Pierwsza kolejka fazy głównej Worlds 2024 za nami! Jak poradziły sobie europejskie formacje?

fot. Lol Esports

Mistrzostwa Świata w League of Legends rozpoczęły się już na dobre. Czołowe formacje z całego świata stanęły w szranki po Puchar Przywoływaczy.

Wśród nich znajdziemy trzy formacje z regionu europejskiego, czyli G2 Esports, Fnatic oraz MAD Lions. Każda z drużyn zagrała już pierwszy mecz.

Jak ostatecznie wypadły nasze formacje? Póki co jest mało powodów do zadowolenia.

Wybrzmiała różnica klas

MAD Lions zaskakujący zagrało naprawdę dobrze początkowe etapy gry w starciu z BLG. Chińska formacja szukała zagrywek na całej mapie, ale Lwy świetnie kontrowały.

Problemy zaczęły się w okolicy 15 minuty. Wtedy mistrzowie Chin pokazali swoją dominację i zaczęli w ekspresowym tempie dominować na całej mapie. Chen “Bin” Ze-Bin sukcesywnie powiększali przewagę i ostatecznie zniszczyli Nexus europejskiej formacji.

Wypuścili wygraną z rąk

W zupełnie inny sposób zaprezentowało się Fnatic. Pomarańczowi po początkowych problemach w meczu z Dplus KIA dali radę dogonić rywali, a w końcowym momencie gry wyszli choćby na prowadzenie.

Wydawało się, iż będziemy świadkami sensacji i europejski wicemistrz pokona trzecią drużynę Korei Południowej. Tak się niestety nie stało.

Duży błąd popełnił Marek “Humanoid” Brazda, a Koreańczycy bezlitośnie wykorzystali potknięcie środkowego Pomarańczowych. Rywale ze wschodu rozbili osłabione Fnatic, a potem popędzili na bazę wicemistrza Europy.

Wszystko zgodnie z planem

Jedyną europejską ekipą, która była faworytem w swoim starciu było G2 Esports. Samurajowie nie mieli innego wyjścia, jak pokonać brazylijskie Pain Gaming.

Rasmus “Caps” Winther i spółka wydraftowali nietypową kompozycję z Yasuo na górnej alejce oraz Yone na midzie. Takiej kombinacji profesjonalna scena dawno nie widziała.

Mimo tego mistrzowie Europy bez większych kłopotów pokonali swojego przeciwnika, ale dosyć długo zajęło im domknięcie rozgrywki.