Ponad dwa lata minęły, odkąd po raz ostatni mieliśmy okazję obejrzeć Wisłę Płock w Ekstraklasie. w okresie 2022/23 "Nafciarze" zanotowali jeden z najbardziej spektakularnych zjazdów w historii naszej piłki i spadli z ligi, mimo iż po 13. kolejkach byli wiceliderem. Sporo się od tamtej pory w klubie zmieniło. Pierwsza próba powrotu okazała się nieudana (7. miejsce w 1. Lidze w okresie 23/24). Za drugim razem udało się po barażach (wygrana 2:0 w finale z Miedzią Legnica). Teraz płocczanie powracali z debiutującym w Ekstraklasie trenerem Misiurą i marzyła im się powtórka z GKS-u Katowice, który też wszedł do ligi po barażach, a w minionym sezonie był jedną z rewelacji (8. miejsce).
REKLAMA
Zobacz wideo Syn Jana Urbana skradł show! "Będę musiał się przejechać"
Trzy minuty i do szatni. Można sezon zacząć dużo lepiej niż Nono
Pierwszą przeszkodą dla Wisły była Korona Kielce. Zespół, który co prawda został pozbawiony wiosennej gwiazdy Mariusza Fornalczyka (1,5 mln euro, transfer do Widzewa Łódź), ale dokonał też ciekawych wzmocnień. Przede wszystkim zapłacili aż 800 000 euro za pomocnika Tamara Svetlina, który niedawno grał w ćwierćfinale Ligi Konferencji ze słoweńskim Celje. Jednak reprezentanci Bułgarii Władimir Nikołow i Wiktor Popow (napastnik i skrzydłowy) to też interesujące ruchy.
Na rynku transferowym Korona zrobiła wiele, by sobie pomóc, jednak w pierwszej połowie nowego sezonu już na boisku podkładała sama sobie świnię za świnią. Pierwszy raz już w 3. minucie meczu. Nono brutalnie wyciął wówczas Łukasza Sekulskiego. Analiza VAR trwała chwilę, sędzia główny poszedł choćby sam to obejrzeć. Jednak Hiszpan wszedł wyprostowaną nogą na wysokości piszczela. To musiała być czerwona kartka i w rzeczy samej była. Korona przez prawie cały mecz musiała grać w osłabieniu.
Błąd raz, błąd dwa, błąd trzy. Korona była dziś swoim własnym największym wrogiem
Wyraźnie wpłynęło to na poczynania kielczan, którzy byli w pierwszej połowie niezdolni do wykreowania czegokolwiek ciekawego. Długo ratował ich Xavier Dziekoński, choćby w 17. minucie kapitalnie interweniując po strzale Daniego Pacheco, mimo dwóch rykoszetów. Jednak już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy skapitulował przy rzucie karnym. Wisła dostała go za faul Jakuba Budnickiego, który kompletnie spóźniony wyciął w szesnastce Pacheco. Jedenastkę na gola zamienił Sekulski i gospodarze do przerwy prowadzili 1:0.
Korona ewidentnie nie wyciągnęła wniosków, bo w drugiej połowie jeszcze bardziej sami sobie wszystko utrudnili. Winnym znów był Budnicki. Tym razem w 51. minucie uciekł mu Sekulski, którego sfaulował. Otrzymał za to drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Przez większość drugiej połowy kielczanie musieli gonić wynik w dziewięciu, a ich sytuacja stała się niezwykle trudna.
Wisła Płock z gracją przyjęła wszelką pomoc. Beniaminkowie mają moc
Tak osłabieni goście nie byli w stanie przełamać szyków obronnych rywali. Przez dłuższy czas Wiśle co prawda też nie udawało się wykorzystać przewagi, ale w końcu się to stało. W 77. minucie idealnie na dobieg do Łukasza Sekulskiego dograł Kevin Custović, a napastnik płocczan nie zmarnował sytuacji sam na sam. Na początku meczu Nono prawie złamał mu nogę. Zemsta była bardzo słodka.
To był nokautujący cios. Wisła nie miała trudności z dowiezieniem zwycięstwa i jako drugi beniaminek zaczęła ten sezon od zwycięstwa. Nie tak efektywnego, jak to Bruk-Bet Termaliki (4:0 z Jagiellonią Białystok), ale Korona miała w tym meczu do powiedzenia bardzo podobne nic, jak białostoczanie dzień wcześniej. Na swoje własne życzenie.
Wisła Płock - Korona Kielce 2:0 (Sekulski 45+5' (K), 77')
Wisła: Leszczyński - Custović, Haglind-Sangre, Kamiński (79. Mijusković), Edmundsson, Nastić (86. Kalanandze) - Jimenez, Kun (86. Pomorski), Pacheco - Salvador (60. Niarchos), Sekulski (79. Nowak)
Trener: Mariusz Misiura
Korona: Dziekoński - Budnicki, Soteriou, Pięczek - Zwoźny, Remacle (54. Kamiński), Nono, Matuszewski - Svetlin (78. Davidović), Błanik (73. Niski) - Nikołow (78. Głowiński)
Trener: Jacek Zieliński
Sędzia: Damian Kos (Wejherowo)
Żółte kartki: Salvador (Wisła) - Svetlin, Budnicki x2 (Korona)
Czerwone kartki: Nono 7' (Korona) - za faul, Budnicki 51' (Korona) - za dwie żółte