towarzyskich grach sytuacje stykowe się po prostu odpuszcza, a wślizgi nie są akceptowalne.
"To jest bandytyzm"
- Delikatnie można powiedzieć, iż to było głupie. Dobrze, iż się tak skończyło, bo było to przerażające. Na szczęście ten zawodnik akurat nie stał na tej nodze i była ona w powietrzu - dodaje Dariusz Dziekanowski, który w reprezentacji Polski rozegrał 63 mecze, zdobył w nich 20 goli i przez ponad dekadę pełnił funkcję przewodniczącego Klubu Wybitnego Reprezentanta.
- Podolski to jest przecież zawodowiec, powinien pamiętać o tym, iż to jest zabawa. To nie jest poważna gra. choćby w poważnej grze takich rzeczy się nie robi. Ja myślę, iż Łukasz się wstydzi tego i będzie chciał jak najszybciej o tym zapomnieć, bo na takie rzeczy w piłce nie ma miejsca, choćby jakby to był finał Ligi Mistrzów. Myślę, iż już nie będziemy takich rzeczy oglądać, bo to jest przerażające. To jest bandytyzm - nazwał rzeczy po imieniu Dziekanowski.
"Może puściły mu jakieś zwoje?"
Michał Listkiewicz, międzynarodowy sędzia piłkarski, który pracował na liniach podczas finału MŚ w 1990 roku, dodaje jeszcze jedną istotną rzecz dotyczącą specyfiki gry w hali.
- Na przyszłość Łukasz musi się kontrolować, szczególnie na takich turniejach, bo tu jest mniejsza przestrzeń, większa dynamika i można zrobić komuś krzywdę - mówi Michał Listkiewicz, który w niedzielę sędziował charytatywne zawody w Skierniewicach.
- Zupełnie bez sensu Łukasz się zachował. Nie rozumiem tego. Tym bardziej przy wyniku 4:1 z rywalem trzecioligowej Dębicy. Może puściły mu jakieś zwoje na chwilę? - zastanawiał się Listkiewicz. Były sędzia pochwalił jednak późniejszą refleksję Podolskiego.
- Szacunek, iż po meczu poszedł do szatni, tego chłopaka przeprosił, dał mu swoją koszulkę, zrobili sobie zdjęcie. Dzięki Bogu ten chłopiec nie doznał kontuzji. Normalnie wróci do treningów, ale musi Łukasz się kontrolować - spuentował Listkiewicz.
Oprócz wbicia się w kolano rywala w Katowicach, wycięciu od tyłu Kądziora, internet okrążyło nie tak dawno nagranie z turnieju towarzyskiego w Niemczech, w trakcie którego Podolski... skrzyczał arbitra.
Łukasz Podolski ma 39 lat, do Górnika przyszedł w 2021 r., aby zakończyć tu piłkarską karierę. Wcześniej grał m.in. w FC Koeln, Bayernie Monachium, Arsenalu. Z kadrą Niemiec zdobywał mistrzostwo świata, dwa razy brązowe medale i srebro mistrzostw Europy.