Piotr Leonarski: problemy rynku zakładów i rozrywki nie są w Polsce unikalne względem reszty świata [WYWIAD]
Podczas tegorocznego kongresu HIPTHER w panelu dyskusyjnym pt. CEE Spotlight: Regulatory Realities and Market Momentum in Romania and the Czech Republic wziął udział Piotr Leonarski, adwokat i doradca podatkowy, z którym porozmawialiśmy nt. obecnej sytuacji na rynku zakładów i rozrywki.
Polski rynek? Specyficzny i wyjątkowy
Bartłomiej Najtkowski, Interplay.pl: Podczas kongresu „HIPTHER” uczestniczył pan w debacie, w której omawiano rynki z naszego regionu: rumuński i czeski. Czym one się różnią od polskich realiów?
Piotr Leonarski, adwokat i doradca podatkowy: – Na pewno to są rynki uregulowane inaczej. Notabene polski rynek na tle niemalże wszystkich europejskich rynków jest wyjątkowy. Mamy specyficzny model opodatkowania. Nie chodzi tylko o stawki, tylko sposób wyliczania podatków. Nasz model jest specyficzny, jeżeli chodzi o dostęp do rynku. Monopol państwa w sektorze jest dość szeroki.
Rynek czeski i rynek rumuński wyglądają zupełnie inaczej niż nasz. Warto zwrócić uwagę na większą swobodę i inny model podatkowy. Myślę, iż to jest dobry moment, żebyśmy popatrzyli, jakie są efekty tych modeli, które funkcjonują w innych państwach europejskich. Niekoniecznie wzorując się jeden do jednego na jednym czy drugim rynku, ale wdrażając rozwiązania, które rzeczywiście działają.
Czy analizując sytuację w krajach Unii Europejskiej, można dostrzec wytyczne, które mają instytucje międzynarodowe wobec poszczególnych krajów, aby regulacje były ujednolicane?
– Rynek hazardowy, w przeciwieństwie do wielu innych, jest rynkiem stosunkowo mało zharmonizowanym w ramach Unii Europejskiej. Jednym z podstawowych zadań UE jest takie konstruowanie regulacji prawnych, aby służyły tworzeniu ze wszystkich państw jednego rynku. I to się dzieje na bardzo wielu polach. Tyle iż akurat w hazardzie dzieje się najmniej, ale to nie znaczy, iż nic się nie dzieje w szerszym spektrum niż tylko krajowe.
Dziś rynek hazardowy, podobnie jak wiele innych sfer naszego życia przenosi się do Internetu, który nie zna granic. Użytkownicy przenoszą się coraz częściej z punktów stacjonarnych, które kiedyś były miejscem uprawiania hazardu, do sieci. W związku z tym każde państwo ma ograniczenia związane z tym, jak chciałoby, żeby ten rynek wyglądał pod kątem opodatkowania czy dostępu podmiotów zagranicznych.
Rynki są zwykle dość mocno uregulowane. choćby jeżeli nie aż tak jak rynek polski, to pewne regulacje są wszędzie. Mam jednak wątpliwości, czy walka z nielegalnymi operatorami jest możliwa bez współpracy na poziomie europejskim.
Pewną zmianą wynikającą z prawa unijnego będzie w Polsce wdrożenie aktu o usługach cyfrowych. To nie jest oczywiście regulacja stricte hazardowa, ale będzie miała wpływ na kształt rynku, bo ułatwi blokowanie reklam nielegalnego hazardu.
A jeżeli chodzi o rekomendacje instytucji międzynarodowych, jak to wygląda?
– Na gruncie prawa międzynarodowego najważniejsze są regulacje przeciwdziałające praniu brudnych pieniędzy i finansowania terroryzmu. Trzeba pamiętać, iż nieregulowany hazard może być i często niestety jest wykorzystywany przez grupy przestępcze. W tym zakresie potrzebujemy szczególnie współpracy międzynarodowej, bo dziś przeprowadzanie międzynarodowych transferów finansowych jest bardzo proste.
Zabetonowana polityka fiskalna
Jak pan ocenia kwestię opodatkowania rynku hazardowego w Polsce na tle Europy, czy rzeczywiście możemy powiedzieć, iż stawka podatku jest wyjątkowo wysoka, a obecna polityka fiskalna nie jest adekwatna?
– Myślę, iż trudno mówić o jakiejś obecnej polityce fiskalnej, skoro ostatnia zmiana dla rynku, która miała przełożenie na szarą strefę, wydarzyła się w 2016 roku, kiedy niemal 100 proc. hazardu w Internecie było nielegalne. Dzisiaj jesteśmy pewnie w okolicy 50 proc. Mniej więcej 10 lat temu wydarzyło się całkiem sporo dobrego. Problem polega na tym, iż zatrzymaliśmy się na tym, co się wydarzyło w ustawie z 2016 roku.
Co do wysokości opodatkowania, to złożona kwestia ze względu na to, iż mamy inną podstawę opodatkowania niż niemalże wszędzie na świecie. jeżeli mówimy o rynku bukmacherskim, gdyby próbować tłumaczyć naszą stawkę podatku na ten mechanizm, który działa w większości państw europejskich, czyli stawki od GGR-u, a zatem tego, co bukmacherowi zostaje, to mamy jedną z wyższych w Europie i wynosi powyżej 50 proc.
Innym problemem jest sposób liczenia podatku., Nasza stawka jest kalkulowana w oparciu o stawki, a nie na podstawie GGR. Ta konstrukcja sprowadza się do tego, iż podatek jest płatny niezależnie od tego, czy bukmacher ma zysk, czy stratę… W mojej ocenie należałoby się poważnie zastanowić nad tym, co z nim zrobić, bo rzeczywiście szara strefa trochę podnosi głowę. Zatrzymaliśmy się w walce z nielegalnymi operatorami.
Jesteśmy na etapie, na którym po niemal dekadzie potrzebujemy kompleksowej ewaluacji systemu. Sprawdzenia, które regulacje się sprawdziły, a które wymagają zmian.
Moim zdaniem jednym z ważnych elementów, które należałoby zweryfikować, jest efektywność polskiego systemu opodatkowania gier na pieniądze. Należałoby zweryfikować, jak dalece konstrukcja podatków utrudnia konkurencję z nielegalnymi podmiotami.
Warto przy tym pamiętać, iż Polska opodatkowuje legalny hazard co najmniej dwa razy. Najpierw pobiera 12 proc. od stawki, a potem jeszcze opodatkowuje to, co gracz otrzymuje. Tu pojawia się dziś pomysł, by podnieść ten podatek od wygranych z 10 do 15 proc. W uzasadnieniu projektu ustawy brakuje jakiejkolwiek kalkulacji, jak to może wpłynąć na wybory graczy w kontekście korzystania z szarej strefy. Szara strefa nie płaci przecież ani jednego, ani drugiego podatku.
Państwo musi się finansować i raczej nie ma co liczyć w sektorze hazardowym na to, iż podatki będą niskie. Jednak sztuką prowadzenia polityki podatkowej jest takie konstruowanie podatków, żeby przynosiły maksymalne zyski przy jak najmniejszym ich wpływie na podatników. A ten drugi aspekt w hazardzie jest praktycznie nieobecny.
Rachunek sumienia ustawodawcy
À propos tych wiekowych rozwiązań, często można spotkać się z taką opinią, iż ustawa o grach hazardowych już jest przestarzała. W związku z tym, czy zastanawiał się pan nad takimi rozwiązaniami, które mogłyby wpłynąć pozytywnie na te realia, które właśnie obserwujemy na rynku hazardowym. Będąc ustawodawcą, jakie priorytety by pan sobie nakreślił?
– Myślę, iż priorytetów jest bardzo dużo. Każdy na rynku ma własny. Moim zdaniem pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić w tym momencie, jest uświadomienie sobie, iż mamy problem z szarą strefą, który przestał maleć. Jest duże ryzyko, iż rośnie. I ta pierwsza rzecz wymaga odwagi od ustawodawcy i wcale nie jest taka łatwa. Najprościej jest zostać z tym, co się ma. Tymczasem trzeba zrobić przegląd tego, co nie działa. Ustawodawca, który ma najwięcej danych, powinien zrobić rachunek sumienia. Ocenić, jak przez ostatnią dekadę zmienił się świat, co wciąż działa, a co nie i na tej podstawie zdecydować się na zmianę ustawy.
Pomysłów konkretnych zmian jest sporo i moim zdaniem wszystkie powinny zostać przez ustawodawcę rzetelnie przeanalizowane. Najprostsze są zmiany uszczelniające i techniczne. Dotyczą one na przykład rejestru domen, który aktualnie w ograniczony sposób odgrywa swoją rolę.
Mamy problem z tym, iż gracze nie wiedzą, czy grają w szarej strefie, czy u legalnego operatora. Potrzebne jest wprowadzenie narzędzi do weryfikacji dla gracza, by wiedział, gdzie gra.
Innym postulatem oczywiście są zmiany podatkowe. Ze zmianami podatkowymi zawsze jest problem, iż trzeba je policzyć. Z jednej strony potrzebujemy mechanizmu, który będzie zabezpieczał potrzeby budżetowe, ale z drugiej konieczne jest uwzględnienie perspektywy biznesu, który zapewnia te wpływy. Stawki podnosić jest łatwo, ale trudniej jest zapewnić, żeby podatek płacili wszyscy na tych samych zasadach.
Inną zmianą, o której należy zacząć poważnie rozmawiać, jest rola monopolu państwa. Jak dalece ten monopol spełnia swoją funkcję pod kątem ochrony gracza i ochrony wpływów budżetu państwa. jeżeli dojdziemy do wniosku, iż dalsze uszczelnienie rynku kasyn online jest niemożliwe, to trzeba zacząć rozmawiać o tym, co dalej. W mojej ocenie monopol państwa ma swoje ograniczenia, które są nie do przeskoczenia.
Powinniśmy myśleć kompleksowo nad problemem, który mamy do rozwiązania i skorzystać ze wszystkich działań, które mogą okazać się skuteczne. Nie wykluczam na tym etapie, iż może się okazać, iż same działania uszczelniające okażą się cudownym remedium, które zlikwiduje szarą strefę, bo zlikwidujemy płatności do nierealnych operatorów, jakąkolwiek możliwość reklamowania się. To jest mało prawdopodobne, ale nie jest pewnie zupełnie niemożliwe.
Przeczytaj też:
>>> Atomowa wizja Nvidii. Czy reaktory w przyszłości zasilą też branżę iGaming?
>>> Finlandia potwierdza wprowadzenie systemu licencyjnego
>>> Dr Sińczak: Nieprzewidywalność systemu staje się faktem
Bartłomiej Najtkowski
Więcej Eventy
„Zyski z gier muszą wracać do obywateli” – Mariusz Rzeczkowski z Totalizatora
PRZEGLĄD MEDIÓW. Dyrektor Departamentu Strategii, Innowacji i Współpracy Międzynarodowej Totalizatora Sportowego, Mariusz Rzeczkowski, w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną opowiadał nie tylko o działalności spółki jako operatora gier liczbowych i loterii. W wywiadzie podkreślił rolę Totalizatora Sportowego w finansowaniu sportu, kultury oraz inicjatyw społecznych, a także stanowczo odniósł się do… Krzysztof Małek

6 godzin temu







