PGE Ekstraliga w miniony weekend nie dostarczyła niemalże żadnych emocji. We wszystkich czterech rozgranych spotkaniach gospodarze odnieśli bardzo pewne i wysokie zwycięstwa. Najmniejsza różnica wyniosła…osiemnaście punktów. To właśnie tyloma „oczkami”, a dokładniej 54-36, Gezet Stal Gorzów odprawiła na swoim torze Krono-Plast Włókniarz Częstochowa. Pozostałe trzy rezultaty to: 59-31, 57-33 oraz 55-35. Można pomyśleć, iż takie kolejki czasem się zdarzają, więc weźmy na tapet poprzednią serię spotkań. W niej sytuacja wygląda…identycznie. Co prawda rozegrano w niej tylko trzy spotkania, jednak każde z nich również kończyło się wysoką wygraną jednej z drużyn.
Porażająca statystyka
W rundzie rewanżowej tego sezonu rozegrano już dziewiętnaście spotkań. Aż trzynaście z nich zakończyło się różnicą większą niż dziesięć punktów, co daje wynik na poziomie aż 68,4%! Licząc też pierwszą część sezonu, w dwudziestu ośmiu z czterdziestu siedmiu rozegranych meczów jednej z drużyn nie udało się dobić do czwórki z przodu.
Jak ten wynik klaruje się na tle pozostałych sezonów? Różnica jest dość duża. W trzech poprzednich sezonach łącznie z fazą finałową takich meczów było łącznie odpowiednio: 33, 31 oraz 32. Daje to wynik na poziomie około 45%.
Z czego to wynika?
Już przed tym sezonem można było założyć, iż Orlen Oil Motor Lublin, PRES Grupa Deweloperska Toruń oraz Betard Sparta Wrocław będą wybijać się potencjałem sportowym ponad resztę. Zakładano też, iż w dole tabeli znajdzie się beniaminek z Rybnika oraz iż swoje problemy będzie mieć Gezet Stal Gorzów. Jak do tej pory wiele z tych założeń wydaje się znajdywać odzwierciedlenie w rzeczywistości. Widać to zwłaszcza w meczach domowych mocniejszych drużyn oraz wyjazdowych tych słabszych. Żużlowcy z Lublina oraz Wrocławia w pięciu z sześciu meczów na własnym torze przekroczyli granicę 50 punktów. Gezet Stal Gorzów i Innpro ROW Rybnik natomiast tylko raz potrafiły dobić na wyjeździe do 40 „oczek”.
Nie można też zapominać o tym, iż spore znaczenie mają kontuzje. W ostatnim czasie z ogromnymi problemami kadrowymi zmagają się drużyny z Częstochowy oraz Zielonej Góry. Te drużyny choć znajdują się teoretycznie w środku tabeli, w ten sposób też sporo tracą, zwłaszcza w spotkaniach wyjazdowych. Dobitnie to widzieliśmy w tej kolejce, gdzie obie ekipy nie miały szans w Gorzowie Wielkopolskim oraz Grudziądzu. Patrząc na potencjał kadrowy obydwu ekip można było zakładać, iż czekają nas interesujące spotkania, jednak urazy poniekąd wypaczyły rywalizację.
Czego spodziewać się w przyszłości?
Słuchając jednak doniesień medialnych, wydaje się, iż czołowe ekipy powinny być w przyszłym sezonie nieco słabsze. Wiadomo, iż z Lublina odejdzie Wiktor Przyjemski, z Torunia Jan Kvech, a z Wrocławia Jakub Krawczyk. W ich miejsce najpewniej przyjdą zawodnicy niższej klasy, którzy sprawią, iż różnice między ekipami za rok powinny ponownie nieco się zmniejszyć. Z pewnością też możemy zakładać, iż będziemy mieć przynajmniej przyzwoitych beniaminków. Zarówno Fogo Unia Leszno jak i Abramczyk Polonia Bydgoszcz mają i będą mieć w swoich szeregach żużlowców, którzy będą w stanie rzucać rękawicę choćby najsilniejszym zawodnikom.
