U Igi Świątek wykryto śladowe ilości trimetazydyny, która była w melatoninie przepisanej przez lekarza. Polka nie miała pojęcia, iż zakazana substancja znalazła się w jej leku. ITIA przyjęła jej tłumaczenia i uznała brak istotnej winy. Ale medykament zalecony przez lekarza nie był na liście poleconych przez agencję. Polka została ukarana symbolicznym, miesięcznym zawieszeniem. Okres odbywania kary skończył się 4 grudnia.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek: To był dla mnie ogromny cios
Rywalka Świątek staje po stronie Polki i uderza w agencję
W całej sprawie jedni atakowali Świątek, inni ją wspierali, w tym inne aktywne zawodniczki, jak np. Naomi Osaka czy Beatriz Haddad Maia. Teraz głos zabrała także Jessica Pegula, jedna z czołowych tenisistek świata. Amerykanka pokonała Polkę w ćwierćfinale tegorocznego US Open. Nie doszło do rewanżu w Rijadzie, bo Pegula wycofała się z WTA Finals kilkanaście godzin przed starciem ze Świątek.
Pegula przyznała w najnowszym wywiadzie, iż w pełni rozumie Świątek i akceptuje jej wyjaśnienia ws. dopingu. Jednocześnie dostrzega podwójne standardy stosowane przez agencję, która każdy przypadek traktuje bardzo indywidualnie i nie do końca sprawiedliwie. ITIA zważa na to, iż nie wszyscy zawodnicy mają możliwość tak szybkiej reakcji i obrony jak Świątek.
- Wygląda na to, iż to wszystko dobrze zbadali i ona miała swoje racje. Trzeba ufać, iż wykonują swoją pracę, iż dochodzą do adekwatnych wniosków. Myślę, iż to po prostu frustrujące dla osób z zewnątrz lub choćby dla niektórych graczy, iż sposób, w jaki ludzie są karani, wydaje się na chybił trafił. Jednocześnie pojawia się pytanie, dlaczego każda sytuacja tak bardzo się od siebie różni. Myślę, iż to może być frustrujące - skomentowała w rozmowie z tennisnow.com.
Amerykanka nie ma wątpliwości, iż Świątek jest uczciwą zawodniczką i nie potrzebuje stosować dopingu. Gdyby była na jej miejscu, też by zaakceptowała tak krótkie zawieszenie. Ale zauważa, iż pojawiło się ono dla Polki w niefortunnym momencie.
- Sposób, w jaki mi to wyjaśniono, wydaje się całkiem klarowny. I to wyjaśnienie miało sens. Chociaż z drugiej strony, to zawieszenie miało miejsce w znaczącym momencie. Zastanawiasz się, jak to działa, kiedy nie rywalizujesz, skoro to nie wydaje się mieć wpływu na nic, więc to naprawdę nie jest wielka kara. Ale przegapiła serię turniejów w Azji i to mogło zaszkodzić jej szansom na zajęcie pierwszego miejsca na koniec roku. Jest ono dla niej bardzo ważne z uwagi na finanse i sponsorów. Jestem pewna, iż nie chciała przegapić tych turniejów - skomentowała.
Iga Świątek zakończyła sezon na drugim miejscu w rankingu WTA, straciła do Aryny Sabalenki 1046 punktów.