63 proc. wygranych punktów po pierwszym serwisie, 21 zagrań kończących i 36 niewymuszonych błędów. To liczby Jekatieriny Aleksandrowej w meczu z Aryną Sabalenką. Rosjanka sprawiła gigantyczną sensację i wygrała ze światową jedynką 3:6, 6:3, 7:6 (5). To było szóste zwycięstwo Aleksandrowej z rzędu.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"
Czytaj także:
Halep tego nie odpuści. Jest pozew na 10 mln dolarów
Aleksandrowa znalazła się w gronie pięciu zawodniczek, które potrafiły pokonać i Świątek, i Sabalenkę, gdy były one światowymi jedynkami. Poza Rosjanką w tym gronie jest Jelena Rybakina i trzy Amerykanki: Madison Keys, Coco Gauff i Jessica Pegula. Ale to nie koniec: po raz pierwszy od sześciu lat zdarzyło się, by liderka rankingu wygrała pierwszego seta, a potem przegrała mecz.
Aleksandrowa jest jedyną tenisistką spoza TOP 15, która była w stanie wygrać z Igą Świątek i Aryną Sabalenką w ciągu niecałego roku, gdy obie były liderkami rankingu. Polka przegrała z Aleksandrową w turnieju w Miami. W 2024 r. tego samego dokonała Rybakina, ale to zawodniczka ze światowego topu.
Czytaj także:
Hurkacz poznał pierwszego rywala w Marsylii. Przełamał czarną serię
Aleksandrowa mogła "zdradzić" Rosję. Mieszka tam od lat
Kariera 30-letniej Aleksandrowej jest pełna zwrotów akcji. W ostatnich latach obserwowaliśmy sporo przypadków, gdy zawodniczki pochodzące z Rosji przyjmowały obywatelstwo innego państwa. Warwara Graczowa wybrała Francję, Elina Awanesjan - Armenię, Jelena Rybakina - Kazachstan, a Daria Saville - Australię. Tą samą drogą mogła podążyć Aleksandrowa.
W 2016 r. Aleksandrowa mówiła otwarcie, iż może przyjąć czeskie obywatelstwo i sprawdzała już, jakie dokumenty powinna złożyć w tej sprawie. Aleksandrowa urodziła się w Czelabińsku, trenowała w Moskwie, ale od 12. roku życia mieszkała z rodzicami w Pradze. - Gdy z całą rodziną przyjechaliśmy na turniej w Pradze, wszyscy byliśmy zachwyceni. Dużo kortów, wspaniałe miasto. To, co zastaliśmy, oczarowało nas - opowiadała w wywiadzie dla tennis-arena.cz.
- Nie wiem nic o jej planach startów pod czeską flagą. Jestem tym tak samo zaskoczony, jak i pozostali rodacy. Przynajmniej jak dotąd Aleksandrowa nie poinformowała mnie o chęci zmiany obywatelstwa. Igor Awdiejew, który nadzoruje kobiecą reprezentację naszego kraju, także nic o tym nie wie - komentował Szamil Tarpiszczew, prezes Rosyjskiej Federacji Tenisowej.
Czytaj także:
W Rosji i Białorusi trąbią po klęsce Sabalenki. Wskazali najważniejszy moment
Ostatecznie do zmiany obywatelstwa nie doszło, a Aleksandrowa przez cały czas reprezentuje Rosję. Po czasie Aleksandrowa przyznawała, iż o rzekomych negocjacjach dowiadywała się z... prasy.
Ojciec rozpędził karierę Aleksandrowej. "Decyzja była spontaniczna"
Jej droga na tenisowe szczyty była nietypowa. Gdy grała i trenowała w Pradze, to zagrała tylko 20 oficjalnych meczów w turniejach juniorskich. Jej głównym polem do rozwoju były turnieje ITF. Tam zdobyła siedem tytułów, z czego cztery na kortach twardych i dwa na mączce. Aleksandrowa zadebiutowała w zawodowym turnieju dopiero jako 17-latka, bo nie było pieniędzy na podróże na turnieje.
Pewnie gdyby nie wakacje w Hiszpanii, to wówczas pięcioletnia Aleksandrowa nie myślałaby o karierze tenisistki. - Moi rodzice grali w tenisa, a ja nigdy wcześniej tego nie widziałam. Chciałam spróbować, ale mi nie pozwolili. Kiedy w końcu dali mi rakietę do ręki, byłam prawdopodobnie najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Przeprowadzka do Czech była spontaniczna. Tata zdecydował o wyjeździe, a mama się zgodziła - mówiła Aleksandrowa w wywiadzie dla sport-express.ru.
