Był 13 sierpnia 1996 r., gdy Jakub Błaszczykowski przeżył największą tragedię życia. Tego dnia jego ojciec, który w tamtym czasie walczył z chorobą alkoholową, zamordował jego matkę. Błaszczykowski opowiedział o tym m.in. w swojej biografii.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o obrazkach w mediach z szatni piłkarskiej: To wszystko jest tak udawane i klejone
"Bawię się klockami, jest uchylone okno, i nagle słyszę rozmowę. Wiem, kto rozmawia, zamarłem, i słyszę, jak się kłócą. I słyszę: 'A masz ty k***!'. I krzyk: 'Aaa!'. Wybiegłem, jak stałem. I widzę, jak mama leży w rowie, i widzę, jak ojciec odchodzi" - czytaliśmy.
I dalej: "Wróciłem do domu i krzyczę: 'Mama leży w rowie'. (…) Wziąłem ją za rękę, a moje dwa czy trzy palce wpadły do rany. Wtedy wiedziałem, iż jest niedobrze. Wydaje mi się, iż mama zmarła mi na rękach. Trzy ostatnie wdechy wzięła i już nic".
Ojciec niespełna 11-letniego wtedy Błaszczykowskiego został skazany na 15 lat więzienia. Były kapitan reprezentacji Polski przyznał, iż po śmierci mamy myślał o skończeniu z piłką nożną. "Byłem kompletnie rozbity, zniechęcony. Na trzy miesiące zawiesiłem buty na kołku. Straciłem sens życia. To było tak, jakbym nagle idąc ulicą, dostał w głowę kamieniem. Ocknąłem się po tygodniu w zupełnie innym świecie. Wszystko się zmieniło" - przyznał.
Błaszczykowski: To dużo mi pomogło w życiu
Ojciec Błaszczykowskiego - Zygmunt - wyszedł z więzienia i zmarł w maju 2012 r. Były zawodnik Wisły Kraków i Borussii Dortmund udzielił wywiadu Bogdanowi Rymanowskiemu na jego kanale na Youtube. Błaszczykowski raz jeszcze odniósł się do tamtego tragicznego dnia.
- Jestem człowiekiem wierzącym, wierzę w życie po śmierci. To mi pomogło, gdy wydarzyła się ta tragedia. Pomogło mi zrozumieć. Nie tłumaczyłem sobie w głowie, iż coś się stało na zawsze, tylko tłumaczyłem sobie, iż musi upłynąć czas, byśmy mogli się znowu spotkać. To dużo mi pomogło w życiu - powiedział Błaszczykowski.
Dziennikarz spytał byłego piłkarza o to, co chciałby dziś powiedzieć swoim rodzicom. Najpierw został spytany o ojca. - Nie zastanawiam się nad tym. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, bo czekałem na to, co powie mi tata. Czekałem, na to, co od niego usłyszę, a nie na to, co ja mam mu do powiedzenia. To była największa różnica, która powodowała, iż odczuwałem między nami dystans. Próbowałem rozmawiać, ale nie udało nam się to - powiedział Błaszczykowski.
Inaczej było w przypadku mamy. Na to pytanie Błaszczykowski odpowiedział po kilku chwilach ciszy i zastanowienia. - O to, czy udało nam się spełnić to marzenie, które miała. A chciała, byśmy zostali piłkarzami i zawsze to powtarzała. Myślę, iż dzisiaj byłaby cholernie dumna z tego, co udało mi się osiągnąć. Ale z brata też, bo z dużym powodzeniem radzi sobie w życiu. Mama byłaby bardzo szczęśliwa i wierzę w to, iż jest - powiedział.