Aryna Sabalenka w poniedziałek rozpoczęła zmagania na wielkoszlemowym Wimbledonie. Białorusinka w pierwszym meczu zmierzyła się z Carson Branstine. I choć miała drobne problemy, to i tak pokonała niżej notowaną rywalkę 6:1, 7:5. Tym samym awansowała do drugiej rundy.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy
Aryna Sabalenka zabrała głos w sprawie długości meczów WTA. Jasny przekaz
Po zakończeniu meczu Sabalenka wzięła udział w konferencji prasowej. W jej trakcie została zapytana o to, co myśli o tym, aby od ćwierćfinału mecze kobiet grało się w formule "best of 5" (do trzech wygranych setów). Przypomnijmy, iż w tej chwili wszystkie spotkania WTA rozgrywa się do dwóch wygranych partii. Białorusinka nie zastanawiała się długo nad odpowiedzią.
- Myślę, iż prawdopodobnie fizycznie jestem jedną z najsilniejszych. Może to by mi pomogło. Ale nie jestem gotowa, żeby grać pięć setów. Myślę, iż to za dużo dla kobiecego ciała. Nie jesteśmy na to gotowe. Myślę, iż zwiększyłoby to liczbę kontuzji. Więc to nie jest coś, co bym rozważała. Zostawię to chłopakom - powiedziała, nawiązując do tego, iż na wielkoszlemowych turniejach wszystkie mecze mężczyzn gra się do trzech wygranych setów.
Następnie została zapytana, jak jej się oglądało starcia Carlosa Alcaraza z Jannikiem Sinnerem, którzy mają na koncie kilka pięciosetówek, w tym jedną w tegorocznym finale Rolanda Garrosa, którego wygrał Alcaraz. - Dla kogoś, kto oglądał, to niesamowite zobaczyć pięć godzin świetnego tenisa. To czysta przyjemność. Ale nie jestem zazdrosna, iż grali pięć godzin. Nie wiem, ile dni potrzebowali na regenerację po tym szalonym meczu. Ale to był niewiarygodny mecz - odpowiedziała.
W drugiej rundzie Wimbledonu Sabalenkę będzie czekać starcie z Lulu Sun lub Marie Bouzkovą.