W związku z tym, iż rodziny Aleksandrowej nie było stać na znalezienie i opłacenie trenera, jej pierwszym szkoleniowcem był ojciec Jewgienij. - Tata może bez końca oglądać tenis i o nim rozmawiać. Czasem mówi mi: "popełniłaś niewybaczalny błąd w połowie drugiego seta". A ja tego nie pamiętam - dodawała tenisistka. Teraz jej trenerem jest Igor Andriejew, ale tata regularnie pojawia się na meczach Jekatieriny.
Zobacz też: Rywalka Świątek brutalnie zweryfikowana. Tak wykorzystała swoje przywileje
Nad tym musi pracować Aleksandrowa. "Bardzo samokrytyczna"
Aleksandrowa na korcie miewa problemy z utrzymaniem koncentracji i często daje się ponieść emocjom, zwłaszcza w gorszych momentach. Bywa tak, iż po nieudanym uderzeniu jej mowa ciała jest negatywna, a potem nie jest w stanie wrócić na odpowiedni poziom. "Jest bardzo samokrytyczną zawodniczką, która łatwo się podłamuje" - pisał uznany serwis ubitennis.it.
- Zaczęłam grać spokojniej. Kiedyś denerwowałam się po każdej porażce. Potrafiłam się tak zirytować, iż płakałam. Kiedyś każda porażka oznaczała koniec świata i myślałam, iż to czas kończyć karierę. Ale teraz już dorosłam - tłumaczyła Aleksandrowa w jednym z wywiadów. "Jej największym ograniczeniem jest brak przekonania w decydujących momentach meczów" - dodawali Włosi w 2019 r.
"Jest gotowa wygrywać duże turnieje". Co za słowa z Rosji
Gdy obserwujemy Aleksandrową na korcie, to wśród jej mocnych stron można wymienić zabójczy serwis, ale też świetne uderzenia po ziemi. Głównie gra płasko i lepiej czuje się w grze bekhendem. W 2024 r. Aleksandrowa zagrała 284 asy serwisowe, co było czwartym najlepszym wynikiem w stawce. Lepiej wypadła Qinwen Zheng (445), Jelena Rybakina (358) i Aryna Sabalenka (307).
W Rosji zwracają uwagę na to, iż musiało minąć sporo czasu, by Aleksandrowa weszła na poziom, na jakim znajduje się obecnie. - Dawniej grała bezpośrednio i prymitywnie, ale teraz zyskała pewność siebie i poprawiła swoją technikę. Na początku była jak taka szara myszka - twierdziła Anna Dmitrewa.
- Często zdarzało się, iż przegrywała mecze, bo nie wytrzymywała presji i się stresowała. Teraz poziom Jekatieriny odpowiada TOP 15 rankingu WTA - komentował Tarpiszczew. Pomógł jej Dmitrij Tursunow, były szkoleniowiec Belindy Bencić. Ich kooperacja trwała jednak tylko przez dwa turnieje: w Rzymie i French Open.
- Ona jest gotowa wygrywać duże turnieje. Bardzo ważne jest dla niej, aby nabrała pewności siebie i uwierzyła w siebie - mówił w 2023 r. Seliwanenko. - Jekatierina jest bardzo agresywną zawodniczką. Ma bardzo płaskie i szybkie uderzenia. Dobrze się rusza na korcie. Trudno się z nią gra - to z kolei słowa Sabalenki sprzed meczu z Sabalenką w czwartej rundzie Wimbledonu w 2023 r.
Czytaj także:
Miał spać z Rybakiną w jednym pokoju. To, co wykazało śledztwo, jest porażające
Portal sport-express.ru pisał, iż styl gry Aleksandrowej może w niektórych aspektach przypominać styl z męskiego tenisa. - Staram się grać agresywnie, bo nie lubię biegać i staram się ograniczyć liczbę uderzeń w wymianie do minimum. Nie mnie oceniać, jak to wygląda z zewnątrz - odpowiedziała Rosjanka.
Twarde korty są ulubione z perspektywy Aleksandrowej, bo tam może grać gwałtownie i kontrolować wymiany. Rosjanka nie przepada za grą na mączce, a gdy odnosiła lepsze wyniki na trawie, to nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje.
Aleksandrowa zaczęła ten sezon od porażki z Emmą Raducanu w pierwszej rundzie Australian Open. Potem wygrała turniej WTA 500 w Linzu, wygrywając w finale z Ukrainką Dajaną Jastremską. Imponujące zwycięstwo nad Sabalenką może napędzić Rosjankę na resztę sezonu. Tym bardziej iż Aleksandrowa jest już w ćwierćfinale po zwycięstwie 6:4, 6:2 nad Elise Mertens. Jej kolejną rywalką będzie Jessica Pegula.
Być może Świątek i Sabalenka doczekają się kolejnej wielkiej rywalki w czołówce rankingu.