Długo oczekiwany debiut Stephena Curry’ego na igrzyskach olimpijskich w 2024 r. zakończył się złotym medalem, a według wielu było to książkowe zakończenie, które tylko podsyciło dyskusję o jeszcze jednym biegu w 2028 r. Jednak w tym tygodniu Curry dał jasno do zrozumienia, iż Los Angeles może nie być w jego planach.
W najnowszym odcinku podcastu LeBrona Jamesa i Steve’a Nasha „Mind the Game” Curry został zapytany, czy rozważy ponowną grę w drużynie USA za cztery lata. Jego ton był szczery, refleksyjny i bardzo różnił się od tego, co powiedział Jamesowi rok wcześniej.
„To odpowiedź przeciwna do tego, co powiedziałem [LeBron] w zeszłym roku” – powiedział Curry. „Jeśli Bóg pozwoli, przez cały czas mam wybór i fizyczne możliwości, aby być takim, iż mogę naprawdę wpłynąć na zespół. Nigdy nie mów nigdy, ale bardzo w to wątpię. Uwielbiam być częścią tego ruchu.”
Curry będzie miał 40 lat, gdy rozpoczną się Igrzyska w 2028 roku, a jego komentarze sugerują, iż rozważa nie tylko długowieczność, ale także to, czy będzie w stanie występować na poziomie, jakiego oczekuje drużyna USA. Nie było to pożegnanie, ale jak dotąd najwyraźniejszy sygnał, iż Paryż mógł być jego olimpijskim finałem.
James odpowiedział śmiechem, który stał się sprawdzianem rzeczywistości dla całej grupy z 2024 roku.
„Nie możemy przebić tego, co zrobiliśmy w zeszłym roku” – powiedział, dziękując składowi, który pojawia się raz na pokolenie, za pomocą którego USA Basketball powrócił na szczyt w Paryżu.
Kto jeszcze chce zobaczyć @kingjames I @stephencurry30 powtórzyć to z Team USA w 2028 roku?
W nowym odcinku chłopaki rozmawiają o igrzyskach olimpijskich i nie tylko. Obejrzyj Steph Pt.2 na naszym YouTube, @primevideo lub słuchaj, gdziekolwiek znajdziesz swoje podcasty: https://t.co/FNKFqZjjDu pic.twitter.com/CkdKohno2N
— Mind the Game (@mindthegamepod) 18 listopada 2025 r
Rozmowa nabrała tempa w Internecie, gdy Nash pochwalił zgranie i profesjonalizm paryskiej drużyny, podkreślając, jak wyjątkowy był ten bieg dla starzejącego się rdzenia amerykańskich gwiazd.
Jeśli Curry odejdzie na bok w 2028 r., Team USA w pełni zwróci się ku kolejnej fali, na której czele staną Anthony Edwards, Paolo Banchero, Tyrese Haliburton i inni. Curry nie wykluczył pozostania w nim zaangażowanym, dając do zrozumienia, iż nadal „chciałby być częścią tego ruchu”, choćby jeżeli nie dzieje się to na korcie.
Na razie drzwi nie są zamknięte. Jednak najnowsze komentarze Curry’ego wyjaśniają jedną rzecz: jeżeli Los Angeles jest jego celem olimpijskim, może pełnić inną rolę.

1 dzień temu











