Pięć szybkich wniosków: Cracovia – Lech 0:2

kkslech.com 2 godzin temu

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w uproszczeniu dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

ROZCZAROWUJĄCA GRA, NIEZŁY WYNIK

Lech Poznań nieźle wszedł w mecz na szczycie z Cracovią, gwałtownie oddał celny strzał autorstwa Hoticia. Potem mecz się wyrównał, Cracovia zaczęła się odgryzać, miała swój plan na to spotkanie i o dziwo nie grała tylko z kontry. Gospodarze wyszli na to spotkanie z dwoma napastnikami, momentami to oni prowadzili grę i szło odnieść wrażenie, iż są mocniejsi fizycznie, ponieważ wygrywali więcej pojedynków w środku pola. Dodatkowo Lechowi walkę o piłkę w tej strefie utrudniła dość szybka kartka dla Radosława Murawskiego, potem zostali jeszcze ukarani inni zawodnicy grający na środku, czyli Afonso Sousa i Antonio Milić, przez co Lech Poznań przegrywał środkową strefę, a z czasem zupełnie nie kreował sytuacji. Z gry nasz zespół po 20 minucie zaczął wyglądać słabo, na dodatek nie miał kontroli w środkowej strefie, Ravas w bramce Cracovii przez wiele minut był bezrobotny, a z przebiegu gry wynik 0:0 po 45 minutach wcale nie był taki zły. Lech Poznań stworzył niewielkie zagrożenie pod bramką krakowian, nie miał pomysłu, jak sforsować defensywę krakowian, choć momentami szukaliśmy podań za plecy piłkarzy Cracovii grających na bokach. Tych zagrań było za mało, na dodatek Hotić nie czuł się dobrze na murawie i został zdjęty już w przerwie.

ZABÓJCZE MINUTY, ZABÓJCZY KWADRANS

W przerwie trener Niels Frederiksen przeprowadził istotną zmianę, wpuścił Bryana Fiabemę na lewą pomoc, na prawą flankę powędrował Patrik Walemark i o dziwo wtedy zaczęliśmy grać. Boczni pomocnicy robili różnicę na skrzydłach, grając gwałtownie umieli rozciągać defensywę Cracovii, która już w 47 minucie zaczęła się gubić. W końcu w 53 minucie po dośrodkowaniu Afonso Sousy z lewej strony i prawą nogą, do siatki głową z bliska trafił Mikael Ishak. Minęły 4 minuty i Lech efektownie poklepał piłkę zdobywają drugiego gola za sprawą asysty strzelca pierwszej bramki oraz trafienia Patrika Walemarka, który z dużym spokojem zdobył gola. kilka brakowało, aby zaraz po tej bramce gola strzelił m.in. aktywny Bryan Fiabema, z którym lewa flanka Cracovii nie bardzo sobie radziła. Czasem Norwegowi brakowało decyzyjności, czasem mógł szybciej oddać strzał, szybciej podać, ale całościowo dał on dziś naprawdę dobrą zmianę i to głównie dzięki niemu Lech w drugich 45 minutach był zupełnie innym zespołem, niż w pierwszych 45 minutach.

PEŁNA KONTROLA, ZAPACH KOLEJNYCH GOLI

Lech Poznań strzelając 2 gole w ciągu 4 minut doskonale ustawił sobie ten mecz. 2:0 na wyjeździe z Cracovią? Na stadionie, na którym od 1948 roku wygraliśmy tylko 9 razy, w tym 6 razy w lidze? To mogło robić wrażenie, a w takiej sytuacji należało zagrać mądrze, już z kontry, trzeba było kontrolować mecz w każdej formacji i nie pozwolić rozkręcić się Cracovii, która przy stanie 0:1 wiele razy odrabiała straty zdobywając aż 14 punktów. Lech Poznań prowadząc 2:0 zagrał jak na lidera przystało, grał dojrzale, zmiennicy nie zaniżali poziomu, też wiedzieli, co robić na murawie, Cracovia dosłownie nie istniała na boisku nie mając pomysłu, jak nam zagrozić. Ponadto kolejne kontry lechitów wprowadzały tylko chaos w defensywne poczynania krakowian, przy lepszej skuteczności czy czasem decyzyjności poszczególnych piłkarzy mogliśmy w sobotę wygrać choćby 3:0-4:0. Druga połowa w Krakowie to wzór, jak należy grać przy prowadzeniu 2:0, tak naprawdę od 58 aż do 95 minuty nic nam nie groziło, Lech grał uważnie z tyłu i jeszcze potrafił wykorzystywać wiele wolnych przestrzeni w centrum pola.

ZASŁUŻONA WYGRANA

Lech Poznań wygrał w sobotę jak najbardziej zasłużenie, co aż kilka razy po meczu podkreślił trener rywala Dawid Kroczek. Przyznał on, iż Cracovia zrobiła wszystko, żeby strzelić gola, żeby wygrać i nie ma do nikogo pretensji, ponieważ wszyscy w jego ekipie dali z siebie wszystko. Miło było słyszeć słowa opiekuna „Pasów”, który był bezradny wobec siły Lecha Poznań potrafiącego wypunktować krakowian, zdobyć 2 gole w 4 minuty i do końca zawodów mieć pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Liczba strzałów (17 i 7 celnych) mówi wszystko o Kolejorzu, pomimo ponad 60% przebiegliśmy też 2 kilometry więcej od przeciwnika (łącznie 118 km z hakiem). Nic więcej nie trzeba dodawać, Lech Poznań po rozegraniu dwóch rożnych połów wypunktował Cracovię odnosząc pewne, zasłużone zwycięstwo, które zostało osiągnięte dojrzałością taktyczną oraz jakością niektórych zawodników.

LECH przez cały czas LIDEREM!

Lech Poznań wciąż jest liderem! To najważniejsza wiadomość po 12. kolejce, w której wygrała też Jagiellonia czy Legia, więc Lech także musiał zwyciężyć, by utrzymać przewagę. Lech Poznań wygrał w sobotę w meczu na szczycie, z niewygodnym rywalem, po Lubinie, Mielcu, Śląsku odczarował kolejny stadion/następnego rywala triumfując przy Kałuży pierwszy raz od 15 lipca 2020 roku i to w jaki sposób! Po 4 kolejnym wyjazdowym i ligowym zwycięstwie z rzędu dołek w grze, o jakim wielu kibiców ostatnio pisało został zażegnany, niebiesko-biali doskonale odpowiedzieli na wstydliwą porażkę z Motorem Lublin, po której najszybciej jak się dało wrócili na zwycięską ścieżkę. Brawo! Jedziemy dalej!

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału