"W tym tygodniu oczy całego tenisowego świata są skierowane na Paryż, gdzie realizowane są kwalifikacje do Roland Garros 2025. We wtorek rywalizację rozpoczęła Maja Chwalińska (133. WTA), która za rywalkę miała nie tylko 15-letnią reprezentantkę gospodarzy Cindy Langlais (1141. WTA), ale także głośno wspierającą ją publiczność. Polka po wygraniu pierwszego seta wpadła w dołek w drugiej partii, ale w decydującym momencie wykorzystała słabość fizyczną rywalki. Wynikiem 6:4, 4:6, 6:0 wywalczyła awans do kolejnej rundy kwalifikacji" - czytamy w relacji na Sport.pl ze spotkania Chwalińskiej.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Linda Klimovicova z awansem do półfinału kwalifikacji Roland Garros 2025
Po Mai Chwalińskiej na paryskich kortach w ćwierćfinale kwalifikacji do Roland Garros pojawiła się Linda Klimovicova (192. WTA). Rywalką 20-latki była Czeszka Linda Fruhvirtova (152. WTA).
Zobacz też: Słowa Świątek miały moc! Wielka zmiana w WTA
Spotkanie Klimovicovej z Fruhvirtovą było niezwykle wyrównane i o jego przebiegu zdecydowały zaledwie dwa przełamania - po jednym z każdych z setów, które były na korzyść naszej reprezentantki! W obu partiach przełamała rywalkę przy stanie 3:2. Sama też w drodze do wygranej obroniła cztery break pointy. Ostatecznie po godzinie i 38 minutach wygrała 6:4, 6:4 i awansowała do półfinału kwalifikacji, w którym zmierzy się z Mananchayą Sawangkaew (111. WTA) z Tajlandii.
"LINDA TOP. Bajeczny i ofensywny poziom. Linda Klimovicova pokonała swoją imienniczkę, a do niedawna rodaczkę, Fruhvirtovą. Co ciekawe, to był jej pierwszy mecz na mączce w tym sezonie. Rok temu zagrała na tej nawierzchni tylko jeden mecz. Podziwiam!" - zachwycał się Dawid Żbik z Eurosportu.
Linda Klimovicova reprezentuje Polskę od końca października ubiegłego roku, po tym jak uzyskała nasze obywatelstwo. "Nasi południowi sąsiedzi są zdziwieni decyzją utalentowanej 20-letniej tenisistki. "Niebezpieczny precedens", "Dowiedzieliśmy się z mediów" - komentują Czesi" - pisał Dominik Senkowski ze Sport.pl.